Wprowadzona z powodu pandemii koronawirusa kwarantanna spowodowała, że australijska branża turystyczna straciła klientów. Wśród ludzi, którzy z dnia na dzień stracili zajęcie byli nurkowie z firmy Passions of Paradise. Zdecydowali jednak, że zamiast bezczynnie czekać, aż sytuacja wróci do normy, zrobią coś pożytecznego. I pomogą Wielkiej Rafie Koralowej.
Pracujący dla firmy nurkowie zabrali należącego do niej katamarana – paliwo dołożyła sama firma – i zaoferowali współpracę naukowcom z Uniwersytetu Technologicznego w Sydney. Na uczelni jest prowadzony Program Pielęgnacji Korali, więc badacze z radością przyjęli ofertę pomocy.
Nurkowie z firmy towarzyszą im w pracach przy pielęgnacji i regenerowaniu korali. Między innymi pomogli w montowaniu instalacji potrzebnych do tego, by z odłamanych fragmentów korali rozmnażały się nowe kolonie. „Kiedy tylko znajdą fragment koralowca, przymocowują go do specjalnej szkółki, a kiedy odrasta, zabierają fragmenty, by znaleźć im nowe miejsce na rafie” – tłumaczyła doktorantka Laura Howlett, która koordynuje projekt po stronie uczelni.
W samym projekcie udział bierze w sumie pięć firm turystycznych i jest prowadzony od kilkunastu miesięcy. Wcześniej pracujący w nich nurkowie nie brali bezpośredniego udziału w pracy naukowców. Teraz zapowiadają, że z chęcią będą to robić także w przyszłości. Właściciel Passions of Paradise podkreślał też, że regeneracja rafy koralowej leży w jego interesie. Słusznie, bo jak już nie będzie korali, to nie będzie czego pokazywać turystom złaknionym pięknych widoków.
Fot. Shutterstock.