Kopalnia Brzezinka 3 ma zapewnić 900 miejsc pracy dla górników i kilka tysięcy w branżach okołogórniczych. Samorząd się cieszy, czekając na wpływy do miejskiej kasy. Nie cieszą się mieszkańcy, którzy mówią: mieliśmy odchodzić od węgla, a nie tworzyć nowe kopalnie.
Złoża Brzezinki 3 w Mysłowicach są szacowane na ponad 88 tysięcy ton. Wybycie ma być prowadzone przez 35 lat od momentu otwarcia kopalni – jeszcze nie wiadomo, kiedy to nastąpi. Specjalnie utworzona spółka Brzezinka sp.z.o.o. 19 listopada otrzymała od ministerstwa klimatu i środowiska koncesję na eksploatację tego złoża.
„Dla naszego miasta jest to jedna z ostatnich szans na wyjście z ogromnych długów, z nicości gospodarczej. Wpływy do kasy miasta będą oscylowały w okolicach 25 milionów, a nawet 30 milionów złotych rocznie z różnych opłat” – mówił w Radiu Eska prezydent Mysłowic Dariusz Wójtowicz. Wpływy do miejskiego budżetu mają pochodzić z opłat za wydobycie, środowiskowych i podatku CIT.
Inwestor zapowiada, że szkody górnicze mają być ograniczone do minimum, czyli do I kategorii. Możliwe mają być odkształcenia terenu nie większe niż 1,5 mm/m. „Działalność górniczą zaplanowaliśmy w taki sposób, aby zminimalizować wpływy eksploatacji złoża na infrastrukturę powierzchniową(…). Cel osiągnęliśmy planując system chodnikowy z podsadzką z dodatkowo rozrzedzoną eksploatacją w newralgicznych obszarach, pod obiektami/grupami obiektów o szczególnej wrażliwości” – czytamy na stronie spółki.
Inwestor zapowiada także „nowoczesny” sposób zarządzania, który będzie polegał na wydobywaniu węgla za zamówienie, a nie składowaniu go na hałdach.
Mieszkańcy: chaos i brak odpowiedzi
– Złoże znajduje się pod południową częścią miasta, zabudowaną przede wszystkim domami jednorodzinnymi – mówi Natalia Głombek ze Stowarzyszenia Nasza Ziemia z Mysłowic. Razem z innymi mieszkańcami brała udział w postępowaniach w sprawie kopalni Brzezinka 3 w Regionalnej i Głównej Dyrekcji Ochrony Środowiska. – Protestowaliśmy, blokowaliśmy drogi, rozmawialiśmy z mediami. Pisaliśmy pisma. Walczyliśmy przez osiem lat o własne bezpieczeństwo i bezpieczeństwo naszych domów.
Jak tłumaczy, szkody górnicze w fachowym języku dzieli się na deformacje ciągłe i nieciągłe. Te pierwsze, czyli obniżenie terenu, da się przewidzieć. Nieciągłe to m.in. zapadliska, osuwanie się ziemi, leje. Nie można być pewnym, kiedy i gdzie się pojawią. To właśnie obawa przed deformacjami nieciągłymi wywołała sprzeciw mieszkańców wobec nowej kopalni.
– Na tych terenach w XIX i w pierwszej połowie XX wieku istniała już kopalnia. Węgiel kopali tu także indywidualni mieszkańcy w licznych „biedaszybach”. Pozostałościami po tej działalności są tzw. stare płytkie zroby, czyli coś na kształt podziemnych korytarzy, komór znajdujących się na głębokości do 80 metrów pod powierzchnią. I to właśnie te stare płytkie zroby stwarzają największe zagrożenie dla zabudowy naziemnej w przypadku uruchomienia kopalni Brzezinka 3 pod nimi – tłumaczy Natalia Głombek.
Jak zaznacza, nikt o wydaniu koncesji nie wiedział. Nawet radni miejscy usłyszeli o tym po raz pierwszy na grudniowej radzie – trzy tygodnie po decyzji ministerstwa klimatu i środowiska.
– Poprzedni prezydent miasta zlecił fachowcom wykonanie niezależnego opracowania o tym, jak kopalnia będzie oddziaływać na środowisko. Niestety, dokument ten nie został dopuszczony do postępowania dowodowego w sprawie. Nic nie dały też różne protesty, odwołania i skargi. Pozytywna dla inwestora decyzja środowiskowa została wydana. We wrześniu obecny prezydent, zawsze przychylny kopalni, podpisał uzgodnienia koncesyjne. W listopadzie minister wydał koncesję – dodaje.
W mieście pojawiają się głosy, że nowa kopalnia to nowe miejsca pracy. Że tutaj wydobycie zawsze było i zawsze będzie. Wielu ludzi nie widzi innej niż kopalnie alternatywy dla Śląska.
– Chaos, zamęt i brak odpowiedzi. To trudne do zrozumienia, że w czasie, kiedy ogłasza się odchodzenie od węgla, opracowany został terminarz zamykania istniejących kopalń oraz zapowiada się sprawiedliwą transformację Śląska, w Mysłowicach powstawać będzie nowa kopalnia z planami pracy na 30-35 lat. Gdzie będzie sprzedawany ten węgiel? Po co z wielką pompą oddano przed chwilą do użytku nowy blok węglowy w pobliskim Jaworznie? Czy złoże Imielin Północ, które obejmuje także Mysłowice, powstanie? – mówi mieszkanka Mysłowic.
Jak zaznacza, pytań jest więcej. Górnicy nie wiedzą, gdzie będą pracować po zamknięciu kopalń. Nie wiedzą z resztą, czy do tego zamknięcia dojdzie. Czy koncesja dla kopalni Brzezinka 3 to wyjątek?
Mieszkańcy martwią się również o to, jakim regionem będzie Śląsk po zmianach. – Bo na razie wydaje się, że zniszczonym i bez perspektyw – mówi Natalia Głombek.
Brzezinka 3 może być otwarta, bo nie jest państwowa
Brzezinka 3 ma działać do lat 50., a nawet 60. Tymczasem już w 2037 ma zostać wygaszona ostatnia elektrownia węglowa. Po negocjacjach Ministerstwa Aktywów Państwowych (AP) ze związkami zawodowymi Polskiej Grupy Górniczej ustalono, że ostatnia państwowa kopalnia węgla kamiennego zostanie zamknięta w 2049 roku.
Mają to być dwa oddziały Kopalni Węgla Kamiennego ROW – Chwałowice i Jankowice, należące właśnie do PGG. Wciąż nie jest jasne, kiedy zostaną zamknięte kopalnie podlegające pod m.in. Tauron Wydobycie.
Artur Soboń, wiceminister AP, pytany w programie Trzecim Polskiego Radia o kopalnię Brzezinka 3 odpowiedział, że „o to trzeba pytać inwestorów. Jeśli ktoś występuje o koncesję, to Ministerstwo Klimatu taką koncesję wydaje”.
Jak wyjaśnił, rok 2049 roku nie jest „konstytucyjnym zapisem”, a jedynie projektem harmonogramu wygaszania produkcji przez państwowe spółki. Wyłącznie one będą objęte wsparciem publicznym.
„Co robią prywatne spółki, to ich sprawa” – dodał Soboń.
Zdjęcie: Masianya/Shutterstock