Agrounia i rolnicze OPZZ protestowały dziś (07.10) przeciwko procedowanej ustawie zwanej „Piątką dla zwierząt”. W ramach manifestacji blokowano drogi w całym kraju – według organizatorów w ponad 150 miejscach. „Nie cofniemy się ani o krok” – mówił lider Agrounii, Michał Kołodziejczak.
Protest Agrounii i rolniczego OPZZ rozpoczął się w środę (07.10) o godzinie 10. Według organizatorów zgłoszone zostały blokady w ponad 150 miejscach w całym kraju.
Nieprzejezdnych było wiele dróg krajowych i wojewódzkich: na jezdni zatrzymały się traktory, a w niektórych miejscach zrzucono obornik i gnojowicę. Zgodnie z zapowiedziami blokady trwały około 3 godzin.
W grze los zwierząt, ale i miliardy złotych
To kolejny protest wymierzony w procedowaną ustawę o ochronie zwierząt, zwaną w mediach „Piątką dla zwierząt”. Przeciw ustawie, która według projektu zakłada zakaz hodowli zwierząt futerkowych i ograniczenia w tzw. uboju rytualnym, protestowano m.in. przed tygodniem. Wówczas padły również ostrzeżenia, że może dojść do bardziej dotkliwej formy protestu.
W międzyczasie doszło do zmiany na fotelu ministra rolnictwa. Jana Krzysztofa Ardanowskiego, który jawnie sprzeciwiał się „Piątce dla zwierząt” zastąpił Grzegorz Puda. Polityk, który był wnioskodawcą wspomnianej ustawy.
Niezadowolenia z tego faktu nie kryli aktywiści, którzy w dniu jego zaprzysiężenia zablokowali słomą wejście do budynku ministerstwa.
Przypomnijmy: Ustawę zwaną “Piątką dla zwierząt” przegłosowano w Sejmie głosami części Zjednoczonej Prawicy i opozyzji. Teraz zajmuje się nią senat. Dokument dotyczy m.in. zakazu hodowli zwierząt futerkowych (z wyjątkiem królików), a także ograniczenia uboju rytualnego wyłącznie do potrzeb związków wyznaniowych w kraju.
Wspomniane kwestie mogą oznaczać utratę wielomiliardowych zysków, które branża futrzarska i mięsna zarabiają na eksporcie. [Więcej o samej ustawie, przy okazji poparcia jej przez Sejm, pisaliśmy TUTAJ].
Podatki i dominacja korporacji
Lider Agrounii tuż przed protestem krytykował działania partii rządzącej, a także pojawiające się głosy, według których branża futerkowa nie przynależy do rolnictwa.
„Nie ma dziś najmniejszego miejsca na to, by jakiegokolwiek rolnika oddać. Nieważne, czy to są hodowcy krów, świń, kapusty. Niedługo będziemy słyszeć, że producenci warzyw to nie są rolnicy, tylko producenci warzyw. [Że] to są jacyś inni. (…) Nie ma naszej zgody na to, by mówić, że zwierzęta futerkowe to nie jest rolnictwo” – mówił Michał Kołodziejczak.
Lider Agrounii zwracał uwagę na niepewność prawa. „Wkrótce takich 'piątek’ może być więcej” – przekonywał. Mówił także o kwestii podatków i dominacji korporacji na rynku w Polsce.
„Nie mam dziś ochoty kopać ziemniaków po 15 groszy, kiedy później widzę w markecie za 2,50. Bo rząd musi nas okradać z licznych podatków, pieniędzy, żeby później je rozdawać, żeby mieć te głosy. Bo tak jest” – mówił lider Agrounii. „Niejednokrotnie byłem w Warszawie na spotkaniu – czy to był minister Ardanowski czy ktokolwiek inny – i widziałem wielkie uginanie się pod naporem silnych tych, którzy mają pieniądze. I to były korporacje” – podkreślał Kołodziejczak.
_
Zdjęcie: Agrounia/Facebook