Autorzy międzynarodowego badania – opublikowanego w czasopiśmie naukowym „Cardiovascular Research” – oszacowali, że 15 proc. zgonów na COVID-19 można powiązać z długotrwałym narażeniem na zanieczyszczenie powietrza. Analiza wskazuje, że Polska znajduje się w czołówce państw, które najsilniej odczują skutki smogu.
Międzynarodowy zespół naukowców oszacował liczbę zgonów z powodu COVID-19, które można powiązać z długotrwałym narażeniem na zanieczyszczenie powietrza. Chciano w ten sposób sprawdzić, o ile mniej osób mogłoby umrzeć z powodu pandemii w poszczególnych krajach, gdyby problem z powietrzem udało się znacząco zmniejszyć.
Czytaj także: W Europie przynajmniej 400 tys. przedwczesnych zgonów związanych ze smogiem. Również na COVID-19
Autorzy badania podkreślają jednak, że nie chodzi o prosty związek przyczynowo-skutkowy (choć i ten jest możliwy), lecz przede wszystkim o bardziej złożone powiązania, m.in. za sprawą nasilenia się innych schorzeń.
W badaniu naukowcy wykorzystali dane o przebiegu epidemii SARS z 2003 roku oraz obecnej pandemii COVID-19 we Włoszech, Chinach i USA (do czerwca 2020 roku). Połączone je z danymi satelitarnymi na temat narażenia na zanieczyszczenia w postaci pyłów zawieszonych PM2.5 w skali globalnej. Wyniki tych analiz opublikowano w czasopiśmie naukowym „Cardiovascular Research„.
Chorzy na COVID-19 w Polsce wśród tych, którzy przez smog ucierpią najbardziej
Na podstawie danych dotyczących przebiegu epidemii oraz jakości powietrza wyliczono, że ograniczając poziomy zanieczyszczeń, można byłoby uniknąć 15 proc. zgonów spowodowanych przez COVID-19 na świecie. W Azji Wschodniej odsetek ten oszacowano na ok. 27 proc., w Ameryce Północnej 17 proc., natomiast w Europie na ok. 19 procent.
W zestawieniu poszczególnych państw Polska znalazła się na drugiej pozycji na świecie, z uśrednioną wartością równą 28 procent. Na pierwszym miejscu sklasyfikowano Czechy (29 proc), a na kolejnych pozycjach Chiny, Koreę Północną i Słowację (po 27 proc.).
„Podwójne uderzenie”
„Jeśli dojdzie do połączenia między długotrwałą ekspozycją na zanieczyszczenie powietrza i zakażeniem koronawirusem, to czynniki te wspólnie oddziałują niekorzystnie na zdrowie, szczególnie w odniesieniu do serca i naczyń krwionośnych” – komentuje w oświadczeniu prof. Thomas Münzel z University Medical Center of the Johannes Gutenberg-University, współautor badania.
„Wydaje się, że cząstki stałe (PM 2.5) zwiększają aktywność receptora na powierzchni komórek, zwanego ACE-2. Wiadomo, że bierze on udział w procesie infekowania komórek przez wirusa. Mamy więc do czynienia z ’podwójnym uderzeniem’: zanieczyszczenie powietrza uszkadza płuca, ale i zwiększa aktywność ACE-2, prowadząc do większej skali zainfekowania w przypadku płuc, a prawdopodobnie także naczyń krwionośnych i serca” – podkreśla prof. Münzel.
„Nie ma szczepionek przeciw złej jakości powietrza”
„Nasze wyniki sugerują potencjał znacznych korzyści, które płynąć mogą z ograniczenia narażenia na zanieczyszczenie powietrza (…). Lekcja z naszego środowiskowego spojrzenia na pandemię COVID-19 jest taka, że należy przyspieszyć poszukiwanie skutecznych polityk redukcji emisji, które wywołują zarówno zanieczyszczenie powietrza, jak i zmiany klimatyczne” – podsumowują swoje wnioski autorzy badania. „Pandemia kończy się szczepieniem populacji lub uzyskaniem odporności stadnej w wyniku rozległego zakażenia. Nie ma jednak szczepionek przeciwko złej jakości powietrza i zmianom klimatycznym. Środkiem zaradczym jest ograniczenie emisji” – podkreślono.
_
Z całością wyników badań, opublikowanych na łamach „Cardiovascular Research”, można zapoznać się tutaj.
Źródła: European Society of Cardiology (ESC), Cardiovascular Research
Zdjęcie: Shutterstock/angellodeco