Udostępnij

“Nie mam do czego wracać”. Migracje klimatyczne to nowe wyzwanie dla świata

20.08.2024

Konwencja Genewska określająca, kim jest uchodźca, nie przystaje do dzisiejszej rzeczywistości. W obliczu zmian klimatycznych potrzebne jest inne spojrzenie na migracje.

Salaado Wehliye pochodzi z południowej Somalii. Razem ze swoją pięcioosobową rodziną mieszka w obozie dla osób wewnętrznie przesiedlonych. Musieli uciekać przed ogromną suszą, która nawiedziła ich rodzimy region. Zanim żywioł zabrał jej dotychczasowe życie, Salaado uprawiała sezam, kukurydzę i fasolę, miała też niewielką trzodę. To właśnie kiedy jej zwierzęta i uprawy zaczęły umierać, uświadomiła sobie, że susza staje się zbyt dotkliwa. 

Mimo że Salaado ma już wnuki i widziała niejedną suszę, to pierwszy raz, kiedy musiała z tego powodu uciekać ze swojego domu. Susze w Somalii nie są zjawiskiem nowym, ale dotychczas systemom irygacyjnym w jej gospodarstwie wystarczał deszcz, który się pojawiał. Teraz klimat w i tak już suchych częściach Somalii staje się zbyt trudny, co sprawia, że ludzie nie mają innego wyjścia, niż poszukiwanie bezpieczniejszego schronienia. Nawet jeśli jest nim obóz, w którym życie jest bardzo trudne. Salaado mówi, że nie ma zamiaru wracać, bo nie ma do czego. Cały jej dobytek przepadł. W obozie, żeby zarobić na rodzinę, musi żebrać.

Salaado Wehliye, fot. PAH

Historię Salaado Wehliye poznaję dzięki Polskiej Akcji Humanitarnej, która od lat działa w Somalii i innych krajach borykających się z brakiem wody i trudnymi warunkami bytowymi. Organizacja wspiera osoby zmuszone opuścić swoje domy w wyniku konfliktów i postępujących zmian klimatu, które, tak jak w Somalii, są znacznie dotkliwsze niż w innych częściach świata. Niemal połowa mieszkańców kraju zmuszona jest do opuszczenia własnych domów w poszukiwaniu bezpieczeństwa.

Takich historii, jak pani Salaado, będzie tylko więcej.

Mimo że migracje i uchodźstwo stały się jednymi z kluczowych tematów europejskiej debaty politycznej, to kwestia migracji klimatycznych ciągle znajduje się na marginesie tych rozmów. Politycy zdają się nie dostrzegać, że  w ciągu kolejnych dekad miliony ludzi będą zmuszone opuścić swoje domy w wyniku coraz częstszych katastrof naturalnych i wzrostu temperatur. 

Miliony uciekają przed katastrofami

Chociaż te zjawiska zagrażają zdrowiu i życiu, to ludzie, którzy przed nimi uciekli, nie mają możliwości ubiegania się o ochronę w innym kraju. Konwencja Genewska z 1951 roku, która jest podstawą międzynarodowego prawa migracyjnego, definiuje uchodźcę jako osobę, która “na skutek uzasadnionej obawy przed prześladowaniem w kraju pochodzenia z powodu rasy, religii, narodowości, przekonań politycznych lub przynależności do określonej grupy społecznej nie może lub nie chce korzystać z ochrony tego kraju”. 

Istnieją różne definicje uchodźcy klimatycznego czy środowiskowego – osoby, która uciekła z powodu klęsk żywiołowych wywołanych zmianami klimatu i katastrof naturalnych – jednak nie mają one mocy prawnej. Na ten problem zwraca uwagę Parlament Europejski, który jeszcze w 2019 roku stwierdził, że „Istnieje wyraźna luka w ochronie >>uchodźców klimatycznych<<, którzy nie są ani jasno zdefiniowaną kategorią, ani objęci Konwencją z 1951 r. dotyczącą statusu uchodźców”. 

– Póki co nie zanosi się, by definicja uchodźcy klimatycznego zyskała moc prawną na poziomie międzynarodowym, ponieważ to bardzo skomplikowana kwestia. Pojawiają się jednak furtki prawne na poziomie regionalnym, w państwach afrykańskich czy Ameryce Łacińskiej  – komentuje Ludwika Klejnowska z Polskiej Akcji Humanitarnej zapytana przez SmogLab. “Skomplikowana”, ponieważ zmiany klimatu i katastrofy naturalne mogą doprowadzać do konfliktów zbrojnych czy skrajnego ubóstwa, a te z kolei zmuszają ludzi do porzucania swoich domów, chociaż ci najprawdopodobniej nie powiedzieliby, że uciekają z powodów związanych z kryzysem klimatycznym.

– Z perspektywy humanitarnej sytuacja jest za to bardzo prosta. Jako PAH wierzymy, że osobie, której życie i zdrowie zagrożone jest z jakiegokolwiek powodu, należy się pomoc, w tym schronienie – dodaje Klejnowska.

Skala migracji klimatycznych rośnie. Według danych IDMC (International Displacement Monitoring Centre, Międzynarodowe Centrum Monitorowania Przesiedleń) pod koniec 2023 roku liczba tzw. wewnętrznych przesiedleńców, czyli osób, które emigrowały w obrębie swojego kraju, wynosiła niemal 78 milionów. 7,7 miliona z nich musiało opuścić swój dom w wyniku katastrof naturalnych, pozostali – z powodu wojen i konfliktów.

Część z tych katastrof, które zmusiły ludzi do ucieczki, wiąże się ze zmianami klimatu. Mowa tu między innymi o coraz dłuższych i intensywniejszych suszach i gwałtownych powodziach w Rogu Afryki czy pożarach odnotowanych w Kanadzie i Grecji. 

– Żaden kraj nie może się uchronić przed przesiedleniami spowodowanymi klęskami żywiołowymi, ale widzimy różnicę w tym, jak te przesiedlenia wpływają na ludzi w państwach, które przygotowują się na skutki katastrof, a tymi, które tego nie robią – mówi Alexandra Bilak z IDMC. 

Wojny i trzęsienia ziemi

Chociaż migracje klimatyczne to zjawisko, z którym mamy już do czynienia również w Europie czy Ameryce Północnej, to jednak najczęściej zdarzają się one w krajach tzw. Globalnego Południa, gdzie ma miejsce niemal 70 proc. wszystkich katastrof naturalnych na świecie. Jednocześnie zapobieganie im jest znacznie trudniejsze z uwagi na skalę i ograniczone możliwości reagowania. 

– W Polsce, czy szerzej, w Europie, mamy mocne instytucje państwowe, które w obliczu takich nagłych katastrof mogą sobie dobrze poradzić. Natomiast w wielu krajach od lat pogrążonych w konfliktach wewnętrznych, jak na przykład w Sudanie Południowym, nie ma infrastruktury ani środków, która mogłaby chronić obywateli przed skutkami susz czy powodzi – komentuje Klejnowska. 

Katastrofy naturalne nierzadko uderzają więc w osoby, które już wcześniej musiały uciekać przed niebezpieczeństwem. Tak było w ubiegłym roku, gdy 6 lutego najpotężniejsze od lat trzęsienie ziemi o sile 7.8 punktu w skali Richtera, uderzyło w południowo-wschodniej Turcji, w pobliżu granicy z Syrią. ”To największa od blisko 100 lat katastrofa w tym regionie: 55 tysięcy ofiar śmiertelnych, niemal 130 000 rannych i miliony przesiedlonych” – donosi Caritas.

Trwająca przez ponad dekadę wojna, która zdewastowała Syrię, sprawiła, że ci, którzy stali się w Syrii uchodźcami, raz jeszcze musieli zacząć swoje życie od nowa lub przemieścić się, gdy ich domy zostały zniszczone przez żywioł. 

– Kiedy doszło do trzęsienia ziemi, byłem w swoim domu, uciekłem z budynku na zewnątrz. Pierwszą rzeczą, o której pomyślałem, było zapewnienie bezpieczeństwa mojej rodzinie. Pomyślałem, że najlepsze, co możemy zrobić, to być na zewnątrz, tak będzie lepiej. W tej chwili najważniejsza jest dla mnie rodzina. Dom nie jest aż tak ważny. Ale mamy ogromne potrzeby: mleko dla małych dzieci, lepszy namiot. Jesteśmy tutaj bez domu – mówił PAH-owi Ahmad, syryjski uchodźca w Turcji. 

Ahmad, fot. PAH

Inni zdecydowali się wyruszyć w niebezpieczną drogę do Europy, jak Saba, którą poznałam w Słowacji. – Uciekłam z Aleppo do Turcji. Nie chciałam stamtąd wyjeżdżać, ale potem przyszło niszczycielskie trzęsienie ziemi. Nie miałam wyboru – opowiadała. 

Doniesienia o zmianach klimatu i związanych z nimi konsekwencjach są coraz bardziej alarmujące. Gaia Vince, autorka wydanej niedawno w Polsce książki “Stulecie Nomadów”, pisze: „W ciągu najbliższych 50 lat rosnące temperatury w połączeniu z coraz większą wilgotnością sprawią, że na dużych połaciach globu nie będzie się dało żyć. Uciekając z rejonów tropikalnych – z zalanych wybrzeży i z ziem, których nie będzie można dalej uprawiać – ogromne rzesze będą musiały szukać nowych miejsc do osiedlenia się. Albo sami znajdziemy się w ich gronie, albo będziemy ich przyjmować u siebie”.  Najgorszy scenariusz zakłada, że do 2050 roku aż 1,2 miliarda ludzi zostanie zmuszonych do ucieczki w wyniku katastrof i zagrożeń środowiskowych. 

– Zdecydowana większość ludzi uciekających z jakiekolwiek powodu nie opuści granic swojego kraju, ewentualnie wyruszy do krajów ościennych, najczęściej ubogich – przekonuje Klejnowska. Aż 75 proc. wszystkich uchodźców znajduje schronienie w krajach, które łącznie wytwarzają mniej niż 20 proc. światowego PKB. 

– Jeśli jednak spojrzymy na niektóre prognozy dotyczące miejsc zdatnych do życia, to okaże się, że ich liczba w ciągu następnych dekad drastycznie się zmniejszy w związku ze wzrostem temperatury. Oznacza to, że ludzie, którzy tam dziś mieszkają, będą zmuszeni przenosić się coraz dalej, do regionów bardziej przyjaznych klimatycznie, takich jak Europa Północna, ale nie tylko – dodaje. 

Póki co trudno jednak wyobrazić sobie, że Zachód otworzy się na uchodźców klimatycznych. Polityka zamkniętych granic w Europie i USA w kolejnych latach prawdopodobnie będzie się tylko umacniać. 

Tonące wyspy Pacyfiku

W dramatycznej sytuacji znalazły się także wyspy Pacyfiku, z których część w ciągu kolejnych dekad może całkowicie zniknąć pod wodą – jak Kiribati, niewielkie państwo wyspiarskie, które stało się symbolem zmian klimatu. 

Podczas szczytu klimatycznego COP27 w Egipcie Taneti Maamau, prezydent Kiribati, apelował do światowych przywódców, by „solidarnie stanęli w obronie przyszłości naszych ludzi, naszego młodego pokolenia. Musimy być odpowiedzialni za nasze zobowiązania dotyczące ponoszenia kosztów kryzysu klimatycznego, aby ocalić nasz dom. Działania muszą się zacząć tu i teraz, zanim będzie za późno” – mówił. 

Według Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu (IPCC) poziom mórz ma wzrosnąć o 0,44-0,76 metra do 2100 roku, co spowoduje, że woda przykryje ponad 50 proc. powierzchni jednej z wysp Kiribati, Tarawy, zagrażając ponad 60 proc. jej populacji. Do tego dochodzi nadmierna eksploatacja zasobów morskich, nieodpowiednia gospodarka odpadami i niszczenie ekosystemu, które tylko pogarszają sytuację Tarawy i innych wysp. Faktem jest jednak, że pacyficzne państwa mają znikomy wpływ na globalne ocieplenie, chociaż jego skutki już dziś odczuwają w ogromnym stopniu. 

Dla mieszkańców zagrożonych wysp pojawiło jednak światło w tunelu – w ubiegłym roku Francja otworzyła się na relokację obywateli tonących państw na swoje terytoria zamorskie. Z kolei Australia podjęła już konkretne kroki – zgodnie z paktem zawartym z Tuvalu w zachodniej Polinezji, każdego roku 280 obywateli tego kraju będzie mogła otrzymać australijskie wizy, umożliwiające im stały pobyt i pracę. Podobnie Nowa Zelandia umożliwia rocznie imigrację 650 obywatelom państw wyspiarskich (Tuvalu, Fidżi, Tonga, i Kiribati) dzięki specjalnym wizom. 

Obywatele i liderzy tych krajów jednocześnie podkreślają, że zamiast zapraszać do siebie, zamożne kraje odpowiadające za większość emisji gazów cieplarnianych, powinny przejść zieloną transformację i tym samym zatrzymać podnoszenie się poziomu mórz i oceanów. 

– Nie chcemy opuszczać naszego kraju. Kochamy naszą ziemię, a życie gdzie indziej to nie to samo. Nie chcemy być migrantami klimatycznymi, ale jeśli nic się nie zmieni, nasz kraj zniknie w morzu – mówił cytowany przez Guardiana Erietera Aram, mieszkaniec Kiribati.

Niestety, w obecnej sytuacji trudno zachować optymizm. Konieczne wydaje się więc inne spojrzenie na migrację –  nie jako na problem, ale na rozwiązanie. Gaia Vince przekonuje, że jest ona „skuteczną strategią przetrwania” ludzkości i czy nam się to podoba, czy nie, wszystko wskazuje na to, że ludzkość w ciągu kolejnych dekad będzie do migracji zmuszona. 

Zdjęcie tytułowe: shutterstock/Piyaset

Autor

Anna Mikulska

Dziennikarka i badaczka. Zajmuje się tematami wokół praw człowieka, głównie migracjami i uchodźstwem. Publikowała reportaże m.in. z Lampedusy, irackiego Kurdystanu czy Hiszpanii. Tworzy projekt reporterski „Historie o Człowieku”.

Udostępnij

Zobacz także

Wspierają nas

Partnerzy portalu

Partner cyklu "Miasta Przyszłości"

Partner cyklu "Żyj wolniej"

Partner naukowy

Bartosz Kwiatkowski

Dyrektor Frank Bold, absolwent prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego, wiceprezes Polskiego Instytutu Praw Człowieka i Biznesu, ekspert prawny polskich i międzynarodowych organizacji pozarządowych.

Patrycja Satora

Menedżerka organizacji pozarządowych z ponad 15 letnim stażem – doświadczona koordynatorka projektów, specjalistka ds. kontaktów z kluczowymi klientami, menadżerka ds. rozwoju oraz PR i Public Affairs.

Joanna Urbaniec

Dziennikarka, fotografik, działaczka społeczna. Od 2010 związana z grupą medialną Polska Press, publikuje m.in. w Gazecie Krakowskiej i Dzienniku Polskim. Absolwentka Krakowskiej Szkoła Filmowej, laureatka nagród filmowych, dwukrotnie wyróżniona nagrodą Dziennikarz Małopolski.

Przemysław Błaszczyk

Dziennikarz i reporter z 15-letnim doświadczeniem. Obecnie reporter radia RMF MAXX specjalizujący się w tematach miejskich i lokalnych. Od kilku lat aktywnie angażujący się także w tematykę ochrony środowiska.

Hubert Bułgajewski

Ekspert ds. zmian klimatu, specjalizujący się dziedzinie problematyki regionu arktycznego. Współpracował z redakcjami „Ziemia na rozdrożu” i „Nauka o klimacie”. Autor wielu tekstów poświęconych problemom środowiskowym na świecie i globalnemu ociepleniu. Od 2013 roku prowadzi bloga pt. ” Arktyczny Lód”, na którym znajdują się raporty poświęcone zmianom zachodzącym w Arktyce.

Jacek Baraniak

Absolwent Uniwersytetu Wrocławskiego na kierunku Ochrony Środowiska jako specjalista ds. ekologii i ochrony szaty roślinnej. Członek Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot i Klubu Przyrodników oraz administrator grupy facebookowej Antropogeniczne zmiany klimatu i środowiska naturalnego i prowadzący blog „Klimat Ziemi”.

Martyna Jabłońska

Koordynatorka projektu, specjalistka Google Ads. Zajmuje się administacyjną stroną organizacji, współpracą pomiędzy organizacjami, grantami, tłumaczeniami, reklamą.

Przemysław Ćwik

Dziennikarz, autor, redaktor. Pisze przede wszystkim o zdrowiu. Publikował m.in. w Onet.pl i Coolturze.

Karolina Gawlik

Dziennikarka i trenerka komunikacji, publikowała m.in. w Onecie i „Gazecie Krakowskiej”. W tekstach i filmach opowiada o Ziemi i jej mieszkańcach. Autorka krótkiego dokumentu „Świat do naprawy”, cyklu na YT „Można Inaczej” i Kręgów Pieśni „Cztery Żywioły”. Łączy naukowe i duchowe podejście do zagadnień kryzysu klimatycznego.

Jakub Jędrak

Członek Polskiego Alarmu Smogowego i Warszawy Bez Smogu. Z wykształcenia fizyk, zajmuje się przede wszystkim popularyzacją wiedzy na temat wpływu zanieczyszczeń powietrza na zdrowie ludzkie.

Klaudia Urban

Z wykształcenia mgr ochrony środowiska. Od 2020 r. redaktor Odpowiedzialnego Inwestora, dla którego pisze głównie o energetyce, górnictwie, zielonych inwestycjach i gospodarce odpadami. Zainteresowania: szeroko pojęta ochrona przyrody; prywatnie wielbicielka Wrocławia, filmów wojennych, literatury i poezji.

Maciej Fijak

Redaktor naczelny SmogLabu. Z portalem związany od 2021 r. Autor kilkuset artykułów, krakus, działacz społeczny. Pisze o zrównoważonych miastach, zaangażowanym społeczeństwie i ekologii.

Sebastian Medoń

Z wykształcenia socjolog. Interesuje się klimatem, powietrzem i energetyką – widzianymi z różnych perspektyw. Dla SmogLabu śledzi bieżące wydarzenia, przede wszystkim ze świata nauki.

Tomasz Borejza

Zastępca redaktora naczelnego SmogLabu. Dziennikarz naukowy. Wcześniej/czasami także m.in. w: Onet.pl, Przekroju, Tygodniku Przegląd, Coolturze, prasie lokalnej oraz branżowej.