„Copenhagen Post” donosi, że w Danii ruszyła właśnie nowa kampania społeczna, której organizatorzy postulują, by wprowadzić zniżki podatkowe dla dojeżdżających do pracy na rowerach lub komunikacją zbiorową. Idea zyskała już wsparcie Dansk Industri, który zrzesza krajowym przemysł. Ci widzą w tym szansę na zmniejszenie liczby dni „chorobowego”.
Kampanię rozpoczął „Cyklistforbundet”, który wcześniej dał się poznać z kampanii Cycle Billion, która była skupiona na rozwoju infrastruktury dla rowerów. Dziś ten cel także zmieścił się w kampanii – organizacja postuluje, by budżet centralny wsparł samorządy w jej rozwoju. Realizacja celu ma oznaczać, że na każde 100 koron przeznaczonych na samochody, dwie korony pójdą na rowery. Oprócz tego postulaty obejmują dotacje dla elektrycznych rowerów i ograniczenia prędkości dla samochodów poruszających się w terenie zabudowanym.
Uwagę zwraca jednak inny postulat organizacji. Ta chce bowiem, by w Danii wprowadzić ulgę podatkową dla osób, które do pracy dojeżdżają na rowerze lub transportem zbiorowym. O tym, że rzecz nie jest tylko luźnym pomysłem aktywistów, przekonuje wsparcie, którego już udzielili mu przedstawiciele potężnego zrzeszenia przemysłu Dansk Industri. Ci widzą w tym wymierną korzyść. „Jeżeli przesadzimy ludzi na rowery, w całym kraju możemy zaoszczędzić 267 tys. dni chorobowego”, tłumaczył Michael Svane, szef Duńskiej Federacji Transportu. Dodawał też, że popiera to jako przedstawiciel biznesu, ale też jako człowiek, ponieważ badania pokazują, że jeżeli 10 proc. osób więcej wybiera rower jako środek transportu, korki zmniejszają się o 6 proc.
W Kopenhadze – podkreśla gazeta – w 2017 roku 41 proc. podróży do pracy lub na uczelnię odbywano na rowerach. W ten sam sposób odbywano 32 proc. podróży w mieście, ale władze duńskiej stolicy za cel wyznaczyły sobie 50 proc. podróży w mieście odbywanych na rowerach. Ulgi podatkowe mogą w tym pomóc.
Czytaj też: Najpierw infrastruktura, później rowerzyści.
Fot. Mikael Colville-Andersen/Flickr. Licencja CC.