– Ludzie mają problem z tym, żeby się zatrzymać, nie myśleć o tym, co będzie jutro. Nie pozwalamy sobie na odpoczynek, bo on coraz częściej kojarzy nam się ze stratą czasu. My pokazujemy, że przewietrzenie głowy bardzo dobrze działa na nasze samopoczucie. Jak najmniej analizujemy, jak najwięcej chłoniemy wrażeń – mówi w wywiadzie Jacek 木人 Adamus – jeden z przewodników kąpieli leśnych z Polskiego Towarzystwa Kąpieli Leśnych.
Kąpiele leśne – czas kontemplacji i ekspozycji na las
Klaudia Urban, SmogLab: Kto zapoczątkował kąpiele leśne?
Japończycy przypisali sobie prawo do nazywania się pomysłodawcami kąpieli leśnych. Całkiem niedawno dowiedzieliśmy się, że Koreańczycy i Chińczycy również pretendują do tego miana. Jednak to Japończycy jako pierwsi przebili się do masowej świadomości i są uważani za protoplastów. W 1982 r. Japońska Agencja Leśnictwa wyszła z propozycją organizowania dla chętnych 40-minutowych powolnych spacerów po lesie. Były reklamowane jako pomoc w odbudowaniu zdrowia oraz dobrego samopoczucia. Ten program był i wciąż jest oficjalnie wspierany przez japoński rząd. Seria badań opublikowanych w 1998 r. wskazała szereg korzyści z nieśpiesznej, uważnej obecności w lesie.
Tekst jest częścią naszego nowego cyklu „Żyć wolniej”, w którym przyglądamy się idei „slow life”, polskiej kulturze pracy, alternatywnym formom edukacji i spędzania wolnego czasu. Pokazujemy miejsca, które opierają się tradycyjnym procesom, rozmawiamy z ekspertami i ludźmi, którzy postanowili zwolnić i iść wbrew głównemu nurtowi. Wszystkie teksty będzie można znaleźć pod TYM LINKIEM. Cykl we współpracy z Fundacją Better Future.
Uważnej, czyli jakiej?
Shirin-yoku ma na celu spowolnienie, zanurzenie się w leśnym „tu i teraz”. Kąpiel leśna opiera się głównie na kontemplacji i ekspozycji na leśny ekosystem. Natomiast Amerykanie dodali do tej obecności pewnego rodzaju praktyki, czyli ”zaproszenia”. Rolą przewodnika kąpieli leśnych jest pomoc uczestnikom wejścia głębiej w uważność. Ludzie mają problem z tym, żeby się zatrzymać, nie myśleć o tym, co będzie jutro. Nie pozwalamy sobie na odpoczynek, bo on coraz częściej kojarzy nam się ze stratą czasu. My pokazujemy, że przewietrzenie głowy bardzo dobrze działa na nasze samopoczucie. Jak najmniej analizujemy, jak najwięcej chłoniemy wrażeń.
Kto przychodzi do Was na kąpiele?
W Polskim Towarzystwie Kąpieli Leśnych jest teraz zrzeszonych niespełna 50 przewodników i przewodniczek kąpieli leśnych, a każdy ma trochę inny styl ich prowadzenia. Przez to używamy różnych fraz w opisie naszych wydarzeń, co też może mieć wpływ na osoby, które do nas przychodzą. Do jednego przemówi mistyka, do innego twarde dane.
Trochę jak reklama, która ma trafić do konkretnego odbiorcy.
Troszkę tak. Każdy z nas prowadzi kąpiele leśne według własnej koncepcji. To oczywiście nie oznacza, że nie ma pewnych ram. Stowarzyszenie jest też po to, żeby wyznaczyć standardy. Zależy nam na wysokiej jakości kąpieli leśnych zgodnych z przyjętymi zasadami. Dlatego, żeby się do nas dostać, trzeba uzyskać akredytację dwóch członków towarzystwa.
Jacy ludzie korzystają z kąpieli leśnych?
Standardowa kąpiel leśna jest absolutnie dla każdego. Dedykujemy je umownie osobom pełnoletnim, ze względu na konieczną zdolność do odpowiedniego skupienia się. Jednak 15-letnie osoby też mogą się w tym dobrze odnaleźć.
Mam taką rodzinę: emerytka, córka i wnuczka. Kilkukrotnie korzystały u mnie z kąpieli leśnej i każda z nich była zadowolona. Poza tym organizowane są kąpiele leśne dedykowane emerytom, parom, kobietom w ciąży itp. Powiedziała Pani o reklamie, więc idąc tym żargonem – jest szeroki wachlarz ofert.
Kąpiel leśna uniwersalną formą wypoczynku?
Powiem więcej: dbania o swój dobrostan. Zawsze zwracam uwagę, że to nie jest forma odpoczynku podobna do położenia się na plaży. Kąpiel leśna ma dużo większą wartość, jeśli zależy nam na osiągnięciu dobrostanu fizycznego i psychicznego.
500 m2 w 3 godziny
Jakiś czas temu wrocławski artysta Tomasz Jakub Sysło powiedział mi, że jego zdaniem kąpiel leśna to zanurzenie się w umiłowaniu, kochaniu przyrody. Jemu kojarzy się to z miłością i więzią człowiek-natura. Czy rzeczywiście jest to akt zjednoczenia ze środowiskiem?
Podpisuję się pod tym dwoma rękami. Wspomniałem wcześniej o mistycyzmie, który przez część czytelników może być odbierany jako ezoteryka, ale miałem na myśli właśnie poczucie „czegoś więcej”. Zanurzenie się w miłości, o którym pani usłyszała, to bardzo celne uchwycenie tej myśli. Oczywiście wszyscy mamy różne wrażliwości i nieco inaczej odbieramy rzeczywistość, więc nie jest to doświadczeniem każdej osoby przychodzącej na kąpiel leśną. Niemniej, chyba każdy przewodnik kiedyś usłyszał: niemal codziennie jestem w lesie z psem, ale mam wrażenie, że dziś pierwszy raz jestem w nim tak naprawdę. Niektórzy są zszokowani, jak dużo dzieje się na bardzo niedużej przestrzeni. W trakcie kąpieli potrafimy się poruszać przez 3 godziny na 500 m2. Ludzie tam odnajdują tyle fenomenów natury, tyle metafor, że nie chcą wychodzić z tego lasu.
Przy takiej obecności włączają się w nas procesy zachwytu prostymi rzeczami. Niektórzy dostrzegają w tym wyższy plan, inni po prostu piękno. To są uwznioślające uczucia. Nierzadko pojawiają się łzy. Jest duży potencjał na mistyczny odbiór natury, ale nie jest to sednem kąpieli leśnej. Z pewnością jednak łatwiej poczuć połączenie z naturą i odnaleźć w niej swoje miejsce. Dzieje się tak, ponieważ w trakcie kąpieli leśnej otwieramy się na bogactwo dookoła. Przede wszystkim pozwalamy sobie je dostrzec, a następnie poświęcamy mu dłuższą chwilę.
Czy tak często ostatnio omawiane przebodźcowanie oraz naszą ciągłą wielofunkcyjność można złagodzić właśnie kąpielą leśną?
Zdecydowanie. Dla części osób może być to jednak początkowo wyzwaniem. Niektórzy mają problem, dostając proste zadanie pt. znajdź jeden obiekt i poświęć mu 5 min. Możesz go dotykać, wąchać i oglądać z różnych stron.
Bo na co dzień dookoła mamy dziesiątki rozpraszaczy – powiadomienia, telefony, hałas, mnogość. Nie jesteśmy przyzwyczajeni do zatrzymania się, bycia uważnym.
W kąpieli leśnej tego nie ma. Nie bierzemy ze sobą telefonów, poświęcamy się w całości temu, co tu i teraz. Nasza uwaga powinna być skierowana właśnie na ten przedmiot czy tę istotę.
Jeśli jednak doświadczymy uważności, a nawet duchowości, to co się z nami dzieje w takiej kąpieli?
Bardzo często pojawia się poczucie przynależności. A za nim idzie szczęście i spokój. Chciałbym jeszcze raz podkreślić, że duchowość nie jest naszą dominującą narracją. Bo to się może zadziać, ale nie zawsze musi. Niezależnie od tego, jakie ma się podejście do lasu – emocjonalne czy użytkowe – jesteśmy organizmami biologicznymi i to, co dzieje się w lesie, oddziałuje na nas. Czyli chemia. W leśnym powietrzu znajduje się np. bardzo dużo fitoncytów – bioaktywnych ( czynnych) związków chemicznych wydzielanych przez drzewa i krzewy, gdy te są zaatakowane przez grzyby, bakterie czy wirusy. My wchodząc do lasu, wdychając te fitoncydy, wprowadzamy je do naszego ustroju. Gdy dostają się do naszej krwi, nie tracą swoich właściwości, w związku z czym wspomagają nasz system odpornościowy.
Sosny, które przeważają w naszych lasach, produkują dużo fitoncydów, przez co kąpiele w naszych lasach są bardzo wydajne. Japończycy w swoich badaniach udowodnili, że w związku z ekspozycją na fitoncydy, ale też monoterpeny zawarte w olejkach eterycznych, szybko namnażają się komórki NK – natural killers. Jak sama nazwa wskazuje, niszczące szkodliwe komórki, w tym nowotworowe. Ponadto kąpiele leśne obniżają poziom cukru, regulują ciśnienie i tętno.
Poziom cukru we krwi, ciśnienie, nastrój – to poprawimy dzięki kąpieli leśnej
Wygląda na to, że kąpiele leśne stanowią profilaktykę szeregu chorób cywilizacyjnych.
Udowodniono naukowo, że działają prewencyjnie i wspierająco w leczeniu. A przede wszystkim bioaktywny koktajl w powietrzu sprawia, że obniża się poziom kortyzolu, czyli hormonu stresu oraz adrenaliny. Po kąpieli leśnej poczucie zmęczenia jest zauważalnie niższe. Poza tym śpi się lepiej i dłużej. Badania dowodzą, że poziom kortyzolu we krwi i w ślinie obniża się już po 15 minutach kąpieli leśnej. A kąpiel leśna, jaką prowadzimy, czyli około 2-3-godzinna, potrafi wspomóc organizm na około tydzień. Na kręgach podsumowujących kąpiel dosyć często słyszę, że ktoś przyszedł z np. napiętą od tygodni szyją, która nagle przestała go boleć.
Schodzą różne napięcia. Także te, do których doszło na tle psychicznym.
Głowa potrafi bardzo namieszać w naszym zdrowiu. Badania mówią, że cywilizacja zachodnia, do której należymy, jest zestresowana ponad 16 godzin dziennie. Mam na myśli nasze organizmy, które przez 16 godzin na dobę wykazują symptomy stresu. Gdy jesteśmy w stanie go wyciszyć, puszczają różne napięcia zarówno w głowie, jak i w ciele. Zostaje w nas optymizm, a nawet kreatywność i łatwość w podejmowaniu decyzji, które wcześniej były wyzwaniem.
Czy czasem wystarczy po prostu zwolnić, żeby móc być uważnym i przyjąć to, co wcześniej nam umykało lub do nas nie przychodziło?
Zgadzam się z panią w 100 proc. Ja jestem perfekcjonistą i osobą bardzo zadaniową. Cokolwiek robiłem, zawsze musiało być wykonane na 102 proc. Szybko i dobrze. Żyłem w ciągłej gonitwie. Spokój nigdy nie nadchodził. Pewnego dnia przepaliłem się, mówiąc kolokwialnie. Otarłem się o stany depresyjne i załamanie nerwowe. Gdy poczułem, że jest ze mną bardzo źle, poszedłem z przyjacielem do lasu z założeniem, że nie muszę nic robić. Po prostu mam być. A jeśli las będzie chciał mi coś powiedzieć, to ja to przyjmę. To było prawie 4 lata temu. Proszę mi wierzyć, że od tego dnia było i jest tylko lepiej. Podzieliłem się z panią moją osobistą historią, ale opowiedziałem ją, bo wiem, jak las potrafi wpłynąć na człowieka. Jako przewodnik mam nadzieję pomagać osobom w podobnej sytuacji.
–
Zdjęcie tytułowe: grzejan/Shutterstock