Myśląc o gazie, widzimy go jako alternatywne paliwo kopalne i świetnie rozwiązanie, które posłuży nam przez 20-30 lat. „Przejściowe” paliwo ma ułatwić nam bezpieczny proces zmiany na zieloną energię, bez szkody dla klimatu. Takim podejściem kieruje się też Unia Europejska, która nie tylko kupuje gaz od USA czy nawet Rosji, ale chce inwestować w projekty eksportowe na terenie USA. Problem w tym, że szkody będą i to niemałe.
W zeszłym miesiącu na jaw wyszła wieść, że władze Unii Europejskiej chcą inwestować w amerykański gaz LNG. To działanie w ramach strategii Action Plan for Affordable Energy, której projekt wyciekł do mediów kilka dni przed oficjalną publikacją. Celem planu jest doprowadzenie do obniżenia cen gazu, a także energii elektrycznej w państwach członkowskich UE.
„Action Plan for Affordable Energy”. Kontrowersje wokół planów UE
– Obniżamy ceny energii i zwiększamy konkurencyjność. Dzisiaj podejmujemy działania, aby uczynić energię bardziej przystępną cenowo dla wszystkich Europejczyków. Nasz nowy plan obniży koszty energii, zintegruje rynek energii, przyciągnie inwestycje i dostawy oraz przygotuje nas na potencjalne kryzysy – przekonuje oficjalne konto Komisji Europejskiej na portalu „X”.
Takie posunięcie pozornie nie powinno dziwić, gdyż koszty energii w UE są wysokie, mimo rozwoju OZE. Pokazuje to poniższy wykres.

Unia Europejska nie posiada własnych źródeł ropy i gazu. Wyjątkiem wśród naszych sojuszników są Wielka Brytania i Norwegia, które jednak do UE nie należą. Jesteśmy więc zależni od innych, co skutkuje tym, że ceny energii są u nas wyższe niż w państwach posiadających własne zasoby, jak USA, Kanada, Rosja czy Japonia. Efektem jest ubóstwo energetyczne, które dotyka ponad 40 mln Europejczyków. Albo pakowanie do domowych kotłów wszystkiego, co nie powinno się tam znaleźć – np. śmieci.
We're driving energy prices down and competitiveness up.
— European Commission (@EU_Commission) February 26, 2025
Today, we're taking action to make energy more affordable for all Europeans.
Our new plan will:
🔸Lower energy costs
🔸Integrate our energy market
🔸Attract investments and delivery
🔸Prepare for potential crises
More ↓
Taka sytuacja skłania władze UE do radykalnych posunięć. To nie tylko rosnący na przestrzeni ostatnich lat import gazu LNG, głównie z USA. To też inwestycje w krajach, od których chcemy kupować gaz, by dzięki temu był tańszy. Jednym z państw, w których UE chce inwestować w projekty LNG, są właśnie Stany. Eksperci ostrzegają, że takie podejście wcale nie poprawi sytuacji cenowej w UE oraz, że jest to sprzeczne z celem zapewnienia bezpiecznej i przystępnej cenowo energii dla krajów europejskich. Obecne geopolityczne awantury na linii USA-Europa też zdają się potwierdzać to, że uzależnianie się od zewnętrznych dostaw, nie jest najlepszym rozwiązaniem.
Sprzeciw organizacji pozarządowych
Przeciwko takim działaniom opowiada się wiele organizacji pozarządowych. Pod listem do komisarza ds. energii i mieszkalnictwa podpisało się ponad 50 NGO’s. Jednym z powodów jest fakt, że niedawno rozpoczął swoje rządy Donald Trump. Nowy lokator Białego Domu ostatnio pokazał, że partnerstwo z USA, delikatnie mówiąc, łatwe nie będzie. – Utrwalanie zależności od gazu kopalnego poprzez zastąpienie rosyjskiego uzależnienia tym od USA to wysoce ryzykowny zakład na początku kadencji Donalda Trumpa z nieznanymi jeszcze konsekwencjami dla Europy i świata – stwierdzili sygnatariusze.
Takie działanie jest sprzeczne z interesami UE. Powodem jest to, że uzależniamy się od paliw kopalnych z krajów, które wcale mogą nie być do nas przyjaźnie nastawione, a to poważny błąd.
– Każde euro zainwestowane w infrastrukturę paliw kopalnych za granicą jest marnowane, ponieważ nie trafia do europejskiej gospodarki, która rzeczywiście potrzebuje inwestycji. Zwłaszcza w czasach, gdy Stany Zjednoczone grożą im taryfami celnymi i gdy Chińczycy są daleko do przodu w wyścigu czystych technologii – powiedziała Linda Kalcher, szefowa think-tanku Strategic Perspectives.
Innym powodem, który został niedawno przez nas opisany, jest kwestia spadającego zapotrzebowania na gaz LNG. Koniec końców sektor OZE w UE dynamicznie się rozwija. Inwestowanie w gaz jest pozbawione sensu. – Byłbym bardzo zaniepokojony inwestowaniem w jakąkolwiek formę LNG, która ma zostać uruchomiona za pięć lat. Mówię tak dlatego, że żyjemy w czasach, które nazywam erą obfitości energii. Popyt na ropę osiąga szczyt, a na całym świecie pojawia się ogromna ilość gazu – powiedział Gerard Reid, ekspert ds. transformacji energetycznej, współautor podcastu Redefining Energy podcast.
Zagrożenie dla polityki klimatycznej i ochrony środowiska
Taka decyzja ze strony UE narusza również zobowiązania organizacji do zakończenia międzynarodowego wsparcia publicznego dla paliw kopalnych. Grozi to też zniweczeniem postępów poczynionych w ramach Partnerstwa na rzecz Przejścia na Czystą Energię (CETP). Inicjatywa ta, zapoczątkowana podczas COP26, pomogła zmniejszyć międzynarodowe finansowanie paliw kopalnych o dwie trzecie. Dokładnie o 15 mld dolarów rocznie w latach 2022-2024. W grę wchodzi też problem zanieczyszczenia środowiska, w którym żyjemy. To wyzwanie, które dotyka zarówno tych, którzy importują i tych, którzy eksportują LNG.
– W mojej społeczności LNG przyniósł coś więcej niż tylko terminale i rurociągi. Zapoczątkował falę kryzysów zdrowotnych, degradacji środowiska i nierówności ekonomicznych. Moje dzieci zmagają się z problemami układu oddechowego, egzemą, a mój syn ma epilepsję. Nasza woda jest zanieczyszczona i jesteśmy zmuszeni kupować ją w plastikowych butelkach. Wszystko to w sytuacji, kiedy obietnica miejsc pracy wydaje się pusta na tle naszej zatrutej ziemi. Zasługujemy na coś lepszego niż bycie ubocznymi ofiarami w pogoni za zyskami energetycznymi. Dość tego – wyraża swoje oburzenie mieszkająca w Luizjanie, Roishetta Ozane, założycielka Vessel Project of Louisiana.
Cichy zabójca klimatu
Wbrew powszechnym opiniom, gaz nie jest dobrym rozwiązaniem, jeśli chodzi o ekologię, a w szczególności klimat. Co prawda emituje mniej CO2, co nie znaczy, że jest bezpieczny. W ostatnich latach obserwuje się, że ilość aerozoli w atmosferze maleje, bo węgiel ustępuje miejsca gazowi. Problem jest jednak dużo większy niż mogłoby się to wydawać wcześniej. Gaz LNG, szczególnie ten z łupków daje o 33 proc. większy ślad węglowy niż węgiel. Dlaczego? Okazuje się, że w grę wchodzi kwestia sposobu jego wydobycia, przetwarzania i transportu.
– Gaz ziemny i gaz łupkowy są szkodliwe dla klimatu. Skroplony gaz ziemny (LNG) jest gorszy. LNG powstaje z gazu łupkowego, a aby go wytworzyć, trzeba go przechłodzić do postaci ciekłej, a następnie przetransportować na rynek w dużych tankowcach. To wymaga energii – powiedział Robert Howarth, biogeochemik na Uniwersytecie Cornell’a.
Wyniki badań przedstawionych w październiku ubiegłego roku nie pozostawiają złudzeń. LNG to niebezpieczne dla klimatu paliwo. Według Howartha połowa śladu węglowego LNG z łupków to samo wydobycie, przetworzenie i transport. Druga połowa to sama kwestia spalania tego paliwa. Wydobycie, a nawet transport morski LNG z łupków oznacza emisje metanu do atmosfery. Metan jest bardzo silnym gazem cieplarnianym, szczególnie w krótkoterminowej perspektywie. Ten gaz emitowany jest w wyniku spalania pozornie bezpiecznego gazu w silnikach tankowca, który ów gaz transportuje na wielkie odległości.
– Tak więc skroplony gaz ziemny zawsze będzie miał większy wpływ na klimat niż gaz ziemny, bez względu na założenia dotyczące bycia paliwem pomostowym. Nadal jest znacznie gorszy od węgla – powiedział Howarth.
Być może właśnie to jest przyczyną niezwykle dużego w ostatnich latach wzrostu temperatur na Ziemi. Bieżące pomiary globalnej temperatury pokazują, że spodziewany, chłodzący efekt trwającej od ponad dwóch miesięcy fazy La Niña, prawie w ogóle nie działa, a globalna temperatura w lutym w niewielkim stopniu spadła w stosunku do tego, co miało miejsce w poprzednich miesiącach.
Co oprócz inwestycji w gaz? Założenia unijnej strategii „Action Plan for Affordable Energy”
Poza wspomnianymi inwestycjami w zagraniczny gaz, KE planuje szereg innych działań, które mają prowadzić do obniżenia cen prądu u odbiorców.
Wśród nich m.in. nacisk na państwa członkowskie w celu obniżki podatków związanych z energią elektryczną, oddzielenie cen detalicznych energii elektrycznej i gazu ziemnego dzięki gwarancjom Europejskiego Banku Inwestycyjnego w zakresie długoterminowych umów na energię odnawialną czy szczególnie ważne z perspektywy Polski – przyspieszenie procedur wydawania pozwoleń na projekty OZE.
Powstać ma także zespół ds. rynku gazu czy plan działań na rzecz elektryfikacji przemysłu, transportu i ogrzewania. Komisja zapowiedziała też powstanie „mapy drogowej” dla cyfryzacji i wykorzystania sztucznej inteligencji w sektorze energetycznym.
–
Zdjęcie tytułowe: shutterstock/Vytautas Kielaitis