Udostępnij

Czy węgla rzeczywiście mamy na 900 lat? Eksperci studzą emocje

24.06.2025

Część prawicowych polityków wielokrotnie broniła polskiego węgla. Tak robił chociażby prezydent Andrzej Duda, mówiąc, że węgla mamy na 200 lat. W trakcie ostatniej kampanii wyborczej przebił go Marek Jakubiak –stwierdzając, że węgla mamy na 900 lat. Podobnie wypowiadał się Karol Nawrocki, wielokrotnie powtarzając, że „polski węgiel trzeba fedrować, wydobywać i rozwijać Rzeczpospolitą”.

W XX wieku, węgiel, obok ropy naftowej, stał się podstawą ludzkiej cywilizacji. Już wtedy pojawiały się pytania, na ile lat wystarczy nam tego surowca. O rzeczywistej przyszłości węgla opowiedzieli nam eksperci w dziedzinie energetyki.

Węgla mamy na kilkaset lat? „Wszyscy popełnili ten sam błąd”

– Hasło o zasobach polskiego węgla starczających na kilkaset lat to jest swoisty stały fragment gry w rozmaitych kampaniach wyborczych. Wraca ono na różne sposoby. Co więcej, rozmaici politycy podawali w tym zakresie różne przedziały czasowe: od dwustu do ośmiuset lat – mówi nam Jakub Wiech z portalu Energetyka24.

Rozstrzygnięcie, kto ma rację, to w dużej mierze kwestia rozróżnienia tego, co jest zasobem, a co rezerwą. – Wszyscy popełniali jednak ten sam błąd – skupiali się na geologii, a zapominali o ekonomii. Sprawa wygląda bowiem następująco: prawdą jest, że pod powierzchnią Polski znajdują się istotne zasoby węgla, tak brunatnego, jak i kamiennego. Ale sam ten fakt nie oznacza, że będziemy ten surowiec wydobywać, bo żeby ten węgiel fedrować, to musi się to jeszcze opłacać – tłumaczy pytany przez SmogLab.

Przykładem są Stany Zjednoczone, gdzie w XX wieku zasoby węgla, oceniano na niewyobrażalny czas w skali ludzkiego życia. W 1907 roku amerykańska służba geologiczna (US Geological Survey) oszacowała zasoby węgla na porażające 3000 mld ton. Oznaczałoby to, że USA mógłby wydobywać ten węgiel przez 5 tys. lat. Dziś wiemy, że węgla mają na ułamek, a wręcz promil tego czasu, mianowicie – na niespełna 250 lat. To są rzeczywiste rezerwy węgla, które można wydobyć. Podobnie jest na całym świecie.

„Kluczowa jest ekonomia”. 900 złotych za tonę

Gdyby nawet wystarczyłoby nam węgla na 900 lat, pozostałby ten sam problem. Czy byłoby nas na to stać?

– Niezależnie od zasobów geologicznych, kluczowa jest ekonomia. Wydobycie węgla energetycznego w Polsce kosztuje około 900 złotych za tonę, czyli niemal dwukrotnie więcej niż jego cena na rynkach globalnych – wylicza pytany przez SmogLab Tomasz Adamczewski, wiceprezes think tanku Forum Energii.

Co ważne, za wysoką cenę wcale nie odpowiada Unia Europejska, tak mocno krytykowana przez prawicę. – Ten wysoki koszt wydobycia nie wynika z polityki klimatycznej ani prawa unijnego, lecz z rzeczywistych kosztów operacyjnych kopalni – tłumaczy Adamczewski. – Dopłacamy do wydobycia węgla z podatków, żeby nie uzależniać się od importu i zapewnić, że polskie elektrownie będą mogły produkować energię elektryczną w przystępnej cenie. To decyzja polityczna, która kosztuje nas wiele miliardów złotych rocznie – dodaje.

Dlaczego węgiel nam się nie opłaca?

Węgiel jest dziś nieopłacalnym w wydobyciu surowcem. Leży głęboko w ziemi. Dawniej na głębokości około 200-300 metrów, dziś nawet 1000 metrów. Do tego istnieje wysokie ryzyko wybuchu metanu. W Rosji czy w Chinach nie ma żadnych standardów bezpieczeństwa, a górnicy za swoją pracę dostają głodowe stawki. U nas jest inaczej.

– Już teraz wydobycie węgla energetycznego w większości polskich kopalń przynosi ogromne straty, które zasypujemy publicznym groszem – podkreśla Wiech. – Warto osadzić to na liczbach; koszt wydobycia 1 tony węgla kamiennego w Polsce to obecnie ok. 920 zł. Tymczasem tę samą tonę węgla w USA wydobywa się za 130-160 zł, a więc sześciokrotnie taniej. Trzeba więc zadać pytanie, kto ma dalej płacić za wydobycie tak drogiego polskiego węgla? Już teraz polskie społeczeństwo dokłada się do tego górniczego interesu kwotą 9 mld zł rocznie. Ma to robić przez 200 do 800 lat? Po co?

Przy tym wcale nie chodzi o globalne ocieplenie, a po prostu o zwykłe marnotrawstwo pieniędzy. Dlatego też, jak argumentuje Adamczewski, z węgla trzeba zrezygnować.

– Z naszej najnowszej analizy „Czas inwestycji” wynika, że najtańszą opcją dla polskiej gospodarki będzie odejście od węgla w energetyce do około 2035 roku. Wolniejsza ścieżka modernizacji, przedstawiona w rządowym projekcie Krajowego Planu w dziedzinie Energii i Klimatu z zeszłego roku, kosztowałaby nawet 60 miliardów złotych więcej. Czekamy na aktualizację tego dokumentu i przyjęcie przez rząd planu inwestycyjnego, który będzie brał pod uwagę te koszty – mówi wiceprezes Forum Energii.

Nawrocki chce obniżyć ceny energii dzięki węglowi

Karol Nawrocki wielokrotnie mówił, że doprowadzi do obniżenia cen energii, dzięki rozwojowi polskiego górnictwa i odejściu od unijnej polityki klimatycznej. Przy tym umiejętnie pomijał, że atakowany przez niego Zielony Ład promował Janusz Wojciechowski, unijny komisarz ds. rolnictwa, polityk Prawa i Sprawiedliwości.

Warto zwrócić uwagę, że wszelkie sztuczne obniżki cen energii z paliw kopalnych, to nie taka prosta sprawa.

– System ETS, tak samo jak VAT, to źródła przychodów dla budżetu państwa. Dzięki tym przychodom rząd może tworzyć instrumenty wpływające na rachunki odbiorców końcowych. Najprostszym i najszybszym sposobem obniżenia cen energii to obniżenie stawki VAT, tak jak to miało miejsce podczas kryzysu energetycznego. Dotychczas utrzymywane są też ceny maksymalne dla gospodarstw domowych. Oba rozwiązania są jednak bardzo kosztowne z perspektywy budżetu państwa – wyjaśnia Adamczewski.

Jednocześnie nasz rozmówca proponuje inne rozwiązanie. – Znacznie tańszą i bardziej sprawiedliwą społecznie opcją są bony osłonowe, które trafiałyby tylko do gospodarstw domowych realnie zagrożonych ubóstwem energetycznym. Wyjście z systemu ETS byłoby natomiast nierealne w kontekście członkostwa Polski w UE i trwałoby znacznie dłużej.

„Żeby obniżyć ceny energii potrzebujemy więcej energetyki wiatrowej”

Karol Nawrocki, Andrzej Duda i Marek Jakubiak nie są zwolennikami zielonej energetyki, a szczególnie wiatraków. Jak tłumaczy Adamczewski, jeśli Nawrocki chce naprawdę obniżyć ceny energii, musi umożliwić rozwój energetyki wiatrowej:

Żeby realnie i długotrwale obniżyć hurtowe ceny energii, potrzebujemy więcej energetyki wiatrowej. Tak wynika z analiz ekonomicznych, co też pokazujemy w naszym ostatnim raporcie „Anatomia wysokich cen energii i recepta na przyszłość”. To najtańszy sposób pozyskiwania energii elektrycznej w Polsce. Kluczowe będzie podpisanie przez prezydenta tak zwanej ustawy wiatrakowej. Dalszy rozwój energetyki wiatrowej to nie tylko więcej taniej energii w systemie, ale także korzyści dla lokalnych społeczności. Dzięki wpływom z podatków od nieruchomości, dzierżawy ziemi oraz możliwości korzystania z tej energii na zasadzie prosumenta – wyszczególnia przedstawiciel Forum Energii.

Wbrew temu, co mówią niektórzy politycy, rozwoju OZE nie da się zatrzymać. OZE są po prostu tańsze, a więc opłacalne wobec drogiego węgla.

– Udział węgla w polskim miksie energetycznym spadł w ciągu ostatnich 10 lat o 33 punkty procentowe. Stało się tak dlatego, że surowiec ten wyparły tańsze źródła – przede wszystkim wiatr oraz słońce, a także gaz. To pokazuje, ile prawdy jest w stwierdzeniu, że prąd będzie tańszy ze względu na węgiel. Nie, on jest tak drogi właśnie dlatego, że (według danych za pierwsze 5 miesięcy tego roku) wciąż opieramy się na węglu kamiennym i brunatnym w około 54 proc. – podsumowuje Wiech.

Zdjęcie tytułowe: shutterstock/Jolanta Wojcicka

Autor

Hubert Bułgajewski

Ekspert ds. zmian klimatu, specjalizujący się dziedzinie problematyki regionu arktycznego. Współpracujący od lat z redakcjami „Ziemia na rozdrożu” i „Nauka o klimacie”. Autor wielu tekstów poświęconych problemom środowiskowym na świecie i globalnemu ociepleniu. Od 2013 roku prowadzi bloga pt. ” Arktyczny Lód”, na którym znajdują się raporty poświęcone zmianom zachodzącym w Arktyce.

Udostępnij

Zobacz także

Wspierają nas

Partnerzy portalu

Partner cyklu "Miasta Przyszłości"

Partner cyklu "Żyj wolniej"

Partner naukowy

Bartosz Kwiatkowski

Dyrektor Frank Bold, absolwent prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego, wiceprezes Polskiego Instytutu Praw Człowieka i Biznesu, ekspert prawny polskich i międzynarodowych organizacji pozarządowych.

Patrycja Satora

Menedżerka organizacji pozarządowych z ponad 15 letnim stażem – doświadczona koordynatorka projektów, specjalistka ds. kontaktów z kluczowymi klientami, menadżerka ds. rozwoju oraz PR i Public Affairs.

Joanna Urbaniec

Dziennikarka, fotografik, działaczka społeczna. Od 2010 związana z grupą medialną Polska Press, publikuje m.in. w Gazecie Krakowskiej i Dzienniku Polskim. Absolwentka Krakowskiej Szkoła Filmowej, laureatka nagród filmowych, dwukrotnie wyróżniona nagrodą Dziennikarz Małopolski.

Przemysław Błaszczyk

Dziennikarz i reporter z 15-letnim doświadczeniem. Obecnie reporter radia RMF MAXX specjalizujący się w tematach miejskich i lokalnych. Od kilku lat aktywnie angażujący się także w tematykę ochrony środowiska.

Hubert Bułgajewski

Ekspert ds. zmian klimatu, specjalizujący się dziedzinie problematyki regionu arktycznego. Współpracował z redakcjami „Ziemia na rozdrożu” i „Nauka o klimacie”. Autor wielu tekstów poświęconych problemom środowiskowym na świecie i globalnemu ociepleniu. Od 2013 roku prowadzi bloga pt. ” Arktyczny Lód”, na którym znajdują się raporty poświęcone zmianom zachodzącym w Arktyce.

Jacek Baraniak

Absolwent Uniwersytetu Wrocławskiego na kierunku Ochrony Środowiska jako specjalista ds. ekologii i ochrony szaty roślinnej. Członek Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot i Klubu Przyrodników oraz administrator grupy facebookowej Antropogeniczne zmiany klimatu i środowiska naturalnego i prowadzący blog „Klimat Ziemi”.

Martyna Jabłońska

Koordynatorka projektu, specjalistka Google Ads. Zajmuje się administacyjną stroną organizacji, współpracą pomiędzy organizacjami, grantami, tłumaczeniami, reklamą.

Przemysław Ćwik

Dziennikarz, autor, redaktor. Pisze przede wszystkim o zdrowiu. Publikował m.in. w Onet.pl i Coolturze.

Karolina Gawlik

Dziennikarka i trenerka komunikacji, publikowała m.in. w Onecie i „Gazecie Krakowskiej”. W tekstach i filmach opowiada o Ziemi i jej mieszkańcach. Autorka krótkiego dokumentu „Świat do naprawy”, cyklu na YT „Można Inaczej” i Kręgów Pieśni „Cztery Żywioły”. Łączy naukowe i duchowe podejście do zagadnień kryzysu klimatycznego.

Jakub Jędrak

Członek Polskiego Alarmu Smogowego i Warszawy Bez Smogu. Z wykształcenia fizyk, zajmuje się przede wszystkim popularyzacją wiedzy na temat wpływu zanieczyszczeń powietrza na zdrowie ludzkie.

Klaudia Urban

Zastępczyni redaktora naczelnego SmogLabu. Z wykształcenia mgr ochrony środowiska. Z portalem związana od 2021 roku. Wcześniej redaktorka Odpowiedzialnego Inwestora. Pisze głownie o zdrowiu, żywności, lasach, gospodarce odpadami i zielonych inwestycjach.

Maciej Fijak

Redaktor naczelny SmogLabu. Z portalem związany od 2021 r. Autor kilkuset artykułów, krakus, działacz społeczny. Pisze o zrównoważonych miastach, zaangażowanym społeczeństwie i ekologii.

Sebastian Medoń

Z wykształcenia socjolog. Interesuje się klimatem, powietrzem i energetyką – widzianymi z różnych perspektyw. Dla SmogLabu śledzi bieżące wydarzenia, przede wszystkim ze świata nauki.

Tomasz Borejza

Współzałożyciel SmogLabu. Dziennikarz naukowy. Wcześniej/czasami także m.in. w: Onet.pl, Przekroju, Tygodniku Przegląd, Coolturze, prasie lokalnej oraz branżowej.