Udostępnij

Dzień bez oleju palmowego. Czy naprawdę nie powinniśmy go jeść?

01.02.2020

Żeby uprawiać olejowiec gwinejski, z którego powstaje olej palmowy, wycina się lasy deszczowe. Orangutany, nosacze, słonie, tygrysy tracą swoje siedliska. Przyroda zostaje nieodwracalnie zdegradowana. Olej trafia później do produktów, które kupujemy w sklepach. Czy da się go wyeliminować z diety? Inicjatorzy „dnia bez oleju palmowego” uważają, że tak.

1 lutego już kilka lat temu został ogłoszony małym ekologicznym świętem. Dzień bez oleju palmowego ma zwracać uwagę na problem i edukować konsumentów. Przekonać ich, żeby czytali składy produktów, które kupują.

Spis treści

Robienie zakupów bez oleju palmowego jest, szczególnie w Europie, bardzo trudne – możemy go znaleźć w słodyczach, słonych przekąskach, zupach instant, fast-foodach, a nawet kosmetykach i karmach dla zwierząt. Jest używany także do produkcji biopaliw – choć Parlament Europejski zadecydował, że do 2021 tego typu paliwo będzie zakazane.

Import oleju palmowego w Polsce

Polska, według danych organizacji WWF jest jednym z największych importerów oleju palmowego w UE. W 2017 roku trafiło do nas aż 248 tys. ton oleju pod postacią surowca i 188 tys. ton produktów z jego wykorzystaniem. Od 2004 jego import do Polski wzrósł o 150 procent. Na całym świecie rocznie produkuje się około 66 milionów ton oleju palmowego.

Dlaczego olej palmowy jest niezdrowy?

Przede wszystkim dlatego, że przyczynia się do wylesiania Malezji i Indonezji – czyli dwóch krajów, które eksportują najwięcej tego surowca.

Plantacje najczęściej powstają tam, gdzie rosły lasy deszczowe. Mogłyby być zakładane w miejscach niezalesionych, płaskich, nieporośniętych cenną roślinnością i niestanowiących siedlisk dla zwierzątmówił w rozmowie na temat ceny użycia oleju palmowego dr Andrzej Węgiel z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu. Ale plantatorom łatwiej jest usunąć las, bo dodatkowo mogą zarobić ze sprzedaży drewna. Może się wydawać, że takie uprawy nie są aż tak złe, bo w końcu to również zielony, zadrzewiony teren. Jednak bioróżnorodność lasów tropikalnych i plantacji jest nieporównywalna – dodał.

Naturalne lasy w Indonezji, Malezji i Tajlandii są uznawane za jedne z najbogatszych ekosystemów na świecie – zajmują zaledwie 3 proc. światowej powierzchni lądów, ale zarejestrowano tam ponad 20 proc. znanych gatunków organizmów żywych, w tym 25 proc. gatunków ptaków. Kiedy lasy są wypalane lub wycinane pod uprawę olejowca, swoje siedliska tracą m.in. słonie, tygrysy, nosacze i orangutany. Wiele z nich tych zmian nie przeżywa.

Dlaczego stosuje się olej palmowy?

Bo jest najtańszy. Jest łatwy w obróbce i przechowywaniu, nie psuje się w temperaturze pokojowej. Plantacje olejowca są bardzo wydajne. Do tego dochodzą niskie koszty ziemi i siły roboczej w Malezji i Indonezji.

Producentom łatwiej i taniej jest więc sprowadzić olej palmowy z dalekiego kraju, niż wykorzystać inne rośliny olejowe, rosnące w naszym klimacie – jak na przykład rzepak.

Jak zastąpić olej palmowy?

Przeciwnicy używania oleju palmowego podkreślają, że można go łatwo zastępować. Zamiast szkodliwego surowca, można używać olejów rzepakowych, słonecznikowych czy z oliwek. Bez szkód dla środowiska uprawia się masłosza Parka, wykorzystywanego do produkcji oleju shea. Zdaniem dr Węgla, dobrą, aczkolwiek wciąż mało popularną alternatywą, jest olej z alg.

Odmienne zdanie mają przedstawiciele organizacji WWF. Zamiana jednego oleju na drugi nie rozwiąże problemów, a jedynie przesunie je w inne regiony, wygeneruje wzrost emisji gazów cieplarnianych i stworzy zagrożenie dla będących pod ochroną zwierząt i roślin. Gdybyśmy chcieli, aby we wszystkich konsumowanych przez Polaków produktach były tylko oleje, które pochodzą z naszego kraju – potrzebowalibyśmy terenu, tylko pod uprawy, równego trzem obszarom Polski – czytamy stronie WWF.

W opublikowanym przez organizację raporcie wyliczono, że produkcja czterech substytutów oleju palmowego (rzepakowy, kokosowy, słonecznikowy i sojowy) wymagałaby czterokrotnego zwiększenia areału produkcyjnego. Ich zdaniem jednym słusznym rozwiązaniem problemu z degradującymi środowisko uprawami olejowca, jest ich certyfikowanie.

Olej z certyfikatem RSPO

Najbardziej znaną certyfikacją jest RSPO (Okrągły Stół ds. Zrównoważonego Oleju Palmowego, ang. Roundtable on Sustainable Palm Oil), która ma potwierdzać, że uprawy są prowadzone w zrównoważony sposób, nie niszcząc lasów deszczowych i siedlisk zwierząt. Obecnie około 20 proc. światowych upraw jest objętych certyfikatem RSPO. W Okrągłym Stole zrzeszone są organizacje ekologiczne, ale także plantatorzy, producenci żywności i sprzedawcy produktów zawierających olej palmowy.

„Różnica między certyfikowaną a niecertyfikowaną plantacją nie jest aż tak duża. Na obszarach objętych certyfikacją RSPO odnotowano degradację siedliska wywołaną przez wylesienia czy celowe wzniecanie pożarów” – pisał dr Węgiel w tekście dla OKO.press, powołując się na publikację w prestiżowym czasopiśmie naukowym „Science of the Total Environment” .

Doktor Węgiel zaznacza, że większa powierzchnia upraw roślin oleistych wcale nie musi oznaczać większej utraty bioróżnorodności. Tropikalne lasy deszczowe charakteryzują się o wiele większą różnorodnością biologiczną niż zwykłe tereny rolnicze. Dlatego nawet większa uprawa np. rzepaku jest dla środowiska mniej szkodliwa niż plantacja olejowca.

Jeść czy nie jeść?

Lepiej nie jeść. Olej palmowy (przez producentów opisywany często jako „tłuszcz roślinny”, żeby zmylić konsumentów) znajduje się przecież najczęściej w niezdrowych, przetworzonych, słodkich albo bardzo tłustych produktach. Nie są nam w diecie potrzebne.

Dlatego warto je ograniczyć – nie tylko z okazji dnia bez oleju palmowego.

Zdjęcie: Makhh/Shutterstock

Autor

Katarzyna Kojzar

Pisze o klimacie, środowisku, a czasami – dla odmiany – o kulturze. Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. Jej teksty ukazują się też m.in. w OKO.press i Wirtualnej Polsce.

Udostępnij

Zobacz także

Wspierają nas

Partner portalu

Joanna Urbaniec

Dziennikarka, fotografik, działaczka społeczna. Od 2010 związana z grupą medialną Polska Press, publikuje m.in. w Gazecie Krakowskiej i Dzienniku Polskim. Absolwentka Krakowskiej Szkoła Filmowej, laureatka nagród filmowych, dwukrotnie wyróżniona nagrodą Dziennikarz Małopolski.

Przemysław Błaszczyk

Dziennikarz i reporter z 15-letnim doświadczeniem. Obecnie reporter radia RMF MAXX specjalizujący się w tematach miejskich i lokalnych. Od kilku lat aktywnie angażujący się także w tematykę ochrony środowiska.

Hubert Bułgajewski

Ekspert ds. zmian klimatu, specjalizujący się dziedzinie problematyki regionu arktycznego. Współpracował z redakcjami „Ziemia na rozdrożu” i „Nauka o klimacie”. Autor wielu tekstów poświęconych problemom środowiskowym na świecie i globalnemu ociepleniu. Od 2013 roku prowadzi bloga pt. ” Arktyczny Lód”, na którym znajdują się raporty poświęcone zmianom zachodzącym w Arktyce.

Jacek Baraniak

Absolwent Uniwersytetu Wrocławskiego na kierunku Ochrony Środowiska jako specjalista ds. ekologii i ochrony szaty roślinnej. Członek Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot i Klubu Przyrodników oraz administrator grupy facebookowej Antropogeniczne zmiany klimatu i środowiska naturalnego i prowadzący blog „Klimat Ziemi”.

Martyna Jabłońska

Koordynatorka projektu, specjalistka Google Ads. Zajmuje się administacyjną stroną organizacji, współpracą pomiędzy organizacjami, grantami, tłumaczeniami, reklamą.

Przemysław Ćwik

Dziennikarz, autor, redaktor. Pisze przede wszystkim o zdrowiu. Publikował m.in. w Onet.pl i Coolturze.

Karolina Gawlik

Dziennikarka i trenerka komunikacji, publikowała m.in. w Onecie i „Gazecie Krakowskiej”. W tekstach i filmach opowiada o Ziemi i jej mieszkańcach. Autorka krótkiego dokumentu „Świat do naprawy”, cyklu na YT „Można Inaczej” i Kręgów Pieśni „Cztery Żywioły”. Łączy naukowe i duchowe podejście do zagadnień kryzysu klimatycznego.

Jakub Jędrak

Członek Polskiego Alarmu Smogowego i Warszawy Bez Smogu. Z wykształcenia fizyk, zajmuje się przede wszystkim popularyzacją wiedzy na temat wpływu zanieczyszczeń powietrza na zdrowie ludzkie.

Klaudia Urban

Z wykształcenia mgr ochrony środowiska. Od 2020 r. redaktor Odpowiedzialnego Inwestora, dla którego pisze głównie o energetyce, górnictwie, zielonych inwestycjach i gospodarce odpadami. Zainteresowania: szeroko pojęta ochrona przyrody; prywatnie wielbicielka Wrocławia, filmów wojennych, literatury i poezji.

Maciej Fijak

Redaktor naczelny SmogLabu. Z portalem związany od 2021 r. Autor kilkuset artykułów, krakus, działacz społeczny. Pisze o zrównoważonych miastach, zaangażowanym społeczeństwie i ekologii.

Sebastian Medoń

Z wykształcenia socjolog. Interesuje się klimatem, powietrzem i energetyką – widzianymi z różnych perspektyw. Dla SmogLabu śledzi bieżące wydarzenia, przede wszystkim ze świata nauki.

Tomasz Borejza

Zastępca redaktora naczelnego SmogLabu. Dziennikarz naukowy. Wcześniej/czasami także m.in. w: Onet.pl, Przekroju, Tygodniku Przegląd, Coolturze, prasie lokalnej oraz branżowej.