W świecie, w którym miejska przestrzeń drożeje i gęstnieje, ogrody działkowe ewoluują z enklaw emerytów w soczewki historii, zmian społecznych, urbanistyki i duchowości. Każdy ogród jest unikalny – w wyglądzie, układzie, radzeniu sobie z wyzwaniami, innowacjach i roli w ekosystemie. Przykładem jest krakowski ROD „Nad Rudawą”, sąsiadujący z użytkiem ekologicznym „Łąki nad Rudawą” i Parkiem Młynówka Królewska – historycznym kanałem wodnym.
Tu działkowcy wspierają bioróżnorodność, instalując dziesiątki budek lęgowych dla ptaków, ograniczając chemiczne pestycydy oraz tworząc gniazda dla murarki ogrodowej. Apelują o wyprowadzanie psów na smyczy i ochronę roślin, czyniąc ogród schronieniem dla dzikiej przyrody i edukacji ekologicznej.
- Czytaj także: Rodzinne Ogródki Działkowe. Luksus czy zmora?
Fotowoltaika na altanach
Z Magdaleną Zych, antropolożką, kuratorką i badaczką życia społecznego na Rodzinnych Ogrodach Działkowych, rozmawiamy o historii, przemianach społecznych, duchowości i miejskim krajobrazie ogrodów, gdzie ekologiczne innowacje stają się integralną częścią codziennego życia. – To nie puste plamy na mapie – podkreśla. – Wyrosły jako tereny po zakładach czy nieużytkach rewitalizowane rękami mieszkańców, stając się miejscami troski o wspólne dobro, gdzie działania ekologiczne, jak te, są codziennością.

Podobnie w ROD „Podgórze”, dzięki grantom ARiMR i funduszom unijnym, wdraża się budki dla ptaków, domki dla zapylaczy (dzikie pszczoły, murarki), kompostowniki promujące gospodarkę obiegu zamkniętego, tablice edukacyjne o bioróżnorodności oraz solarne oświetlenie alejek.
– Działki pełnią funkcje edukacyjne i przyrodnicze, wspierając środowisko – mówi zarząd. W ROD „Mistrzejowice Północ”, bez sieci energetycznej, panele fotowoltaiczne na altanach zasilają oświetlenie i urządzenia, redukując emisje CO₂ i promując niezależność. – To zaradność proekologiczna – dodaje działkowiczka. Te inicjatywy, coraz częstsze w Krakowie, łączą praktyczny wymiar fotowoltaiki z troską o klimat, nawet w ograniczonych warunkach.

Historia w gruncie rzeczy
Krakowskie ogrody mają topografię przestrzenną i symboliczną. Lokalizacje takie jak Krowodrza odsyłają do XIX-wiecznych ogrodów, Bronowice – do gruntów parafii Mariackiej z kamieniem granicznym. Najstarszy – Dębnicki, powstał na dołach po cegielni i wysypisku; Mistrzejowice, Hutnik transformują tereny przemysłowe i dawne wsie w przestrzenie społeczne. – To materialna i niematerialna tkanka Krakowa.

Presja inwestycyjna, publiczna i prywatna, zagraża ogrodom działkowym.
– W Londynie przed olimpiadą 2012 zlikwidowano wiele pod stadion; podobnie w Poznaniu i Gdańsku przed Euro 2012 – przypomina Zych. Miasta zmieniają plany zagospodarowania, dopuszczając zabudowę mieszkaniową na działkach, konfrontując potrzeby mieszkaniowe z rolą ogrodów w zdrowiu psychicznym, zwłaszcza dla starzejących się społeczeństw i w kryzysach jak pandemia. COVID-19 uświadomił, że działka to ostoja, nie luksus. Dziś to nie relikt PRL-u, lecz przestrzeń dla wszystkich pokoleń szukających alternatywy dla zgiełku.

Idea ogrodów jest demokratyczna, lecz z hierarchią. – Prestiż buduje estetyka, nakład pracy, koszt altany, ale też wysiłek mimo obowiązków – śmieje się Zych. To przestrzeń zanurzenia w przyrodzie: uprawa to filozofia działania i myślenia, ucząca pokory wobec pogody, rytmów roślin.
– Kontakt duchowy, współistnienie – dodaje. Hierarchia zależy od lokalizacji, statusu dzielnicy.

Uprawa filozofii
W projekcie „Dzieło-działka” ogród to zjawisko społeczne, kulturowe, emocjonalne. To mikrospołeczność relacji, wymiany, pamięci. – Uniwersum znaczeń, uprawa marchewki z głębią, ogród na serio – mówi Zych. Ogrody w Nowej Hucie różnią się od tych na Zwierzyńcu, lecz łączą zanurzenie w cyklach. Duchowy aspekt: uczy pokory, rytmu, wartości na wagę złota. Z altankami z lat 70., siatką po fasoli, rozmowami przez żywopłot – opowiadają o innym mieście. – Miejsce, gdzie jest się całym sobą.

Domki różne, ale równe. Regulaminy i indywidualność
Działka to ucieczka i odnalezienie w mieście: dojeżdżamy tramwajem, słyszymy je, ale doświadczamy innego wymiaru. – Alternatywny model urbanizacji: sprawczość, bliskość, wolność. W mieszkaniu ściany i anonimowość; na działce przestrzeń, praca rąk. Formalnie nie do zamieszkania, w praktyce azyl – młode pary w murowanych altanach latem, osoby w bezdomności pomagające za pobyt.

Altany według przepisów regulujących ich wielkość i przeznaczenie, lecz różnorodne w dekoracjach. Kolory, układ, fontanny – to już opowieść ogrodnika. Spotykają się pokolenia. Widać to po warzywach, książkach – to sanktuarium pamięci o bliskich. Działkowicze czują się jak poza miastem, lecz to złudzenie – są w jego tkance.

Rośliny, które pamiętają
Relacja z roślinami emocjonalna: drzewa po ojcu, róże po babci – nosiciele wspomnień, jak w „Różach Orwella” Solnit. – Łączą pokolenia, znaczące byty – mówi Zych.
A przyszłość?
Mimo nowych form ogrodnictwa, działki przetrwają. – Zaspokajają potrzebę bycia człowiekiem. Eksperymenty z permakulturą [zrównoważona uprawa roślin – red.] i ekologicznymi uprawami czynią je przestrzenią wolności. To mikromiasto: pamięć, relacja z ziemią, innymi – historie godne filmów. Zatrzymaj się i posłuchaj.





















–
Zdjęcie tytułowe: J. Urbaniec