Z początkiem lipca aktywiści w pomarańczowych kamizelkach znów blokują ruch na Wisłostradzie. Przyklejają się do miejskich arterii w ramach nieposłuszeństwa obywatelskiego. Ich akcje, jak sami mówią – „są rezultatem bezmyślnego odrzucenia postulatów kampanii”. – W marcu zażądaliśmy deklaracji premiera w sprawie wprowadzenia zintegrowanego biletu na transport zbiorowy oraz przekierowania 294 miliardów złotych z budowy nowych autostrad na walkę z wykluczeniem transportowym – przypominają i zapowiadają, że to nie koniec protestów.
Ostatnie Pokolenie to organizacja w kontrowersyjny sposób walcząca o bezpieczną przyszłość Ziemi i jej mieszkańców. Aktywiści zwracają uwagę na „zapaść klimatyczną”, w której znalazł się świat. W kwietniu blokowali główne arterie i mosty stolicy. Wszystko po to, aby zmusić rząd do inwestycji w transport publiczny.
Czy takie działania przynoszą skutek? Według naukowców może tak być. O tym, jak to możliwe tłumaczymy w obszernym artykule na naszych łamach:
Ostatnie Pokolenie nie zwalnia. Blokady w stolicy
Oblanie warszawskiej Syrenki farbą, blokowanie głównych dróg i mostów – to metody działania Ostatniego Pokolenia. Wiosną zastanawialiśmy się, co na to społeczeństwo i jaki jest cel praktyk, które uznaje się za wandalizm? Czy te działania mogą sprawić, że pojęcie „ekoterror” zostanie przez to przedefiniowane? Jakub Jędrak, nasz redakcyjny kolega, w swoim felietonie rozważał też, czy aktywiści klimatyczni mają prawo blokować ulice. Dziś zapowiadają, że „to będzie najdłuższa seria zakłóceń alarmujących o kryzysie klimatycznym w historii Polski”.
Po co to robią? – Mamy cały czas takie same postulaty. Pierwszy to przesunięcie 100 proc. środków z budowy nowych dróg ekspresowych i autostrad na regionalne oraz lokalne połączenia kolejowe i autobusowe od 2025. Drugi to jeden bilet za 50 zł miesięcznie na transport lokalny – mówi Julia Keane z Ostatniego Pokolenia zapytana przez SmogLab.
Wspomniany bilet miesięczny miałby obowiązywać na cały transport zbiorowy. Ostatnie Pokolenie zamierza walczyć z wykluczeniem transportowym. Organizacja powołuje się dane, które mówią o problemie z dojazdem do pracy czy lekarza dotyczącym aż 6 mln Polek i Polaków. – Musimy radykalne zwiększyć inwestycje w transport regionalny – apelują.
Przyklejeni do jezdni
Aktywiści przyklejają się do jezdni na znak protestu wobec bezczynności rządu. Przeciwnicy Ostatniego Pokolenia zarzucają mu wprost stwarzanie zagrożenia dla zdrowia i życia przez uniemożliwianie przejazdu służbom śpieszącym akurat na pomoc obywatelom. Julia Keane zapytana o przepuszczanie karetek, radiowozów i wozów strażackich, odpowiada:
– Ludzie przyklejają się do drogi, ale na samym środku. Ludzie nie są przyklejeni – kiedy jedzie pojazd na sygnale, to wstają. Rozchodzą się na boki, żeby taki pojazd mógł przejechać – tłumaczy.
Mimo licznych kontrowersji wokół swojej działalności, Ostatnie Pokolenie nie zwalnia tempa. Aktywistom nie przeszkadzają wysokie mandaty, które do tej pory otrzymali. – Jakiś czas temu założyliśmy zbiórkę na 35 tys. zł i to jest tyle, ile mniej więcej dostaliśmy we wszystkich mandatach z blokad mostów. Nie zebraliśmy tej kwoty. To zrzutka na rozwój kampanii. Nie zbieraliśmy na kary, bo to jest w Polsce nielegalne. Do tej pory za każdą z takich blokad aktywiści dostali mandat. Jest to po prostu wykroczenie – przyznaje nasza rozmówczyni.
Ruchy klimatyczne są popierane raczej przez osoby świadome ekologicznie, które zdają sobie sprawę z kryzysu.
– Ale [celem jest] wzbudzenie emocji, które pośrednio przyczynią się do działań na rzecz potrzebnych zmian. Nie oznacza to oczywiście, że mniej radykalne sposoby forsowania swoich racji są nieskuteczne i niepotrzebne. Doprowadzenie do poważnej zmiany społecznej to gra na wielu fortepianach. Wymaga zarówno żmudnej edukacji, jak i (niekiedy) radykalnych działań – mówił nam dr hab. Michał Wróblewski, prof. UMK związany z Instytutem Socjologii.
–
Zdjęcie tytułowe: Natalia Godek