Fundacja 360! kolejny raz zbadała przyczyny pożarów w polskich domach. W niektórych powiatach za co czwarte zdarzenie odpowiadają pożary sadzy w kominach.
Przyczyny pożarów sadzy w kominach są zazwyczaj te same. – Palenisko opalane węglem lub drewnem i zapchany przewód kominowy, w którym dochodzi do zapalenia się sadzy. Kominiarze i strażacy zgodnie podkreślają, że przed takim scenariuszem można się ustrzec. Wystarczy regularne czyszczenie komina, poddawanie przewodów kominowych corocznemu przeglądowi i stosowanie odpowiedniego paliwa. To niewielki wysiłek i koszt biorąc pod uwagę, jak tragiczne mogą okazać się skutki pożaru – przekonują przedstawiciele Fundacji odpowiedzialnej za badania.
Dbanie o przewód kominowy to nie tylko zalecenie, które może ratować życie. Taki obowiązek nakładają na nas przepisy. Ich łamanie naraża nas na mandat. – Raz do roku, w każdym budynku, powinna być przeprowadzona kontrola przewodów kominowych. Kominy powinny być czyszczone cztery razy do roku, jeżeli spalamy paliwa stałe. Gazowe dwa razy do roku, a raz do roku przewody wentylacyjne – przypominał na łamach SmogLabu mistrz kominiarski z Rybnika.
Wróćmy jednak do najnowszego raportu. Badania zostały przeprowadzone w 31 powiatach z pięciu województw. Objęły województwa: łódzkie, małopolskie, mazowieckie, podkarpackie i śląskie. – Na obszarze objętym badaniem w ubiegłym roku doszło do 1202 pożarów sadzy w kominie. Jeśli spojrzymy w statystyki, to okazuje się, że znajdziemy powiaty, gdzie nawet co czwarta interwencja straży pożarnej dotyczy właśnie tego problemu. Nie można więc mówić, że jest to zjawisko marginalne – wyjaśnia Janusz Piechoczek z Fundacji 360!
W niektórych miejscach co czwarty pożar to płonąca sadza
Wśród badanych województw negatywnie wyróżnia się podkarpackie, gdzie niemal co piąty pożar to zapalenie się sadzy w kominie – 18,8%. W innych województwach jest nieco lepiej: małopolskie – 9,5%, mazowieckie – 7,3%, śląskie – 7,8%, łódzkie – 5,2%.
Jeszcze gorzej sytuacja wygląda, gdy przyglądniemy się poszczególnym powiatom. Tam znajdują się takie, w których ponad 25 proc. pożarów to właśnie płonące kominy. Tak było na przykład w powiecie myślenickim (26 proc.) czy w powiecie rzeszowskim (25 proc.). Skąd tak duża liczba pożarów sadzy?
– Przywykliśmy do tego, że właściciele kopciuchów lekceważą zasady współżycia społecznego, zatruwając swoje otoczenie przez całą zimę. Okazuje się, że w tej grupie powszechne jest także ignorowanie przepisów. W przypadku palenisk opalanych węglem lub drewnem czyszczenie przewodów kominowych powinno odbywać się raz na trzy miesiące. Niewywiązywanie się tego obowiązku skutkuje eksplozją pożarów w sezonie grzewczym. To nieodpowiedzialne. Przecież takie osoby narażają siebie, swoje rodziny, sąsiadów i strażaków uczestniczących w akcjach gaśniczych. Nie wspomnę już o kosztach interwencji, które hojnie finansują podatnicy – mówi Zdzisław Kuczma z Rybnickiego Alarmu Smogowego.
„Jeżeli to się nie zmieni, kominy będą płonąć co roku”
Janusz Piechoczek z Fundacji 360! przypomina, że przepisy w zakresie usuwania zanieczyszczeń z przewodów kominowych są tak skonstruowane, że w przypadku ich przestrzegania zapalenie się sadzy jest mało prawdopodobne. – Jeśli dochodzi do takiego zdarzenia, to istnieje podejrzenie, że właściciel lub zarządca budynku dopuścił się popełnienia wykroczenia. Tymczasem ani jedna z 1202 interwencji analizowanych przez Fundację 360! nie zakończyła się nałożeniem mandatu karnego lub skierowanie wniosku o ukaranie do sądu. – Jeśli to się nie zmieni i strażacy będą pobłażać sprawcom zaniedbań, możemy być pewni, że kominy będą płonąć każdego sezonu grzewczego – dodaje Piechoczek.
Wnioski raportu są alarmujące także w innym obszarze. Tylko jedna komenda Państwowej Straży Pożarnej (PSP) zawiadamiała powiatowy inspektorat nadzoru budowlanego o interwencjach wywołanych pożarem sadzy w kominie. – Należy uznać, że współpraca w tym zakresie między PSP a nadzorem budowlanym nie istnieje. Nadzór nie wszczyna postępowań, bo nie otrzymuje z PSP informacji o pożarach – podsumowują autorzy raportu.
Wśród szeregu rekomendacji proponują, aby służby odpowiedzialne za kontrole i przestrzeganie przepisów, korzystały z przysługujących im uprawnień. – Czynności kontrolno-rozpoznawcze powinny być podejmowane niezwłocznie po zakończeniu akcji gaśniczej przez PSP celem przekazania stosownych informacji Policji, a także Powiatowemu Inspektorowi Nadzoru Budowlanego – czytamy w raporcie.
Pełna wersja raportu dostępna jest pod linkiem.
–
Zdjęcie: Patricia Marks/Shutterstock