Od początku roku na terenie całego województwa mazowieckiego obwiązuje uchwała antysmogowa. W związku z tym niedozwolone jest palenie w tzw. „kopciuchach” – przestarzałych piecach najgorszej jakości. W samej Warszawie z pierwszym dniem października wszedł w życie całkowity zakaz palenia węglem w gospodarstwach domowych. Mieszkańcy stolicy mają więc szansę na oddychanie znacznie czystszym powietrzem.
Rozpoczynający się właśnie sezon grzewczy przynosi kolejne wyzwania. Dotyczą wyboru słusznych źródeł ogrzewania, a co za tym idzie zdeterminują jakość powietrza. Smog lub jego brak mają bezpośredni wpływ na nasze zdrowie oraz samopoczucie. Czy powtórzą się alerty RCB ostrzegające przed zanieczyszczeniem powietrza z zeszłej zimy?
Zakaz palenia węglem pozytywnie wpływa na zdrowie
Przykładem polskiego miasta, w którym zakaz palenia węglem pociągnął za sobą pozytywne skutki jest Kraków. W tym mieście od 2019 r. obowiązuje zakaz palenia nie tylko węgla, ale i drewna. Stężenia PM2,5 oraz kancerogennego benzo(a)pirenu zredukowały się tam o przeszło 40 proc. W naturalny sposób poprawiło to kondycję zdrowotną mieszkańców Krakowa. Badania prof. Czarnobilskiej wykazały, że w mieście w latach 2008-2018 odnotowano spadek przypadków astmy u dzieci w wieku 7-8 lat z 22 proc. do 9 proc. badanej grupy. Z kolei wśród nastolatków (16-17 lat) spadek był jeszcze wyższy: z 22 proc. do 5 proc. badanej grupy.
Warszawski „obwarzanek” nadal kopci
W samej stolicy starych pieców będących główną przyczyną smogu zostało już niewiele, ale problemem jest „obwarzanek” – sąsiednie gminy. To one w znacznej części determinują zanieczyszczenie powietrza nad Warszawą. Jak wynikało z danych CEEB, jeszcze w grudniu w okalających stolicę gminach było ponad 26 tys. kopciuchów. Najbardziej kopcącymi gminami były wtedy: Otwock, Jaktorów, Żyrardów, Wiązowna, Kobyłka i Marki. Badanie opinii publicznej przeprowadzone przez Europejskie Centrum Czystego Powietrza pokazało, że ponad połowa respondentów popiera zakaz spalania węgla w „obwarzanku”.
Od wczoraj stolica nie może palić węglem.
– Uchwała antysmogowa sprzed dwóch lat o tym zadecydowała. Władze miasta i straż miejska dostają kolejne narzędzie, żeby kontrolować spalanie węgla i kopciuchy w stolicy. Z jednej strony mamy już zakaz kopciuchów w Warszawie. Teraz dochodzi zakaz palenia węglem w gospodarstwach domowych. To oznacza, że takie osoby będzie znacznie łatwiej wyszukać, znaleźć i ewentualnie ostrzec albo ukarać – mówi Piotr Siergiej, rzecznik Polskiego Alarmu Smogowego.
Zakaz palenia węglem to kolejny dowód na to, że presja ma sens
– To jest też bardzo ważne z punktu atmosfery, jaka panuje w mieście. To znaczy już wiemy, że kopciuchy są niepożądane, a teraz dowiadujemy się, że węgiel jest w niepożądany. Zakładam, że to zadziała. Może nie w tym sezonie grzewczym, bo jeżeli ktoś jeszcze nie wymienił swojego kotła, to teraz już tego nie zrobi. Natomiast liczę na to, że w Warszawie będziemy mieli masowy odwrót od kopciuchów. Bo zostanie ich tam około 3-3,5 tys. – dodaje rzecznik PAS.
Czy warszawiacy buntują się przeciwko takim zakazom?
– Nie słyszeliśmy żadnych głosów sprzeciwu. To też właśnie dlatego, że z 2-milionowym mieście mówimy o może 3 tys. kotłów. To jest naprawdę znikoma liczba osób i do nich musi dotrzeć Urząd Miasta Warszawy z programem dopłat i wnioskami. Myślę, że ludzie po prostu doskonale rozumieją, że to musi się skończyć – podsumowuje Piotr Siergiej.
–
Zdjęcie tytułowe: marchello74/Shutterstock