Gdańsk chce, by zaniedbana część Śródmieścia zamieniła się w nowoczesną i tętniącą życiem okolicę. Pomóc mają środki inwestora, z którym władze podpisały umowę o partnerstwie publiczno-prywatnym. Nowa wizja dla Dolnego Miasta to jednak w większości beton i skrawki zieleni – przekonują mieszkańcy. Miasto w odpowiedzi na ich postulaty powołało specjalną komisję, która ma zadbać o wygląd nowej przestrzeni.
Ma być pięknie – przynajmniej, jeśli wierzyć zapowiedziom władz miasta jeszcze z 2018 roku. „W ciągu pięciu i pół roku Dolne Miasto zmieni się nie do poznania” – czytamy na stronie Urzędu Miasta. Ma się to udać z pomocą prywatnego inwestora – spółki GGI Dolne Miasto. W planie jest budowa kilkuset nowych mieszkań i lokali usługowych, również w niszczejących, opuszczonych budynkach. Jeden z nich zabytkowa zajezdnia tramwajowa. „Dzięki partnerstwu publiczno – prywatnemu czeka ją nowe życie”- czytamy na miejskiej stronie.
Gdańsk: władze zapewniają, że Dolne Miasto zyska zieleń
Dolne miasto to nieco zaniedbana część gdańskiego śródmieścia, rozciągająca się na wschód od Głównego Miasta – najstarszej i najbardziej turystycznej części Gdańska. Według władz inwestor ma nie tylko budować i urządzać mieszkania w starych budynkach, ale i zadbać o wspólną przestrzeń. Urzędnicy w swoim komunikacie zapowiadali wpompowanie nowych środków w układ drogowy i zieleń. „Wśród rewaloryzowanej zielonej przestrzeni będą m.in. bastiony Wilk i Reduta Wyskok oraz nabrzeże wzdłuż opływu Nowej Motławy” – piszą urzędnicy. Wszystkie inwestycje mają pochłonąć 277 milionów złotych, te służące wszystkim mieszkańcom – 51,4 mln. Liczba ta może robić wrażenie. Według niektórych mieszkańców nie ma się jednak z czego cieszyć. Ich zdaniem w nowym Dolnym Mieście z zielenią wygra beton.
– Inwestor kupuje 39 działek, z czego zaledwie trzy oddaje pod tereny zielone – mówi Natalia Grzymała, mieszkanka gdańskiego Śródmieścia i radna dzielnicowa z inicjatywy Akacja Protestacyjna Zielone Dolne. – Te trze działki miały pójść pod zabudowę. Są jednak tak małe, że nie opłaca się tam stawiać nowych budynków.
Mimo to Gdańsk chwali się, że Dolne Miasto zyska nową zieleń. Poza tym inwestor ma wybudować obiekty użyteczności publicznej i zadbać o miejsca rekreacji dla mieszkańców. Chodzi między innymi o przedszkole dla 150 uczniów, nowoczesne boisko sportowe czy zielone miejsca do wspólnego spędzania czasu urządzone w zabytkowych bastionach „Reduta” i „Wilk”. Ale to tylko mydlenie oczu – przekonują przeciwnicy nowej wizji dla Dolnego Miasta.
– Jednocześnie deweloper planuje zabudować niektóre tereny, które z powodzeniem mogłyby dalej służyć mieszkańcom. Jedno z nich to „boisko pod wierzbami” – dziś otwarte dla wszystkich, którzy chcą zagrać w koszykówkę lub piłkę nożną. W planach dewelopera ma być zabudowane – zauważa Grzymała. Jak dodaje, inwestycje w publiczną przestrzeń obiecane przez miasto i dewelopera obejmują w większości budowę i remonty dróg.
Komisja dla zieleni jedynie fasadowa?
Dlatego Akcja Protestacyjna Zielone Dolne oczekuje od władz i inwestora spełnienia kilku swoich postulatów. Pierwszym jest wycofanie się z zabudowy „boiska pod wierzbami”. Inne mówią między innymi o inwentaryzacji lokalnej zieleni, ochronie ogrodu przy działającym w okolicy przedszkolu i Zieleńca Jordanowskiego. Mieszkańcy domagają się wglądu do działań dewelopera. Chcą brać udział w konsultacjach dotyczących bioróżnorodności Dolnego Miasta. W jej zachowaniu pomóc mogłoby powstanie niezależnej komisji, która opiniowałaby decyzje dotyczące planów wobec tej części gdańskiego Śródmieścia – przekonują członkowie inicjatywy.
Czytaj również: Koalicja Klimatyczna i MSK chcą odwołania doradcy prezydenta
Władze na razie postanowiły powołać komisję do spraw drzew i zieleni. Nie będzie ona zupełnie bezstronna. W jej skład, jak zapowiada Urząd Miasta, wejdą przedstawiciele „wszystkich zainteresowanych stron”. Komisja ma jednak jedynie doradzać, a jej decyzje nie będą w pełni wiążące.
„Z założenia będzie ona ciałem eksperckim i doradczym przy realizacji celów publicznych i komercyjnych w ramach projektu partnerstwa publiczno-prywatnego w zakresie zieleni. Nie ma ona kompetencji do wydawania żadnych decyzji administracyjnych. Organem uprawnionym do wydawania decyzji dotyczących zieleni na Dolnym Mieście jest Pomorski Wojewódzki Konserwator Zabytków” – pisze Olimpia Schneider z UM w Gdańsku.
W skład komisji ma wejść dwóch przedstawicieli władz miejskich, architekt krajobrazu, biolog i specjalista chirurgii drzew, przedstawiciel inwestora oraz troje mieszkańców.
– Myślę, że to może być jedynie fasadowe działanie. Przecież już od dwóch lat krzyczymy o zieleni na Dolnym Mieście. Do tej pory nikt nie chciał z nami poważnie porozmawiać, byliśmy zbywani. Mamy poczucie, że jesteśmy wodzeni za nos, choć chcemy podchodzić do powstania komisji z ostrożnym optymizmem – komentuje Grzymała.
Źródło zdjęcia: mat. Biura Prasowego UM