Seul ogłosił, że do 2022 roku na wszystkich budynkach należących do miasta zostaną zamontowane panele słoneczne. Stolica Korei Południowej planuje energią ze źródeł odnawialnych zaspokoić nie tylko część potrzeb samorządu, ale też zasilać nią kilkaset tysięcy mieszkań.
Projekt nosi nazwę The Solar City Seoul i jest częścią większego planu, którego celem jest uwolnienie kraju od zależności od węgla oraz gazu, ale też – mówi się o tym niekiedy – atomu. Celem jest, by w 2040 roku 35 proc. energii w kraju pochodziło ze źródeł odnawialnych. Jednak nie wszędzie zmiana przebiega tak samo i w takim samym tempie.
Stolica postanowiła wskazać innym kierunek zmian i uruchomiła bardzo ambitny projekt przejścia na prąd ze słońca. Seul zapowiedział, że chce, by w 2022 roku instalacje fotowoltaiczne miały moc 1 GW [to tyle, ile cała Polska miała w październiku ubiegłego roku]. Metodą jego osiągnięcia będzie nie tylko zamontowanie paneli słonecznych na „wszystkich należących do miasta budynkach, gdzie jest to możliwe”, ale też liczne udogodnienia i zachęty dla biznesu oraz odbiorców indywidualnych.
Najcieplej są przyjmowane, bez zaskoczenia, dotacje do ich instalacji.
Władze miasta chcą, by panele fotowoltaiczne pojawiły się w milionie gospodarstw domowych. Nie tylko na dachach, bo część z nich ma być mini-instalacjami, które mogą się zmieścić na przykład na balkonach.
Obecnie takich mniejszych i większych instalacji jest w mieście około 160 tys. Ciekawostką jest to, że zmianę zapoczątkowała nie troska o klimat lub portfel, a strach wywołany przez katastrofę elektrowni w Fukushimie.
Fot. Seul, Shutterstock.