W tym second handzie znajdziemy niemal wszystko – od ubrań, przez sprzęt elektroniczny, aż po meble. Sklep zajmuje ponad 650 metrów kwadratowych i szybko zdobył popularność wśród berlińczyków. Berlin chce stać się miastem zero-waste w ciągu najbliższych 10 lat, a nowo otwarty dom handlowy może w tym pomóc.
„Trzy lata temu zaczęliśmy zbierać wszelkiego rodzaju używane przedmioty, które ludzie mają w swoich piwnicach lub na strychach” – mówiła rzeczniczka berlińskiego urzędu miasta Dorothee Winden w rozmowie z Bloomberg Citylab. „Rzeczy, które są dobrze zachowane i funkcjonują, ale nie są już używane. Celem jest nadanie im nowego życia z kimś, kto może z nich korzystać” – dodała.
Czytaj także: Szwedzkie miasto otworzyło galerię handlową, w której kupisz tylko rzeczy naprawione i z drugiej ręki
W ten sposób powstał B-Wa(h)renhaus, czyli ogromy prowadzony przez miasto sklep z rzeczami z drugiej ręki. Nazwa oznacza miejsce, gdzie przedmioty są zarówno naprawiane, jak i sprzedawane. Na 650 metrach kwadratowych można robić zakupy u dziewięciu sprzedawców, którzy oferują meble, zabawki, ubrania, sprzęt RTV-AGD czy telefony. Otwarto również restaurację, która serwuje pierogi z farszem z „uratowanych produktów” – czyli takich, których inne lokale chciałyby się pozbyć. W sklepie zaplanowano także przestrzeń eventową, gdzie mają być organizowane spotkania i warsztaty zero-waste oraz miejsca, gdzie można naprawić swoje stare sprzęty.
„Wspieranie ponownego wykorzystania towarów dobrej jakości jest sytuacją, w której każdy wygrywa: zmniejszamy ilość odpadów, rozwiązanie jest przyjazne dla środowiska i klimatu, ponieważ pozwala dłużej przechowywać produkty w użyciu, a także przynosi korzyści obywatelom, którzy mogą kupować różne sprzęty czy ubrania za mniej pieniędzy” – komentowała Dorothee Winden w rozmowach z mediami.
Czytaj także: Wiedeń dopłaca do napraw zepsutego sprzętu. Tak walczy z marnotrawstwem i zalewem śmieci
Berlin chce do 2030 roku stać się miastem zero-waste – m.in. właśnie przez otwieranie sklepów z rzeczami z drugiej ręki. Dane Komisji Europejskiej pokazują, że już teraz w niemieckiej stolicy recyklingowi poddaje się 90 proc. odpadów szklanych i papierowych oraz 41 proc. tworzyw sztucznych i metalu. „Bloomberg” informuje, że od 2008 roku miasto zmniejszyło ilość odpadów z gospodarstw domowych o 11 kilogramów rocznie na mieszkańca.
Berlińczycy segregują śmieci na pięć kolorowych pojemników. Śmieci, których nie można poddać recyklingowi, są spalane w zakładzie przekształcania odpadów w energię. Miasto podaje, że odpady organiczne wykorzystywane do produkcji biogazu zastępują 2,5 miliona litrów oleju napędowego rocznie.
Zdjęcie: SenUVK/berlin.de