Udostępnij

76 proc. Polaków przeciwko polowaniom. „Realizują potrzebę krzywdzenia”

25.10.2024

Myślistwo – dla jednych przekazywana z pokolenia na pokolenie aktywność, która nie szkodzi. Dla innych po prostu promowanie zabijania zwierząt. Jak strzelanie do zwierząt wygląda okiem psycholożki, co kształtuje nasze podejście do zwierząt i czy zabieranie dzieci na polowania niesie ze sobą ryzyko?

W jednym wydań popularnego programu śniadaniowego w studiu gościły kobiety zaangażowane w polowania. Opowiadały o swoim zajęciu, przybliżając widzom kulisy. Katarzyna Kucewicz, psycholożka, felietonistka i autorka książek wyjaśniła nam, w czym tkwi pułapka tego rodzaju „rozrywki”.

Klaudia Urban, SmogLab: Jaki jest cel w promowaniu myślistwa w publicznej telewizji, podczas chętnie oglądanej śniadaniówki?

K. K.: Rozumiem, że chodzi o pokazanie rodzaju niszy, która istnieje i zapoznanie widza z tradycją, która nie dotyczy wyłącznie mężczyzn, a także kobiet. W zależności od naszego wewnętrznego systemu wartości i kompasu patrząc na to, możemy mieć różne myśli. Część osób nie widzi problemu w myślistwie, ale część czuje niesmak oglądając takie treści. Szczególnie że to kobiety, czyli osoby identyfikowane jako te bardziej czułe, delikatne, subtelne są wielbicielkami strzelania do zwierząt.

Z drugiej strony osoby, które bulwersują się treściami pokazywanymi w mediach i często pozwalają sobie na hejt z tej okazji, często same jedzą mięso i noszą skórzane torebki, więc są oskarżane o pewnego rodzaju hipokryzję: oburzasz się na myśliwych, a jesz befsztyki?

Tego typu program u wielu z nas wywołują rozdarcie.

Myślistwo jako sport i bliskość natury? „Romantyzowanie zabijania zwierząt”

To są też podwójne standardy. Zarówno w podanym przez Panią przykładzie, jak i podczas akceptowania męskiego myślistwa przy jednoczesnym negowaniu tego żeńskiego.

Dla mnie jako dla osoby należącej do obrońców zwierząt konfudująca jest raczej narracja medialna na temat polujących – przedstawianie tego jako „ciekawy sport” czy rodzaj spędzenia czasu, a nawet kontaktu z naturą czy obcowania ze zwierzętami. Ktoś nazywa to kontaktem ze zwierzętami i światem przyrody.

Ta percepcja wydaje się próbą „romantyzowania” zabijania zwierząt, co ma prawdopodobnie służyć obronieniu swojego dobrego samopoczucia. Część osób jak mniemam,a nie chce dopuścić do siebie myśli, że krzywdzi, zabija w ramach „zabawy, sportu, hobby”. Łatwiejsze do przełknięcia będzie powiedzenie o obcowaniu ze światem zwierząt niż „zabijam zwierzęta”. To jest narracja pozwalająca spać spokojnie. Nie zmienia to faktu, że jest to strzelanie do zwierząt.

Marcin Kostrzyński, kiedyś myśliwy, a od pewnego przełomowego momentu edukator ekologiczny i twórca filmów przyrodniczych, opowiedział nam o swojej przemianie. O polowaniach mówił: „nie powinniśmy być aż tak okrutni”. Co by się musiało stać, żeby społeczeństwo zaczęło postrzegać polowania jako zło?

Uważam, że społeczeństwo w bardzo dużym stopniu neguje polowania, natomiast dla części nie jest to temat do przejmowania się, bo w Polsce nie żyje się łatwo i ludzie mają swoje osobiste problemy często tak duże, że już nie starcza im sił do martwienia się np. o ekologię. Nikt nie będzie się przejmował polowaniami, jeżeli ledwo wiąże koniec z końcem, jest źle traktowany w pracy lub czeka w długiej kolejce do lekarza.

Ten rodzaj obojętności wynika z przytłoczenia swoimi i systemowymi problemami. Na moim profilu edukacyjnym ludzie bardzo oburzyli się jednak na tę rozmowę i na myślistwo jako tako. Nie spodziewałam się, że reakcja będzie tak gwałtowna. Myślę, że Polacy kochają zwierzęta, ale wciąż są grupy, które tę miłość rozumieją inaczej i relację zwierzę-człowiek traktują dużo bardziej instrumentalnie. Chociażby kluczowa historia nieszczęsnych koni na Morskim Oku i głosy, że koń jest od tego, żeby pracować. Czasami międzypokoleniowa narracja jest powielana u wszystkich członków rodziny i nikt nie wchodzi głębiej zastanawiając się, jak bardzo zwierzęta czują i cierpią.

76 proc. narodu przeciwko komercyjnym polowaniom

Czasem wręcz jak maszyny mające służyć ludziom. W sierpniu Fundacja Niech Żyją opublikowała badania opinii społecznej wskazujące, że aż 76 proc. obywateli sprzeciwia się komercyjnym polowaniom. Czy stosunek do zwierząt wynosimy z domu, czy raczej ze szkoły?

Stosunek do zwierząt wynosi się z domu i ze swoich wczesnych doświadczeń. Jeśli zwierzęta były w naszym życiu, były nam pokazywane i z nami oswajane, nasz stosunek do nich będzie dużo bardziej otwarty i bardzo często będzie się pojawiać element humanizacyjny, czyli patrzenie na zwierzęta jak na przyjaciół czy członków rodziny, kiełkuje w nas miłość do nich. A jeżeli w rodzinie była narracja, że zwierzęta są groźne, wydzielają brzydkie zapachy, przeszkadzają, służą do jedzenia, jeśli pojawia się pełna grozy narracja „twoją siostrę pogryzł pies, a wujka gonił dzik i wujek umarł na zawał ze strachu” – to  będzie w nas lęk i niechęć do nich.

To już wdrukowuje w dziecko konkretne przekonania i tworzy z nich matrycę.

Tak. Jeżeli człowiek nie ma kontaktu i relacji ze zwierzętami to stają mu się one obojętne. Jeśli do tego ma w sobie dużo agresji to strzelanie do zwierząt może być pomysłem na rozładowanie swoich trudnych emocji.

Każdy myśliwy ma swoją historię. Trzeba to powiedzieć. Każdy myśliwy został nim z innego powodu: jeden ze względu na tradycję od dziadka, pradziadka czy babci, prababci. To nierzadko dziedzictwo międzypokoleniowe, ale czasami ktoś po prostu w ten sposób rozładowuje swoje instynkty czy odnajduje w tym jakiś rodzaj zabawy. Ja nie jestem księdzem i nie mnie oceniać co jest moralne, bo ludzie mają różne pomysły, które nie są zabawne, a krzywdzą innych. Myślę, że część osób polujących na zwierzęta rozładowuje tak agresję i realizuje swoją potrzebę krzywdzenia.

Czy takie osoby budzą nasz lęk? Możemy mówić o jakichś zaburzeniach czy chorobach psychicznych, jeśli zabijanie zwierząt sprawia komuś przyjemność?

Na pewno ich empatia wobec zwierząt jest bardzo ograniczona lub może jej nie być wcale. Myślę, że część myśliwych może mieć empatię, ale zamrożoną, przykrytą poczuciem misji. Ludzie na przykład wyjaśniają, że zabijają w służbie równowagi środowiskowej, że nie pozwalają na agonię, więc jest to „humanitarne”.

Część osób po prostu nie ma empatii wobec zwierząt, co czasami idzie w parze z brakiem empatii wobec istot żywych, ale nie generalizowałabym tego. U niektórych osób osobowościowo psychopatycznych pojawia się potrzeba sadystycznego krzywdzenia zwierząt. Ale pamiętajmy, że należy odróżnić myślistwo od umyślnego znęcania się nad zwierzętami-  to zupełnie inne aktywności.

„Większość myśliwych ma psy, które prawdopodobnie dobrze traktuje i kocha, a strzela do innych gatunków w ramach swojego hobby” – mówi psycholożka Katarzyna Kucewicz. Fot. shutterstock/zoyas2222

Dzieci na polowaniach

Czyli jeśli myśliwy po zastrzeleniu kilku dzików wróci do domu i pogłaszcze swojego psa Puszka, to nie możemy mówić o znęcaniu się nad zwierzętami?

Większość myśliwych ma psy, które prawdopodobnie dobrze traktuje i kocha, a strzela do innych gatunków w ramach swojego hobby lub właśnie po to, by nadzorować ekosystem.

Zabieranie dziecka na polowanie – można usłyszeć o takich praktykach. Osobiście nie potrafię sobie tego wyobrazić.

Trudno sobie wyobrazić dziecko sens tego pomysłu. Pamiętam, że wiele lat temu w sieci krążyło zdjęcie dzieci oglądających zamordowane na polowaniu lisy. Jest to przerażające dla wielu bardziej wrażliwych ludzi. Wdrażanie dzieci w kulturę myśliwską, obcowanie ze śmiercią zwierząt, może znieczulać na ich krzywdę, normalizować zabijanie. Jak dziecko naogląda się patologicznych treści w Internecie, normalizuje np. przemoc. Jak naogląda się w sieci znęcania nad zwierzętami, normalnym staje się dla niego zabijanie zwierząt.

Czy to może wpłynąć psychikę i późniejsze budowanie relacji oraz związków przez młodego człowieka?

Osoba normalizująca przemoc i agresję traktuje ją jako element krajobrazu, sposób komunikacji, rozwiązywania frustracji i stresów. Dodatkowo jest to dopaminizujące, czyli pobudzające. Czyli dziecko potrzebuje oglądać tego więcej.

A więc też uzależniające.

Tak, więc dobrze jest to kontrolować. Zwłaszcza, że przemocy wobec zwierząt jest w sieci bardzo dużo, a polowania jednak są niszą. To jest rola rodziców i dorosłych, żeby pokazywać dzieciom, że krzywdzenie zwierząt, znęcanie się nad nimi jest czymś absolutnie okrutnym, bezdusznym. To jest przestępstwo i takie rzeczy się zgłasza. To sprawia, że dziecko ma szansę rozwijać swoją empatię wobec różnych gatunków, a nie tylko wobec samego siebie.

Niedawno Mikołaj Dorożała, wiceminister klimatu i środowiska, wprost napisał w serwisie X, że polowanie to zabijanie zwierząt. Mordowanie a nie regulacja populacji. Czy taki głos może zmienić naszą percepcję wobec procederu łowiectwa?

Odgórne narracje oglądane w telewizji i wypowiadane przez wpływowe osoby są bardzo ważne i potrzebne. Wypowiadane często, głośno i odważnie zmieniają postrzeganie środowiska. Uważam, że to dobrze.

Jestem jednak przeciwniczką trollowania myśliwych czy kogokolwiek w Internecie. Wyładowywanie swojej wielkiej dezaprobaty agresją słowną w sieci nie zmieni świata. Może tylko dać nam iluzję większej kontroli nad sytuacją. Tę energię spożytkowałabym na szukanie rozwiązań, które będą chronić zwierzęta, a nie na eskalację przemocy słownej

Zdjęcie tytułowe: shutterstock/Maciej Pawlik

Autor

Klaudia Urban

Z wykształcenia mgr ochrony środowiska. Jej teksty ukazują się też w Onet.pl. Współpracuje również z Odpowiedzialnym Inwestorem. Pisze przede wszystkim o gospodarce odpadami, edukacji ekologicznej, zielonych inwestycjach, transformacji systemu żywności i energetycznej. Preferuje społeczne ujęcie tematu. Zainteresowania: ochrona przyrody; przede wszystkim GOZ i OZE, eco-lifestyle oraz psychologia.

Udostępnij

Zobacz także

Wspierają nas

Partnerzy portalu

Partner cyklu "Miasta Przyszłości"

Partner cyklu "Żyj wolniej"

Partner naukowy

Bartosz Kwiatkowski

Dyrektor Frank Bold, absolwent prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego, wiceprezes Polskiego Instytutu Praw Człowieka i Biznesu, ekspert prawny polskich i międzynarodowych organizacji pozarządowych.

Patrycja Satora

Menedżerka organizacji pozarządowych z ponad 15 letnim stażem – doświadczona koordynatorka projektów, specjalistka ds. kontaktów z kluczowymi klientami, menadżerka ds. rozwoju oraz PR i Public Affairs.

Joanna Urbaniec

Dziennikarka, fotografik, działaczka społeczna. Od 2010 związana z grupą medialną Polska Press, publikuje m.in. w Gazecie Krakowskiej i Dzienniku Polskim. Absolwentka Krakowskiej Szkoła Filmowej, laureatka nagród filmowych, dwukrotnie wyróżniona nagrodą Dziennikarz Małopolski.

Przemysław Błaszczyk

Dziennikarz i reporter z 15-letnim doświadczeniem. Obecnie reporter radia RMF MAXX specjalizujący się w tematach miejskich i lokalnych. Od kilku lat aktywnie angażujący się także w tematykę ochrony środowiska.

Hubert Bułgajewski

Ekspert ds. zmian klimatu, specjalizujący się dziedzinie problematyki regionu arktycznego. Współpracował z redakcjami „Ziemia na rozdrożu” i „Nauka o klimacie”. Autor wielu tekstów poświęconych problemom środowiskowym na świecie i globalnemu ociepleniu. Od 2013 roku prowadzi bloga pt. ” Arktyczny Lód”, na którym znajdują się raporty poświęcone zmianom zachodzącym w Arktyce.

Jacek Baraniak

Absolwent Uniwersytetu Wrocławskiego na kierunku Ochrony Środowiska jako specjalista ds. ekologii i ochrony szaty roślinnej. Członek Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot i Klubu Przyrodników oraz administrator grupy facebookowej Antropogeniczne zmiany klimatu i środowiska naturalnego i prowadzący blog „Klimat Ziemi”.

Martyna Jabłońska

Koordynatorka projektu, specjalistka Google Ads. Zajmuje się administacyjną stroną organizacji, współpracą pomiędzy organizacjami, grantami, tłumaczeniami, reklamą.

Przemysław Ćwik

Dziennikarz, autor, redaktor. Pisze przede wszystkim o zdrowiu. Publikował m.in. w Onet.pl i Coolturze.

Karolina Gawlik

Dziennikarka i trenerka komunikacji, publikowała m.in. w Onecie i „Gazecie Krakowskiej”. W tekstach i filmach opowiada o Ziemi i jej mieszkańcach. Autorka krótkiego dokumentu „Świat do naprawy”, cyklu na YT „Można Inaczej” i Kręgów Pieśni „Cztery Żywioły”. Łączy naukowe i duchowe podejście do zagadnień kryzysu klimatycznego.

Jakub Jędrak

Członek Polskiego Alarmu Smogowego i Warszawy Bez Smogu. Z wykształcenia fizyk, zajmuje się przede wszystkim popularyzacją wiedzy na temat wpływu zanieczyszczeń powietrza na zdrowie ludzkie.

Klaudia Urban

Z wykształcenia mgr ochrony środowiska. Od 2020 r. redaktor Odpowiedzialnego Inwestora, dla którego pisze głównie o energetyce, górnictwie, zielonych inwestycjach i gospodarce odpadami. Zainteresowania: szeroko pojęta ochrona przyrody; prywatnie wielbicielka Wrocławia, filmów wojennych, literatury i poezji.

Maciej Fijak

Redaktor naczelny SmogLabu. Z portalem związany od 2021 r. Autor kilkuset artykułów, krakus, działacz społeczny. Pisze o zrównoważonych miastach, zaangażowanym społeczeństwie i ekologii.

Sebastian Medoń

Z wykształcenia socjolog. Interesuje się klimatem, powietrzem i energetyką – widzianymi z różnych perspektyw. Dla SmogLabu śledzi bieżące wydarzenia, przede wszystkim ze świata nauki.

Tomasz Borejza

Zastępca redaktora naczelnego SmogLabu. Dziennikarz naukowy. Wcześniej/czasami także m.in. w: Onet.pl, Przekroju, Tygodniku Przegląd, Coolturze, prasie lokalnej oraz branżowej.