Jak przebiega transformacja energetyczna w Polsce? Raport roczny przygotowany przez Forum Energii wskazuje, że osiąga ona kolejne rekordy. Do najniższego poziomu spadło uzależnienie elektroenergetyki od węgla. Mimo rekordu OZE trapią nas jednak wysokie ceny prądu, w porównaniu z innymi krajami UE. Jakie problemy napotyka dziś dekarbonizacja energetyki?
Forum Energii opublikowało najnowszy raport z serii „Transformacja energetyczna w Polsce”. Think tank podsumował stan gry, jeśli chodzi o zakres i tempo dekarbonizacji w energetyce. Co się okazuje? Węgiel nadal był głównym źródłem wytwarzania energii elektrycznej, odpowiadającym za 60,5 proc. produkcji. Był to jednak najniższy udział w historii. To aż 10 punktów procentowych mniej niż jeszcze rok wcześniej!
Rekord odnotowano także w przypadku źródeł odnawialnych, które osiągnęły po raz pierwszy poziom 27 procent. Jednocześnie – co, przynajmniej tymczasowo, mniej optymistyczne dla klimatu – o ponad 40 proc. wzrosła produkcja energii ze spalania gazu ziemnego. Jak wskazuje organizacja, jest to skutek spadku cen tego paliwa i elastyczności generacji gazowej.
Emisyjność i wysokie ceny prądu. Transformacja energetyczna jest nam potrzebna
Forum Energii zwraca uwagę, że „hurtowe ceny energii w Polsce na tle innych krajów UE utrzymują się na bardzo wysokim poziomie”.
„Emisyjność produkcji energii elektrycznej w 2022 r. w Polsce wyniosła 666 kg CO2/MWh i była najwyższa w UE. Tak wysoka emisyjność ma i będzie miała wpływ na przemysł, m.in. ze względu na rosnącą wagę śladu węglowego w produkcji przemysłowej, który należy raportować. Przy wysokich cenach uprawnień do emisji CO2 istotnie zwiększa się również koszt generacji energii elektrycznej, co przekłada się na jej wysokie ceny na rynku hurtowym” – czytamy w raporcie.
Jest to istotny problem dla elektroenergetyki, choć dla odbiorców prądu może on wydawać się niewidoczny. “Ceny energii elektrycznej dla gospodarstw domowych kształtuje w dużej mierze polityka podatkowa i regulacyjna kraju. Nie jest prostym odzwierciedleniem hurtowych cen energii na giełdzie” – zwrócono uwagę.
Tak jednak nie musi być zawsze. Problemy elektroenergetyki mogą stać się bardziej odczuwalne w trakcie „odmrażania” cen energii elektrycznej, które – jak zapowiedział rząd – odbywać ma się w sposób stopniowy, a które to zaczęło się już od 1 lipca. – Kiedy porównujemy polski rynek do rynków innych krajów UE, widzimy, że u nas energia jest droga, bo pozyskiwana w nienowoczesny, niezrównoważony sposób – mówi SmogLabowi dr Aleksandra Gawlikowska-Fyk, Dyrektorka Programu Elektroenergetyka w think tanku Forum Energii.
– Przyspieszenie transformacji, powodowane także koniecznością zastąpienia starych i wysłużonych elektrowni węglowych, może w średnim terminie obniżyć te ceny, chociaż nie stanie się to z dnia na dzień. Już teraz widać, że kiedy w Polsce energia jest produkowana ze źródeł wiatrowych i słonecznych, robi się po prostu taniej – zwraca uwagę ekspertka.
Problemy z elastycznością systemu
Jeden z głównych wniosków z raportu jest taki, że polska transformacja energetyczna potrzebuje lepszego planowania i koordynacji. Czym objawia się obecna sytuacja? Forum Energii zwraca uwagę, że skutkuje to między innymi rosnącymi ryzykami związanymi z bilansowaniem systemu i zachowaniem jego bezpieczeństwa. Z roku na rok rośnie bowiem niedyspozycyjność jednostek konwencjonalnych.
Z przedstawionych danych wynika, że poziom rezerw mocy pozostaje niski. W ubiegłym roku wyniósł minimalnie 1,4 GW, czyli nie poprawił się względem 2022 roku. Spada natomiast udział mocy dyspozycyjnych, a elastyczność źródeł nie rośnie, dlatego bezpieczeństwo krajowego systemu elektroenergetycznego nie ulega poprawie.
– Coraz bardziej doskwierająca staje się niska elastyczność polskiego systemu elektroenergetycznego. Infrastruktura wytwórcza jest przestarzała. Wraz z niezbędnym rozwojem OZE problemem staje brak możliwości szybkiego dopasowania konwencjonalnych źródeł sterowalnych do potrzeb systemu – mówi Marcin Dusiło, starszy analityk w Forum Energii, autor raportu „Transformacja energetyczna w Polsce”.
A to kosztowny problem. – Nieelastyczne bloki węglowe nie są w stanie w słoneczne południe pracować na odpowiednio niskich minimach, a następnie wieczorem odpowiednio szybko zwiększyć swoją moc. Do tego dochodzi niemal całkowity brak magazynów energii. Taka kombinacja zmusza operatora do ograniczania pracy źródeł odnawialnych – pomimo tego, że produkują wówczas niemal darmową energię. Tylko w 2023 roku w ten sposób straciliśmy 74 GWh energii elektrycznej, ale skala problemu szybko narasta. Od stycznia do połowy maja br. nierynkowemu redysponowaniu poddano ponad 400 GWh energii. To tyle, ile w tym okresie zużyło blisko pół miliona gospodarstw domowych – wylicza Dusiło.
O stratach związanych z niewystarczającą elastycznością systemu elektroenergetycznego pisaliśmy kilkukrotnie. Więcej na ten temat przeczytać można m.in. TUTAJ oraz TU.
Zależność od importu paliw
Raport zwraca również uwagę na zależność od importu paliw na potrzeby energetyki, która okazuje się rosnąć. Kluczową zmianą, jaka nastąpiła, jest przyspieszenie dywersyfikacji kierunków, z których Polska sprowadza surowce energetyczne. Jak wskazuje Forum Energii, w 2023 roku import gazu i węgla z Rosji został całkowicie zastąpiony zakupem z innych krajów. Wolumen importu ropy był natomiast niewielki. Dziś wyraźną zależność od kierunku rosyjskiego Polska utrzymuje wyłącznie w przypadku LPG.
Zmiana struktury importu nie oznacza jednak, że kupujemy za granicą mniej ani że mniej nas to kosztuje. Wręcz przeciwnie. Z przedstawionych danych wynika, że nasze uzależnienie od sprowadzanych surowców stale rośnie. Obecnie już 43 proc. zużywanej w kraju energii opiera się na paliwach z importu.
Taki stan słono nas przy tym kosztuje. Jak wskazuje Forum Energii, ze względu na uwarunkowania rynkowe rachunek za kupno surowców za granicą stale rośnie. Tylko w zeszłym roku Polska wydała na ten cel 138 mld złotych. To niewiele mniej niż na obronność.
Transformacja energetyczna potrzebuje sternika
– Z roku na rok zmiany w energetyce przyspieszają, ale są efektem megatrendów i rynku, bardziej niż świadomego planu państwa. Potrzebna jest dobra koordynacja, aby za zmianami w generacji podążały zmiany po stronie sieci i organizacji rynku, w tym poprawy elastyczności – komentuje dr Joanna Pandera, prezeska Forum Energii.
Widzimy więc, że transformacji energetycznej brakuje wystarczająco strategicznego podejścia. – Ktoś musi całościowo patrzeć na energetykę. Nie można się skupiać wyłącznie na sektorze wydobywczym lub cenach energii. Decydentom umyka, że energetyka jest dla ludzi i tę skomplikowaną układankę trzeba poustawiać tak, aby w uczciwy i przejrzysty sposób informować o realnych kosztach, ale też wyzwaniach związanych z ograniczaniem emisji i bezpieczeństwem energetycznym w bardzo zmiennym i niestabilnym świecie – podkreśla prezeska Forum Energii.
Jak wskazuje think tank, w naszym kraju brakuje jednego ośrodka, który zarządzałby procesem transformacji. Dlatego zmiany, które zachodzą, odbywają się w chaosie. Organizacja zwraca uwagę, że Polska nigdy nie doczekała się kompleksowej wizji dekarbonizacji gospodarki. Ani planu ograniczania zależności od surowców energetycznych sprowadzanych zza granicy.
– Polska dyskusja wokół transformacji koncentruje się na temacie zamykania i końcu elektrowni węglowych, co budzi opór. Za mało rozmawiamy o nowych niskoemisyjnych technologiach, także tych, które zapewnią nam moce dyspozycyjne. Przed nami widmo luki inwestycyjnej, a przecież bezpieczne i zrównoważone dostawy energii elektrycznej są warunkiem elektryfikacji całej gospodarki. Ogromnym wyzwaniem staje się mobilizowanie inwestycji – zarówno w spółkach energetycznych, jak i przez inwestorów prywatnych, w tym gospodarstwa domowe – podsumowuje Joanna Pandera.
_
Z całością przytaczanego raportu można zapoznać się tutaj.
Zdjęcie tytułowe: shutterstock/Topnmp