Drugi w historii tzw. Szczyt Trzech Dorzeczy nie przyniósł oczekiwanych efektów. Decydenci zignorowali podjęcie działań dla efektywnej ochrony przyrody i klimatu. Nie wzięli poważnie pod uwagę głosów młodzieży oraz rdzennej ludności. Ta apelowała o realną ochronę różnorodności biologicznej oraz ekosystemów leśnych i nieleśnych w tropikalnych dorzeczach.
Szczyt Trzech Dorzeczy okazał się nieudany z tego względu, że był tylko „Szczytem Afrykańskim”, chociaż frekwencja krajów z kontynentu była dość wysoka. W stolicy Kongo, Brazzaville, z krajów Ameryki Południowej oraz Azji Południowo-Wschodniej, nikt fizycznie nie uczestniczył . Jedynie wiadomości wideo wysyłał prezydent Brazylii, Lula da Silva oraz prezydent Francji, Emanuel Macron. Podobnie też, zdalnie, dołączył António Guterres, Sekretarz Generalny Organizacji Narodów Zjednoczonych. Wydarzenie skupione było na umacnianiu polityki kompensacyjnej węgla.
Szczyt Trzech Dorzeczy odbył się pod koniec października minionego roku. Arlette Soudant Nonault, Minister Środowiska, Zrównoważonego Rozwoju i Dorzecza Konga oraz koordynatorka techniczna Komisji Klimatycznej Dorzecza Konga, dla magazynu Reuters powiedziała: – Zdaliśmy sobie sprawę, że połączenie sił jest absolutną koniecznością i uznaliśmy, że inicjatywa zjednoczenia trzech dorzeczy jest częścią nieuniknionej dynamiki.
Cele Szczytu Trzech Dorzeczy
Uczestniczące w Szczycie kraje tropikalne Afryki utworzyły Deklarację Concept Note. Zamieściły w niej najważniejsze cele pod względem ochrony klimatu i przyrody oraz praw rdzennej ludności. Te są kluczowe dla wzmocnienia współpracy pomiędzy trzema regionami dorzeczy ziemskich: Amazonią, Kongo i Mekongiem wraz z Borneo:
- definiowanie kierunków ustalania zarządzania,
- wdrażanie programu prac, planu działania i komitetu do spraw monitoringu i oceny,
- finansowanie projektów inwestycyjnych przez decydentów,
- finansowanie wspomagane przez darczyńców,
- subregionalna i międzykontynentalna współpraca polityczna,
- współpraca naukowa i technologiczna,
- wzmocnienie udziału i zaangażowania młodzieży,
- ustalenie suwerennego rynku uprawnień do emisji w skali globalnej,
- realizacja kluczowych zagadnień związanych z klimatem i różnorodnością biologiczną.
Wszystkie trzy dorzecza są miejscem zamieszkania aż 2/3 światowej bioróżnorodności na lądzie. Obszary te są bogate nie tylko w pokaźne zasoby żywności i lekarstw, ale też w surowce kopalne oraz drewno. Sygnatariusze Szczytu Różnorodności Biologicznej COP15 w Kunming (Chiny) i Montrealu (Kanada) w grudniu 2022 r. ustalili, że do 2030 r. trzeba przywrócić 30 proc. zdegradowanych ekosystemów. Szczególnie skutecznymi pochłaniaczami dwutlenku węgla są takie ekosystemy, jak lasy, tereny podmokłe i rzeki. Takie samo zadanie postawili sobie sygnatariusze Szczytu Trzech Dorzeczy w równikowej Afryce.
Ignorowanie młodzieży i ludności tubylczej
Szczyt Trzech Dorzeczy, jak wiele innych przedtem, skupił się przede wszystkim na forsowaniu nieefektywnego rynku uprawnień do emisji. A także słabo zauważał ludność tubylczą, mającą duży udział w ochronie różnorodności biologicznej i łagodzeniu zmian klimatu.
Tak, jak polityka kompensacyjna węgla jest ochoczo przyjmowana przez decydentów, tak wypowiedzi przedstawicieli rdzennej ludności czy organizacji młodzieżowych są systematycznie zagłuszane. I następnie wypierane z programu wszelkich konferencji ogólnoświatowych. Owszem, podkreśla się, że młodzi aktywiści i osoby tworzące najstarsze narody świata mają coraz większy wkład w działania prośrodowiskowe. Jednak nadal nie zaprasza się ich do czynnego udziału na wielu ważnych konferencjach o znaczeniu globalnym. Ich głosy nie są dopuszczane, a co za tym idzie – są na równi traktowane z głosem polityki, biznesu czy mediów.
Tak samo młodzież, jak i rdzenna ludność, domagają się konkretnych działań na rzecz ochrony różnorodności biologicznej oraz ekosystemów. Młodzieżowa aktywistka Bondo z grupy MJPE-RDC powiedziała: – Nasze przesłanie nigdy nie zostało dobrze przyjęte. Ponieważ potępiamy firmy, które naruszają prawa społeczności i niszczą naszą planetę dla własnych, egoistycznych interesów. Ubolewamy nad faktem, że państwa afrykańskie nie podjęły jasnych i konkretnych decyzji o zaprzestaniu wszelkich działań przemysłowych i działalności wydobywczej w lasach Trzech Dorzeczy.
Projekt chroniący ludność tubylczą przynosi niedobre wieści
Kilka dni przed rozpoczęciem Szczytu Trzech Dorzeczy, Earth Insight sporządził raport. Traktuje on o tym, jak wiele szkód dla lasów tropikalnych przynosi wydobywanie paliw kopalnych. Jest to sponsorowany projekt Resources Legacy Fund (RLF), koncentrujący się na mapowaniu krytycznych zagrożeń dla nienaruszonych gruntów oraz wód oraz wspieraniu społeczności tubylczych i lokalnych.
Na podstawie obserwacji satelitarnych i danych terenowych raport donosi, że prawie 20 proc. lasów tropikalnych we wszystkich trzech dorzeczach Ziemi pokrywa się z aktywnymi koncesjami na uzyskanie praw do wydobycia kopalin.
Jak pisze Earth Insight, dla poszczególnych trzech dorzeczy wynik jest następujący:
- 65 mln ha, czyli prawie 13 proc. nienaruszonych lasów tropikalnych, pokrywa się obecnie z istniejącymi lub planowanymi blokami naftowo-gazowymi w dorzeczu Amazonki,
- ponad 72 mln ha, czyli ponad 39 proc. nienaruszonych lasów tropikalnych w dorzeczu Konga, pokrywa się obecnie z blokami naftowo-gazowymi,
- w Azji Południowo-Wschodniej ponad 34,8 mln ha, czyli prawie 20 proc. nienaruszonych lasów tropikalnych, znajduje się w blokach naftowych i gazowych przeznaczonych do wydobycia lub poszukiwań.
Rynek uprawnień do emisji hołubiony przez decydentów politycznych
Aktywiści klimatyczni, środowiskowi i społeczni ostro potępili narrację decydentów Szczytu Trzech Dorzeczy. Głównym powodem było entuzjastyczne podejście do zastosowania rynku uprawnień do emisji jako głównego mechanizmu finansowego ochrony oraz odtwarzania ekosystemów różnorodności biologicznej i lasów tropikalnych.
Aktywiści mówią wprost, że rynek emisji to twór, który wzmacnia utowarowienie przyrody i łamanie praw człowieka. Irène Wabiwa, kierownik projektu międzynarodowego dla dorzecza Konga w Greenpeace Africa, powiedziała:
– Greenpeace Africa ubolewa, że rynki emisji CO2 były chwalone, jako rozwiązanie pozwalające na redukcję emisji i przywrócenie natury. W rzeczywistości rynki uprawnień do emisji stanowią jedynie ratunek dla korporacji powodujących duże zanieczyszczenie. Umożliwiając im utrzymanie szkodliwych praktyk, zysków i wpływu na politykę dotyczącą klimatu i różnorodności biologicznej. Klucz do rzeczywistych rozwiązań klimatycznych i ochrony różnorodności biologicznej leży w promowaniu i wdrażaniu rozwiązań nierynkowych. Takich, które są kierowane przez państwo. Czyli regulowane, dostępne i przewidywalne oraz uwzględniające prawa i rolę ludności rdzennej i społeczności lokalnych. Należą do nich progresywne opodatkowanie, współpraca międzynarodowa, reparacje i koniec wypaczonych dotacji.
- Czytaj także: Świat czeka na „Porozumienie Paryskie dla dzikiej przyrody”. Dyskusję przesunięto już trzeci raz
Źródła:
- www.carbonbrief.org/qa-what-the-underwhelming-three-basins-summit-means-for-tropical-forests/
- www.afrik21.africa/en/3-basins-summit-no-asian-or-amazonian-heads-of-state-present-in-brazzaville/
- www.reuters.com/business/environment/home-countries-major-rainforests-agree-work-together-save-them-2023-10-28/
- www.earth-insight.org/three-basins-report-landing/
- www.greenpeace.org/international/press-release/63449/three-basins-summit-ends-without-concrete-action-neglects-indigenous-rights/
–
Zdjęcie tytułowe: Roger de la Harpe/Shutterstock