Elektrownia Kozienice powoli zabija Wisłę. Pobiera 100 m3 wody na sekundę, zasysając do 50 proc. larw ryb i wczesnych form narybkowych. W samym 2022 r. elektrownia zabiła ponad 100 mln ryb dryfujących w okolicznym odcinku Wisły. Pobierając ogromne ilości wody, nie tylko zasysa narybek dryfujący rzeką, ale także ją podgrzewa. Elektrownie marnują wodę, przez co cierpi środowisko i my sami. Problemy z wodą to także ograniczenia w dostawach energii i wysokie koszty jej wytwarzania.
W Międzynarodowy Dzień Wód, 22 marca, Siostry Rzeki wraz z Towarzystwem na rzecz Ziemi, Pracownią na rzecz Wszystkich Istot i Braćmi Potokami zorganizowały protest przeciw niszczycielskim praktykom elektrowni Kozienice. Spotkali w piątkowe popołudnie naprzeciwko kompleksu i pod hasłem: „Nie gotujcie rzeki. Gotujcie się do zmian” domagali się ochrony polskich rzek.
Elektrownie gotują rzeki
Aktywiści i artyści symbolicznie pożegnali elektrownie termiczne. – Ich czas dobiega końca. Poprzez artystyczny happening zaprosiliśmy wiatr zmian i wyraziliśmy sprzeciw wobec niszczenia Wisły. Kiedy państwo nie chroni rzek, musimy robić to my – mówią organizatorzy.
– Artyści namalowali obrazy-manifesty w obronie przed niszczycielską działalnością elektrowni w Kozienicach – mówi Cecylia Malik z Sióstr Rzek zapytana przez SmogLab.
Dzieł w formie tradycyjnych żagli rozprzowych, jakie dawniej pływały Wisłą, było aż 30. – To ma opowiedzieć, jak elektrownia w Kozienicach poprzez zaporę zaburzyła funkcjonowanie rzeki, uniemożliwiła ludziom pływanie. Jak mówią, zakład działa niszczycielsko na przyrodę i ludzi.
Dlatego Towarzystwo na Rzecz Ziemi i Siostry Rzeki żądają od spółki Enea oszczędzania wody i ochrony ryb. Domagają się:
- likwidacji nielegalnego progu piętrzącego, który utrudnia migrację ryb i negatywnie wpływa na liczne obszary Natura 2000,
- ograniczenia produkcji energii elektrycznej między połową kwietnia a końcem lipca, kiedy odbywa się dryf młodocianych form narybku,
- zmiany technologii chłodzenia bloków energetycznych na system suchy lub co najmniej hybrydowy, czyli połączenie systemu suchego z zamkniętym, który pobiera 100 razy mniej wody.
Czy elektrownie zaczną szanować wodę?
Od polskiego rządu oczekują wprowadzenia prawnych i finansowych obostrzeń. Takich, które zmuszą elektrownie Kozienice (i inne) do oszczędzania wody i zachowania przepływu nienaruszalnego rzek. Ponadto liczą na odejście od produkowania energii w sposób niszczący rzeki.
– Zamiast energii z węgla i gazu powinniśmy wspierać efektywność energetyczną oraz rozwijać energetykę wiatrową i słoneczną z wykorzystaniem inteligentnych sieci elektroenergetycznych – mówią.
Dzięki naukowym raportom wiadomo, że Kozienice pobierają 100 m3 wody na sekundę, zasysając 25-50 proc. larw ryb i wczesnych form narybkowych. Tylko w 2022 r. elektrownia Kozienice zabiła ponad 100 mln ryb dryfujących w okolicznym odcinku Wisły. Straty przyrodnicze obejmują 23 gatunki ryb, w tym te znajdujące się pod ochroną, m.in. różankę, boleń i brzanę.
Badacze zwracają uwagę, że zrzut ciepłej wody pochłodniczej (nawet o temp. do 31,8 st. C) zaburza funkcjonowanie żyjących w rzece organizmów. Dodatkowo – z powodu parowania zrzut ścieków pochłodniczych – powoduje dodatkowe ubytki wody. W 2021 r. w Kozienicach wyniosły 28,4 mln m3 (2,3 m3/MWh). Komercyjna wartość tej wody to 140 mln zł.
Analiza nie pozostawia złudzeń
Raport „Elektrownie gazowe i węglowe w kryzysie wodnym” Towarzystwa na rzecz Ziemi oraz Pracowni na rzecz Wszystkich Istot wskazuje problemy energetyki pod kątem niedoborów wody. Jak podkreślają specjaliści, Polska jest w czołówce państw pobierających największe ilości wody. Krajowe elektrownie czerpią jej rocznie średnio ok. 6 mld m3. To stanowi 60 proc. poboru wód w całej gospodarce.
Okazuje się, że 15 elektrowni działa w Polsce na obszarach z poważnym deficytem wody pogłębiając jej niedobory. Polski system wytwarzania energii i transformacja energetyczna są według specjalistów „oderwane od kryzysu wodnego”. Ponadto aż 5 z 10 planowanych elektrowni gazowych ma powstać na obszarach z deficytem wody – ostrzegają eksperci. Jeśli nie nadejdą zmiany, czekają nas problemy z wodą oraz wzrost kosztów energii elektrycznej.
– Rząd musi w końcu połączyć politykę energetyczną i wodną. Gospodarka wodna jest dziś podporządkowana działalności elektrowni. Tymczasem to elektrownie powinny dostosować się do wielkości zasobów wodnych zlewni – mówi Robert Wawręty z Towarzystwa na rzecz Ziemi, współautor publikacji.
Poważny stres wodny
Punktem wyjścia dla analizy są mapy opracowane przez Europejską Agencję Środowiska. Wskaźnik WEI+ (z ang. Water Exploitation Index) pokazuje procent zużytej wody w stosunku do możliwości jej odnowienia w danym czasie i miejscu. Wartości powyżej 40 proc. oznaczają, że stres wodny na danym obszarze jest poważny. Jednocześnie na obszarach o poważnym niedoborze wody, gdzie wskaźnik WEI+ co najmniej raz na kwartał przekracza 40 proc., działa dziś łącznie 15 spośród 22 elektrowni uwzględnionych w raporcie.
Są to elektrownie opalane paliwami kopalnymi:
- 11 na węgiel kamienny,
- 2 na węgiel brunatny,
- 2 na gaz.
Najgorsza sytuacja dotyczy Górnej Odry (i Górnej Warty). Wartość WEi+ przez cały rok przekracza 40 proc. Działa tam 5 elektrowni: Rybnik, Opole, Wrocław, Bełchatów i Pątnów.
– Musimy pamiętać, że zasoby słodkiej wody są ograniczone a konkurencja o wodę z powodu zmiany klimatu będzie rosła – mówi współautor raportu.
Dodaje, że obecny model transformacji energetycznej ignoruje problematykę kryzysu wodnego.
– Polska nie jest dziś gotowa na mniejszą ilość wody w rzekach i wysokie temperatury wód, z którymi wiążą się ograniczenia w dostawach energii elektrycznej i większe koszty jej wytwarzania – tłumaczy Wawręty.
Na obszarach z niedoborem wód zlokalizowano połowę spośród 10 planowanych w Polsce elektrowni gazowych. Z tego co najmniej 3 (Dolna Odra, Rybnik, Kozienice) mają nadal korzystać z otwartego systemu chłodzącego. Obiektów z otwartym systemem chłodzenia, które należą do najbardziej wodochłonnych jednostek energetycznych jest dziś w Polsce 12. Systemy otwarte dodatkowo podgrzewają rzeki i zasysają znaczącą część dryfującego narybku i ichtioplanktonu zabijając go.
Do pięciu jednostek energetycznych pobierających największą ilość wody w skali roku należą kolejno Kozienice, Połaniec, Dolna Odra, Ostrołęka B i Pątnów. Tylko w 2022 r. pobrały łącznie ok. 4,3 mld m3 wód.
Rzeki cierpią właściwie nieustannie
W 2022 r. 7 z 16 analizowanych elektrowni naruszyło przepływ nienaruszalny (lub potencjalny przepływ nienaruszalny) co najmniej w ciągu 3 dni. Co ważne, przepływ ten zapewnia organizmom wodnym normalne funkcjonowanie. Tylko 12 elektrowni w ogóle miało ustalony poziom nienaruszalny. Absolutną rekordzistką jest elektrownia Jaworzno III, któranaruszała przepływ Białej Przemszy przez 279 dni.
Autorzy publikacji oczekują – w przypadku nowych elektrowni – wprowadzenia zakazu stosowania otwartych systemów chłodzenia. Poza tym chcą weryfikacji planów rozwoju energetyki pod kątem ograniczeń związanych z dostępem do słodkich wód powierzchniowych. Suche lub hybrydowe systemy chłodzenia jawi im się jako optymalne rozwiązanie z punktu widzenia ochrony ekosystemów rzecznych. Oczywiście przypadku konieczności funkcjonowania dużych elektrowni termicznych – zaznaczają.
– Dobra wiadomość brzmi, że możemy mieć energetykę, która nie niszczy środowiska i nie zagraża ludziom – podsumowuje Robert Wawręty.
Przypomina, że najlepszym ze względu na ochronę wód słodkich i najbardziej zasadnym źródłem energii elektrycznej są OZE. Te są mniej na skutki zmiany klimatu i nie powodują szkód w środowisku wodnym.
Organizatorzy akcji „Nie gotujcie rzeki. Gotujcie się do zmian” apelują: – Czas, by to elektrownie dostosowały się do zasobów wód! Możemy produkować energię w sposób, który nie niszczy środowiska i nie zagraża ludziom.
- Czytaj także: Polskie rzeki to ściek. „Jak w kraju Trzeciego Świata”
–
Zdjęcie tytułowe: stanbaranskiphoto