Rząd zapowiedział stopniowe “odmrażanie” cen energii elektrycznej. Pierwszy jego etap obejmuje okres od 1 lipca do końca roku. Dla osób najmniej zamożnych przewidziano przy tym bony energetyczne. Eksperci wskazują na problemy, które niekorzystnie wpływają na rynkowe ceny energii elektrycznej. To między innymi emisyjność naszej energetyki.
Do odejścia od tzw. zamrożenia cen energii elektrycznej – według zapowiedzi rządu – dochodzić mamy stopniowo. W pierwszym kroku dotyczyć to będzie nadchodzącego półrocza.
– Od 1 lipca 2024 r. wchodzimy w mechanizm stopniowego odmrażania cen sprzedaży energii dla gospodarstw domowych – powiedział w oświadczeniu Rafał Gawin, Prezes Urzędu Regulacji Energetyki. Wskazuje on przy tym na stabilizację obserwowaną na rynkach. – Sytuacja na rynkach surowców (węgiel, gaz) wyraźnie się stabilizuje, co przekłada się na mniejszą długoterminową zmienność cen energii elektrycznej w obrocie hurtowym. A to z kolei pozytywnie wpływa na kształtowanie cen za energię elektryczną – zwrócił uwagę Gawin. – Nie ma zatem uzasadnienia dla dalszego utrzymywania zamrożonych, nierynkowych stawek cen za energię elektryczną i gaz – podkreślił.
Stopniowe “odmrażanie” cen prądu
Więcej szczegółów na temat przyszłych cen prądu znajdujemy w komunikacie Urzędu Regulacji Energetyki. “Do końca czerwca br. odbiorców indywidualnych obowiązuje cena netto za sprzedaż energii na zamrożonym przez ustawodawcę poziomie 412 zł/MWh (do określonych limitów zużycia prądu). Zgodnie z Ustawą o bonie, w drugiej połowie 2024 r. cena ta wzrośnie do 500 zł/MWh (bez względu na poziom zużycia energii)” – podaje URE.
To jednak nie jedyne koszty, które ponoszą odbiorcy. “Na całkowitą wysokość rachunku za energię elektryczną składają się: koszty zakupu energii oraz koszty jej dystrybucji (transportu). Ten drugi składnik rachunku od 1 lipca zostanie odmrożony, co oznacza, że opłata za dostarczenie energii ze stawki 289 zł/MWh wzrośnie do 430 zł/MWh. Jednocześnie opłata ta w drugiej połowie br. zostanie pomniejszona o tzw. stawkę opłaty mocowej, która w 2024 r. dla gospodarstw domowych wynosi od 2,66 do 14,9 zł netto miesięcznie (stawka jest ryczałtowa, a jej wysokość zależy od wielkości rocznego zużycia energii elektrycznej przez danego odbiorcę). Opłata mocowa do 31 grudnia 2024 r. będzie wynosiła 0 zł “ – wylicza URE.
Jak podaje Urząd, w przypadku gospodarstw domowych o zużyciu 2 MWh będzie to wzrost rachunku o 27,5 złotych netto miesięcznie. URE podkreśla w komunikacie, że taryfy zatwierdzane przez Regulatora są cenami bez VAT i akcyzy.
Przytoczono przy tym statystyki dotyczące zużycia prądu w naszym kraju. W Polsce jest 16,9 mln odbiorców w gospodarstwach domowych. Według danych pochodzących z zatwierdzanych przez regulatora taryf, średnie zużycie w grupie G w 2022 roku wynosiło 2 MWh. Grupa G11 (czyli ze stałą ceną energii w cyklu dobowym) stanowi 88 proc. odbiorców z grup G (ok. 14,8 mln). Średnie roczne zużycie energii elektrycznej w grupie G11 wynosi 1,8 MWh. Średnie roczne zużycie w grupie G12 wynosi 3,2 MWh.
„Odmrażanie” cen prądu. Zmiany od 1 lipca do końca roku
– Rząd zdecydował o odmrożeniu cen energii elektrycznej od lipca tego roku. Ta planowana zmiana będzie stopniowa. Ceny sprzedaży energii elektrycznej dla gospodarstw domowych pozostaną zamrożone jeszcze w drugim półroczu br. na poziomie 500 zł/MWh, wobec 412 zł/MWh obowiązujących obecnie – komentuje dla SmogLabu dr Aleksandra Gawlikowska-Fyk, Dyrektorka Programu Elektroenergetyka w Forum Energii.
Wspomniane wcześniej kwoty dotyczyły gospodarstw domowych. – Ceny maksymalne, na poziomie 693 zł/MWh, nadal będą obowiązywać m.in. dla średnich i małych przedsiębiorstw. Ale jednocześnie wrócimy do ustalanych przez URE stawek opłat dystrybucyjnych. Żeby złagodzić skutki odmrożenia cen, rząd przewiduje wsparcie dla konsumentów. Zaplanowano system bonów energetycznych – wskazuje ekspertka.
Jak długo obowiązywać ma wspomniana kwota 500 zł/MWh? Pytanie na ten temat pojawiło się na piątkowej konferencji prasowej Ministerstwa Klimatu i Środowiska. Zadeklarowano, że póki co decyzje dotyczą jedynie nadchodzącego półrocza. Na dalsze decyzje musimy więc poczekać.
“Energia jest droga, bo pozyskiwana w nienowoczesny, niezrównoważony sposób”
Jakie są dziś obciążenia elektroenergetyki, wpływające na wysokość cen prądu? – Wzrost rachunków za energię elektryczną w przeszłości wynikał z wysokich cen surowców energetycznych. Dotyczy to zarówno gazu ziemnego, który Polska importuje, jak i drogiego krajowego węgla. Polską energetykę, w której dominuje węgiel kamienny i brunatny, obciążają koszty zakupu uprawnień do emisji CO2. Rosnące koszty wydobycia i importu paliw kopalnych oznaczają wyższe rachunki za energię – mówi nam dr Gawlikowska-Fyk.
– Kiedy porównujemy polski rynek do rynków innych krajów UE, widzimy, że u nas energia jest droga, bo pozyskiwana w nienowoczesny, niezrównoważony sposób. Przyspieszenie transformacji, powodowane także koniecznością zastąpienia starych i wysłużonych elektrowni węglowych, może w średnim terminie obniżyć te ceny. Nie stanie się to jednak z dnia na dzień. Już teraz widać, że kiedy w Polsce energia jest produkowana ze źródeł wiatrowych i słonecznych, robi się po prostu taniej – podkreśla.
Problematyczny import surowców. Dekarbonizacja w interesie Polski
– Europa jest uboga w surowce energetyczne i przeważającą większość musi sprowadzać z zagranicy, często z niestabilnych krajów i regionów. Rachunek za import wzrasta z każdym rokiem i wynosi już dla Polski 140 mld złotych rocznie w 2023 roku. Zmniejszanie zużycia paliw kopalnych leży w strategicznym interesie UE. Aby uniezależnić się od geopolitycznych ryzyk, ale też, aby zmniejszyć rachunek za import – mówi SmogLabowi Maciej Jakubik, Koordynator Projektu ds. Regulacji Europejskich w Forum Energii.
Zmienia się przy tym podejście do kwestii bezpieczeństwa energetycznego. – Postęp technologiczny w dziedzinie odnawialnych źródeł energii, cyfryzacja, łączenie sektorów, ale też stale rosnący rachunek za import surowców energetycznych sprawiają, że podejście do bezpieczeństwa energetycznego ewoluuje. Zmniejszając zużycie paliw kopalnych, a zwiększając rolę energii elektrycznej, zmienia się definicja i rola bezpieczeństwa energetycznego – zwrócił uwagę ekspert.
– Jednym z elementów „zrównoważonego bezpieczeństwa energetycznego” jest też odporność, która odnosi się do zdolności systemów energetycznych do wytrzymania różnorodnych i niepewnych zagrożeń. Jest to związane z różnorodnością infrastruktury i opcji technologicznych, właściwym i inteligentnym wykorzystaniem redukcji popytu (lub elastyczności), ale także dobrze zaprojektowanymi i funkcjonującymi instytucjami zdolnymi do adaptacji i odpowiedniego reagowania na incydenty – powiedział nam Jakubik.
Bony energetyczne i większe wsparcie dla ogrzewających domy prądem
Od 1 lipca obowiązywać ma ponadto nowe, jednorazowe świadczenie pieniężne zwane bonem energetycznym. URE podaje, że wsparcie trafi do ok. 3,5 mln gospodarstw domowych o niższych dochodach.
Obowiązywać mają dwa progi dochodowe:
- do 2500 zł dla gospodarstw jednoosobowych
- oraz do 1700 zł na osobę dla gospodarstw wieloosobowych.
Wysokość bonu ma przy tym zależeć od liczby osób w gospodarstwie domowym:
- 300 zł dla gospodarstw jednoosobowych,
- 400 zł dla dwu-trzyosobowych,
- 500 zł dla cztero-pięcioosobowych,
- 600 zł dla sześcioosobowych i większych.
Dwukrotnie wyższy bon (w wysokości od 600 do 1200 złotych) przysługiwać ma gospodarstwom wykorzystującym energię elektryczną do ogrzewania domów. Przy wypłacie bonu energetycznego obowiązywać będzie tzw. zasada złotówka za złotówkę. Nabór wniosków ruszyć ma w sierpniu, za co odpowiadać będą wójtowie, burmistrzowie i prezydenci miast.
- Czytaj także: Zakaz gazu po 2040 i „wypruwanie” dobrych okien? Sprawdzamy, co oznacza dyrektywa budynkowa
_
Zdjęcie tytułowe: Shutterstock/MemoryMan