Wrocław wstrzymał oddech, oczekując fali kulminacyjnej. Powódź 2024 spustoszyła część południowo-zachodniej Polski. Opole ocalało, teraz na to samo liczy Wrocław. Wzięliśmy udział w porannym posiedzeniu sztabu kryzysowego we wrocławskim Urzędzie Wojewódzkim.
Sytuacja dość stabilna. Ochrona zdrowia wspomaga inne służby
Punktualnie o 7 rano najważniejsze osoby w państwie na czele z premierem stawiły się na kolejne posiedzenie sztabu kryzysowego. I choć służby wciąż trzymają rękę na pulsie, to Wrocław jest wyraźnie spokojniejszy, od kiedy okazało się, że fala jest wypłaszczona i wydłużona. Dowódca Generalny Rodzajów Sił Zbrojnych Marek Sokołowski powiedział, że w obecnej sytuacji działa 20 tys. żołnierzy oraz 19 śmigłowców wojskowych. W weekend liczba żołnierzy wzrośnie do 25 tys.
– Żołnierze dostali zadanie utworzenia 10 mobilnych laboratoriów medycznych – powiedział Wiceminister Cezary Tomczyk 28. Zespoły te mają służyć potrzebującym mniejszym miejscowościom i wsiom. – Jeżeli chodzi o Lądek-Zdrój mamy tam sytuację stabilną, jeżeli chodzi o szpital wojskowy. Co więcej, jesteśmy w stanie przyjąć tam powodzian, jeżeli będzie taka potrzeba. Tomczyk poinformował też o uruchomieniu przychodni wojskowej w Nysie.
Przychodnia całodobowo udziela porad i świadczy usługi ambulatoryjne. – Chciałbym, żeby ta informacja też dotarła do ludzi, żeby każdy wiedział, że może liczyć na pomoc. I ostatnia informacja, od początku operacji wojskowej ewakuowano ok. 4,5 tys. ludzi przy użyciu wojska.
Komendant Główny Policji Marek Boroń poinformował, że jest 5,6 tys. funkcjonariuszy policji pracujących na terenach powodziowych. Nacisk kładziony jest na koordynację śmigłowcową. – Mamy ich do dyspozycji 24; z wojska, policji i straży granicznej. Realizują w głównej mierze zadania transportowe.
Wojewoda dolnośląski Maciej Awiżeń poinformował, że powołano kolejny zespół ds. monitorowania sytuacji zdrowotnej na terenach objętych powodzią. – Tutaj współpracują ze sobą urząd wojewódzki, przedstawiciele ochrony zdrowia i wydział bezpieczeństwa.
Dwa miejsca pod lupą
Jacek Sutryk, prezydent Wrocławia, poinformował, że noc przebiegła spokojnie. – Stabilizuje się sytuacja i stany na rzekach na odcinku wrocławskim. Dwa miejsca monitorujemy w sposób szczególny. To w dalszym ciągu grobla Łaniewska na wschodzie Wrocławia, czyli nieopodal kanału ulgi Odra-Widawa. Drugie miejsce to jest wał Janówek-Pracze. W nocy były przesiąki, ale przy pomocy Wojsk Obrony Terytorialnej i Straży Pożarnej udało się tę sytuację opanować. Ona jest o tyle istotna, że te wały nad Bystrzycą na tym odcinku wrocławskim są chyba najmocniej nadwyrężone. Obserwujemy rzekę w tej chwili w związku z nieco większymi zrzutami za zbiornika w Mietkowie.
Prezydent zaznaczył, że najistotniejsza jest teraz jakość wody, gdzie wypełnia się polder Oława i jest zakład produkcji wody. Na zebraniu sztabu kryzysowego poinformowano, że łącznie zalanych jest 89 wodociągów, z czego na Dolnym Śląsku 55, ale w 36 z nich przegotowana woda jest zdatna do picia.
Szef MSWiA Tomasz Siemoniak: – Podjąłem decyzję o wyznaczeniu dwóch nowych pełnomocników MSWiA – w Głuchołazach st. bryg. Arkadiusz Kuśmierski, zastępca Opolskiego Komendanta Wojewódzkiego w Opolu, do Lewina Brzeskiego bryg. Dariusz Kulawinek, Komendant Powiatowy PSP w Brzegu. Ci komendanci w mojej ocenie w bardzo dobry sposób kierują akcją ratowniczą.
Wyjaśnił, że decyzja ma na celu większe wsparcie zarządzania kryzysowego, usuwania skutków powodzi. Oceniamy, że po prostu potrzeba tu wzmocnienia pozycji i jeszcze lepszej koordynacji tak jak to robi gen. Kamieniecki w Lądku Zdroju i Stroniu Śląskim.
Spadek o 10 cm
Przedstawiciel Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej powiedział: – Obserwujemy spadek poziomu wody we Wrocławiu, on jest 10-centymetrowy. Zaznaczył, że w Brzegu Dolnym poziom wody może z kolei wzrosnąć jeszcze o 10 cm. Nadbryg. Mariusz Feltynowski, Komendant Główny PSP powiedział z kolei, że minionej nocy strażacy reagowali tylko na 16 zdarzeń związanych z zagrożeniem powodzią. Joanna Kopczyńska, prezeska Wód polskich przyznała, że przecieki wałów są lokalne.
Ministerstwo Zdrowia przypomniało o uruchomionej dla powodzian całodobowej infolinii NFZ pod nr 800 190 590. Zapewniono też o szczególnej opiece dla dzieci i młodzieży, w tym pomocy psychologicznej.
Izabela Leszczyna dla SmogLabu: wprowadzamy ułatwienia w obsłudze pacjentów
Porozmawialiśmy z minister zdrowia Izabelą Leszczyną, która pojawiła się na posiedzeniu sztabu kryzysowego : – Staramy się zapewnić to bezpieczeństwo zdrowotne przede wszystkim w sposób zupełnie szczególny tam, gdzie mamy wciąż wodę albo gdzie ta woda poczyniła największe zniszczenia. To, co jest naszym zadaniem na dzisiaj to zapewnienie, że każdy pacjent, który potrzebuje opieki lekarskiej, wizyty u lekarza rodzinnego, recepty na przedłużenie leku, który bierze (jeśli mówimy o ludziach chorych przewlekle) miał do tego dostęp.
Właśnie dlatego uruchomiono infolinię oraz sprawiono, że każdy lekarz rodzinny może przyjąć każdego pacjenta, a nie tylko tych, którzy są do niego zapisani. Jak zapewnia minister Leszczyna, NFZ będzie refundował takie wizyty. Wśród podmiotów leczniczych poważnie poszkodowanych przez powódź wyszczególnia się szpital w Nysie i zakład opiekuńczo-leczniczy w Paczkowie. – Pacjenci są ewakuowani, w Paczkowie jest ich jeszcze około 30, ale mają opiekę medyczną. W te miejsca pojedziemy, żeby zobaczyć, jakiej pomocy natychmiast potrzebują na miejscu ludzie i medycy – mówi SmogLabowi.
– Ja także dzisiaj przedstawię pełnomocnika rządu ds. odbudowy – powiedział premier mając na myśli odbudowę po powodzi. Będzie to ogrom zadań przekraczający możliwości poszczególnych resortów, wymagający koordynacji na bardzo wielu poziomach. Tuż po 12 premier poinformował, że funkcję będzie pełnił Marcin Kierwiński, który tym samym złoży mandat europosła.
Wrocławianie wciąż wspominają 1997. „Tuż przed nami zburzył się most”
Choć miasto od kilku dni jest dziwnie ciche, dziś większość mieszkańców oddycha z ulgą i liczy, że Wrocław tym razem będzie miał szczęście. Tak samo, jak miało to miejsce w Opolu.
Pani Aneta i pan Jędrek spacerując wzdłuż gmachu głównego Uniwersytetu Wrocławskiego obserwują wzburzoną rzekę. Mówią mi, że teraz w mieście powodzi nie będzie. – Pamiętamy 97 r. Pojechaliśmy z Ołbina zobaczyć jak sytuacja na Różance. Mieliśmy wielkie szczęście, bo tuż przed nami zburzył się most. Nic nam się nie stało, to był cud. Szybko wycofaliśmy się, ale nie chcieliśmy zostać w mieszkaniu w rynku. Straszono brakiem wody i prądu. Wyjechaliśmy na kilka dni na południe. Teraz nie będzie takiej potrzeby.
– To była masa w krótkim czasie. Widok przerażający. Nie grozi nam powtórka. Nie dziś – dodaje pan Jędrek.
Podczas jazdy tramwajem pytamy spotkaną tam emerytkę, czy boi się, że miasto znów zostanie zalane. – Oczywiście, bo pamiętam, co było wtedy. Mieszkam na Powstańców Śl., w galeriowcu, wysoko. Ale na Piłsudskiego woda wlała się wszędzie, po prostu zalało ulicę. Razem z synem układaliśmy tam worki. Jana Pawła zalane. Okropność. Do nas nie doszło, ale część miasta była całkiem odcięta. Wodę przywozili nam beczkowozami. Oby się nie powtórzyło.
– Spadło o 10 cm, to też widać. Myślę, że jesteśmy bezpieczni – mówi nam wrocławianka, która w drodze do pracy zatrzymała się przy Moście Grunwaldzkim. W 97 r. było znacznie gorzej. Broniliśmy Ostrowa Tumskiego, zacięcie układaliśmy tam worki. Przy Młynie Maria było wtedy strasznie dużo wody, zalało centrum. Na szczęście od tamtych lat zrobiono coś na plus. Jak widać to dało efekty.
– Wrocław się tym razem wykpi – mówi nam fotograf robiący właśnie zdjęcia Odrze przy Urzędzie Wojewódzkim. W 97 r. było znacznie gorzej. Chodziłem tędy do pracy, więc widziałem, że gdzieniegdzie woda występowała z brzegów. Było jej dużo więcej. Teraz jest Racibórz, który nam spłaszczył falę. Tak, kosztował 2 mld, ale czym to jest przy możliwych stratach powodziowych? Wtedy spotkały się fale wezbraniowe, teraz nie ma takiej niebezpiecznej sytuacji. Jestem dobrej myśli, Odra nam się już nie podniesie.
–
Zdjęcie tytułowe: Kancelaria Premiera