We Wrocławiu powstanie antysmogowy chodnik z betonu „pożerającego zanieczyszczenie”. Tak reklamuje go firma Skanska, za której pieniądze powstanie instalacja. Wyniki badań nad rozwiązaniem są obiecujące, ale wynalazek w rzeczywistości nie ratuje nas przed zanieczyszczeniem.
„Ekologiczny” beton ma zostać wylany pomiędzy dwoma dużymi, wrocławskimi biurowcami – Sky Tower i Centrum Południe. Ma to być zwieńczenie prac przy tym drugim obiekcie, do którego wprowadzili się już pierwsi najemcy.
Inwestor chwali się ekologicznym podejściem do budownictwa. W biurowcu postawił na oszczędzanie wody (jej zużycie według zapowiedzi ma być obcięte o połowę) i energii elektrycznej (budynek ma jej zużywać o jedną trzecią mniej niż porównywalne obiekty).
Wisienką na torcie ma być beton pożerający smog. Zanieczyszczenie w jego okolicy ma spadać nawet o 30 proc. Tak obiecuje Skanska, która chwali się zastosowaniem w użytym materiale technologii TXACTIVE. Wynik ten może być nawet wyższy, co potwierdziły badania zlecone przez warszawski Ratusz. Jak czytamy „średni poziom redukcji szkodliwych tlenków w warunkach laboratoryjnych dochodził do 70 proc„.
Działanie antysmogowych chodników budzi wątpliwości
– Tylko czy nie lepiej postawić na naturalne rozwiązania, zasadzić rośliny? – zastanawia się Krzysztof Smolnicki z Dolnośląskiego Alarmu Smogowego. – Można przecież zainwestować w bluszcz, rośliny zimozielone. One również mają zdolność do wyłapywania zanieczyszczeń, przy tym mogą być tańsze. Zamiast tego będzie beton, który przecież stanowi barierę nieprzepuszczalną dla wody,a tej w czasie susz brakuje w gruncie – mówi aktywista.
Czytaj również: Antysmogowy chodnik, wieże, murale. Czy to działa?
Co więcej, możliwości betonu „pożerającego zanieczyszczenie” są mocno ograniczone. W Smoglabie pisał już o tym Jakub Jędrak. Z antysmogowym chodnikiem są dwa problemy. Po pierwsze działa w miarę skutecznie jedynie na tlenki azotu, rakotwórcze związki pojawiające się w miastach za sprawą samochodowych spalin. Innych pyłów nie „pochłania”. Po drugie, badania mówiące o wysokiej skuteczności tego rozwiązania odnoszą się do optymalnych warunków, czyli przy słonecznej i bezwietrznej pogodzie. „Aby >>antysmogowy chodnik<< w ogóle działał, potrzebne jest światło słoneczne. Im jest go mniej, tym ów cudowny wynalazek działa odpowiednio słabiej, albo wręcz wcale” – pisze Jędrak.
Mimo tych wątpliwości w antysmogowy beton inwestują kolejne miasta. Razem ze SKANSKĄ z zanieczyszczeniem walczy nim Kraków i Poznań. Warszawa na budowę takich chodników wydała już pięć milionów złotych. Według ratusza to i tak niewiele, a koszt jest zaledwie „o kilkanaście procent wyższy niż w przypadku zwykłego betonu”.
Źródło zdjęcia: Malaui / Shutterstock