Udostępnij

Coraz więcej bomb ekologicznych w Polsce. „Rejestry to ponury żart”

30.06.2023

W 2022 r. i na początku 2023 r. Główny Inspektorat Ochrony Środowiska odnotował ponad 1502 miejsca, gdzie niezgodnie z prawem porzucono odpady o różnej skali zagrożenia. Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska natomiast w swoich rejestrach miała prawie 1680 lokalizacji, czyli skażonych i zanieczyszczonych terenów. Pełnych list miejsc, gdzie mogą znajdować się bomby ekologiczne, resort środowiska nadal nie chce udostępnić.

W ubiegłych latach dziennikarze RMF występowali o tego typu dane. Okazuje się jednak, że Ministerstwo Klimatu i Środowiska nie wliczało do pełnej statystyki zdegradowanych i poprzemysłowych obszarów. Takich terenów jest w Polsce wiele, m.in. Zachem w Bydgoszczy. Tydzień temu przedostało się do środowiska 80 tysięcy litrów stężonego kwasu solnego (około 3 cysterny samochodowe), z których uformowała się toksyczna i niebezpieczna dla ludzi chmura. W Zgierzu znowu nastąpił samozapłon składowiska Boruta. W Krakowie takich „atrakcji” nie ma – ale to nie oznacza, że poprzemysłowych terenów huty przed ponownym zagospodarowaniem nie trzeba badać.

Dziennikarz RMF MAXXX próbował ustalić, czy na liście znajdują się poprzemysłowe tereny krakowskiej huty, ale i tego resort nie chciał ujawniać. Szczegółowa lista i punkty nie podlegają udostępnieniu ze względu na to, że jest to wewnętrzny dokument Głównej Inspekcji Ochrony Środowiska – tłumaczył Brzózka. Zdradził jednak, że na liście znajdują się tereny poprzemysłowe. Jakie? Nie wiadomo, bo nie można wskazać ich dokładnych lokalizacji.

Fragment artykułu RMF24.pl „Zamiast ubywać, mamy ich coraz więcej. W Polsce prawie 1000 bomb ekologicznych

Są działania, są i wzrosty

– Na 31 stycznia tego roku, liczba zidentyfikowanych lokalizacji gdzie nielegalnie magazynuje się lub składuje się odpady wynosiła 1502 – wyjaśnia Aleksander Brzózka z Ministerstwa Klimatu i Środowiska. Dodaje też, że w samym 2022 roku zidentyfikowano 230 takich miejsc. – Oczywiście mówimy o ogólnej liczbie miejsc nagromadzenia odpadów o różnej skali zagrożenia dla środowiska, od tych bardzo dużych i groźnych do małych i o znikomym wpływie na życie i zdrowie ludzi.

Z danych aktualnych na 31 stycznia tego roku wynika też, że w 2022 usunięto 287 miejsc porzuconych odpadów.  

 class=
Teren po pożarze odpadów na miejscu ich nielegalnego gromadzenia w miejscowości Sitkówka-Nowiny. Zdjęcie: prof. Mariusz Czop

Bomby ekologiczne ściśle tajne

Wystąpiliśmy o tego typu listę w trybie dostępu do informacji publicznej. Niestety nasz wniosek został zignorowany. – Jeżeli chodzi o te miejsca i lokalizacje, jest to materiał wewnętrzny Głównego Inspektora Ochrony Środowiska. My możemy mówić o tych działaniach zbiorczych wyjaśnia Brzózka. Rzecznik pytany o to, czy w liczbie ponad 1500 lokalizacji są tereny skażone i poprzemysłowe odpowiada, że po tego typu dane powinniśmy skierować się do Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska.

Ten – co warto zaznaczyć – podlega również Ministerstwu Klimatu i Środowiska, ale idąc za radą rzecznika skontaktowaliśmy się z GDOŚ.

Jeden urząd dwa rejestry

Również i w tym przypadku skorzystaliśmy z prawa do dostępu do informacji publicznej. Niestety lista najbardziej zdegradowanych terenów w Polsce nie została udostępniona. To dlatego, że jak się dowiedzieliśmy, taką listą GDOŚ nie dysponuje. Posiada natomiast rejestry – o które również wystąpiliśmy. Zanim jednak tak się stało, przekazano nam tylko dane liczbowe.

GDOŚ prowadzi dwa rejestry. Są to: rejestr historycznych zanieczyszczeń powierzchni ziemi oraz rejestr bezpośrednich zagrożeń szkodą w środowisku i szkód w środowisku. W tym pierwszym rejestrze znajdują się zanieczyszczenia powstałe przed 2007 rokiem, a w drugim te, które wystąpiły po tej dacie.

Z przesłanych przez urząd danych wynika, że w tzw. rejestrze historycznym mieliśmy 991 lokalizacji. W 315 przypadkach teren jest w trakcie oczyszczania, w 507 zakończono remediację, w 169 miejscach takiego oczyszczenia nie podjęto. W aktualnym rejestrze bezpośrednich zagrożeń jest 687 pozycji.

Zakładając, że dane obu instytucji się nie pokrywają, w Polsce w zeszłym roku i części 2023 odnotowano 3180 „bomb ekologicznych”. Gdyby odjąć od nich 287 miejsc zlikwidowanych przez GIOŚ i 507 oczyszczonych przez GDOŚ, wynik nadal nie uspokaja. Nadal istnieje 2386 lokalizacji, które stanowią zagrożenie dla ludzi.

Trzeba jednak do tych danych podchodzić z dystansem.

 class=
Teren po pożarze odpadów na miejscu ich nielegalnego gromadzenia w miejscowości Sitkówka-Nowiny. Zdjęcie: prof. Mariusz Czop

Rozbrajane bomby ekologiczne

Poprosiliśmy GDOŚ o przykłady terenów oczyszczonych. Takimi – według urzędników – są m.in. działki w centrum Olsztyna, które leżą w zakolu Łyny. W przeszłości funkcjonowała tam gazownia miejska, produkująca gaz z węgla kamiennego metodą koksowniczą.

– Grunt był tam zanieczyszczony substancjami ropopochodnymi, metalami ciężkimi cyjankami i fenolami. Wydobyto prawie 11 000 ton zanieczyszczonej ziemi z głębokości do 6 m. Odpompowano także zanieczyszczone wody gruntowe. Badania kontrolne przeprowadzone już po zakończeniu prac potwierdziły, że teren został oczyszczony – przyznaje Jakub Troszyński rzecznik Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Obecnie na tych działkach znajduje się Park Centralny.

Podobnym przykładem według przedstawiciela GDOŚ jest również oczyszczenie terenów dawnej koksowni w Rudzie Śląskiej. Po tzw. remediacji powstał tam park z atrakcjami: tarasem widokowym, górką saneczkową, placami zabaw, czy ścieżką dydaktyczną. – Innym znanym opinii publicznej przykładem są tereny po dawnych Zakładach Chemicznych „ZACHEM” w Bydgoszczy. Tam udało się oczyścić ze szkodliwych substancji ponad milion metrów sześciennych wód podziemnych, a dzięki temu osiągnąć zakładany w projekcie efekt ekologiczny – informuje rzecznik.

Kropla w morzu w potrzeb

O ocenę działań GDOŚ w Zachemie poprosiliśmy profesora Mariusza Czopa z Wydziału Geologii, Geofizyki i Ochrony Środowiska AGH. Czy faktycznie wykonano remediację największej bomby ekologicznej w Polsce? – Ktoś sobie chyba żartuje. Poza jednym etapem remediacji na małym fragmencie terenów skażonych, nie zrobiono kompletnie nic. Mało tego, w stosunku do realizacji tego projektu mam wiele wątpliwości, czy rzeczywiście wykonany został prawidłowo – dziwi się prof. Czop.

Naukowiec tłumaczy, że dotychczas prace remediacyjne prowadzono na obszarze około 27 ha. Tymczasem tylko jedna z wielu chmura zanieczyszczeń gruntów i wód podziemnych zajmuje powierzchnie około 300 ha. Cały teren, który może być zanieczyszczony w wyniku działalności Zachemu to nawet 4500 ha. To powierzchnia większa niż warszawskiego Ursynowa. – Widzimy zatem, że z ogromnym trudem zrealizowany projekt to zaledwie kropla w morzu potrzeb – ucina profesor.

Przypomnijmy, że całkowity koszt remediacji terenów pozachemoskich specjaliści z AGH oszacowali na 2,5 mld zł.

Nowa Huta nadal czeka

W przypadku krakowskiego kombinatu w Nowej Hucie mieszkańcy mieli jeszcze mniej „szczęścia”. Tu sprawa remediacji utknęła w… urzędzie. Po interwencji dziennikarzy RMF MAXX i Gazety Krakowskiej ponad 3 lata temu Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska wszczęła postępowanie w sprawie bezpośredniego zagrożenia szkodą w środowisku.

Dwa lata wcześniej, mimo zaprzeczeń służb mających chronić środowisko, udowodniono badaniami naukowców z Uniwersytetu Jagiellońskiego i Akademii Górniczo-Hutniczej, że na składowiskach znajdują się wysokie stężenia metali ciężkich. Jednak nie tylko one mogą być zagrożeniem. – Występują tam rakotwórcze wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne (WWA), fenole oraz chlorki i siarczany – dodaje prof. Czop. Przypomina również, że że tereny poprzemysłowe zawsze wywierają negatywny wpływ na swoje otoczenie w tym okolicznych mieszkańców. – Pamiętajmy, że zakłady metarulgiczne były na „Liście 80”, czyli wykazie największych trucicieli w Polsce. Zanieczyszczenia wyemitowane w czasie ich funkcjonowania, nie zniknęły w magiczny sposób i nie ma znaczenia, że obecnie jakieś tam instalacje już nie działają. Te zanieczyszczenia występują w glebach, gruntach i wodach i rozprzestrzeniają się w środowisku. – zapewnia naukowiec.

Zdajmy sobie sprawę, że przebywanie na terenie skażonym powoduje szereg poważnych schorzeń z nowotworami w szczególności, ale również alergie, czy astmy. Wzrost zachorowalności na tego typu choroby jest bardzo często wiązany z zanieczyszczeniem środowiska, które może mieć większy wpływ niż czynniki genetyczne oraz tzw. styl życia

Prof. Mariusz Czop

Składowisko z poprzedniej epoki

Jaki jest obecnie etap postępowania? – Regionalna Dyrekcja w tym momencie jest na etapie wyłaniania wykonawcy do opracowania ekspertyzy, więc przygotowujemy przetarg, żeby specjaliści opracowali ekspertyzę – wyjaśnia Ada Słodkowska-Łabuzek z Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Krakowie. Ekspertyzę czego? – dopytujemy.Tytuł ekspertyzy to „Ocena możliwości wystąpienia bezpośredniego zagrożenia szkodą w środowisku w wodach i powierzchni ziemi”. Ta dotyczy wpływu składowisk na terenach przy ul. Dymarek – precyzuje urzędniczka.

O jak duży teren chodzi i dlaczego trzy lata czekamy na ekspertyzę? Rzeczniczka wyjaśnia, że badania będą głównie dotyczyły źródła powstawania szkody w środowisku zgłaszanej przez Fundację Frank Bold. – Składowisk żużla i popiołów oraz składowiska odpadów żelazonośnych zlokalizowanych na działkach 39 i 38/18 obręb NH-42, oraz powierzchni ziemi w zasięgu możliwego oddziaływania. W punktach poboru próbek ziemi możliwe będzie kontrolne zbadanie wody podziemnej oraz odcieków ze składowisk tłumaczy Słodkowska-Łabuzek. Dodaje również, że tego typu działania wymagają rozpoznania celowości i skali badań, metodyki, opracowania szczegółowej dokumentacji do wymogów dot. zamówień publicznych, a także zaplanowania rezerw w budżecie regionalnej dyrekcji.

Profesor Czop przypomina, że stary kompleks składowisk przy ul. Dymarek wybudowano na nieprzygotowanym terenie zalewowym, bez żadnych wymaganych obecnie zabezpieczeń, w postaci warstwy izolacyjnej i drenażowej na jego dnie. Nie jest też zabezpieczony przed pyleniem. Natomiast wody odciekowe kieruje się bez oczyszczania do kanału portowego połączonego z rzeką Wisłą.

Największe wyzwania nadal przed nami

– Dlatego by diagnoza była prawidłowa trzeba zbadać wiele elementów środowiska na znacznym obszarze. Miejmy nadzieję, że ekspertyza planowana do zlecenia przez RDOŚ w Krakowie, będzie obejmować takie badania i zostanie wykonana w sposób rzetelny i transparentny przez rzeczywiście niezależnych ekspertów. Pomimo nienajlepszych doświadczeń w tej i innych podobnych sprawach ciągle wierzę, że urzędy odpowiedzialne za ochronę środowiska w końcu się otrząsną z bardzo dziwnego letargu. Niestety nie pomaga nam w tym w żaden sposób Urząd Miasta Krakowa, który uniemożliwia zbadanie tego terenu w ramach projektu z Budżetu Obywatelskiego, z którym występują mieszkańcy. Nie mogą oni nawet na niego zagłosować, bo już kolejny rok bez merytorycznego uzasadnienia nie jest dopuszczany do tego etapu – podsumowuje.

Naukowiec dodaje, że najbardziej zanieczyszczonymi terenami w Polsce nadal są Zakłady Chemiczne „Zachem” w Bydgoszczy, Zakłady Chemiczne „Boruta” w Zgierzu, tereny dawnych Zakładów Metalowych „Dezamet” w Nowej Dębie, Centralne Składowisko Odpadów „Rudna Góra” dawnych Zakładów Chemicznych „Organika-Azot” w Jaworznie, a także Zakłady Metalurgiczne w Krakowie i Dąbrowie Górniczej.

Zdjęcie tytułowe: Składowisko odpadów metalurgicznych Huty Stalowa Wola – prof. Mariusz Czop

Autor

Przemysław Błaszczyk

Udostępnij

Zobacz także

Wspierają nas

Partner portalu

Partner cyklu "Miasta Przyszłości"

Partner cyklu "Żyj wolniej"

Partner naukowy

Joanna Urbaniec

Dziennikarka, fotografik, działaczka społeczna. Od 2010 związana z grupą medialną Polska Press, publikuje m.in. w Gazecie Krakowskiej i Dzienniku Polskim. Absolwentka Krakowskiej Szkoła Filmowej, laureatka nagród filmowych, dwukrotnie wyróżniona nagrodą Dziennikarz Małopolski.

Przemysław Błaszczyk

Dziennikarz i reporter z 15-letnim doświadczeniem. Obecnie reporter radia RMF MAXX specjalizujący się w tematach miejskich i lokalnych. Od kilku lat aktywnie angażujący się także w tematykę ochrony środowiska.

Hubert Bułgajewski

Ekspert ds. zmian klimatu, specjalizujący się dziedzinie problematyki regionu arktycznego. Współpracował z redakcjami „Ziemia na rozdrożu” i „Nauka o klimacie”. Autor wielu tekstów poświęconych problemom środowiskowym na świecie i globalnemu ociepleniu. Od 2013 roku prowadzi bloga pt. ” Arktyczny Lód”, na którym znajdują się raporty poświęcone zmianom zachodzącym w Arktyce.

Jacek Baraniak

Absolwent Uniwersytetu Wrocławskiego na kierunku Ochrony Środowiska jako specjalista ds. ekologii i ochrony szaty roślinnej. Członek Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot i Klubu Przyrodników oraz administrator grupy facebookowej Antropogeniczne zmiany klimatu i środowiska naturalnego i prowadzący blog „Klimat Ziemi”.

Martyna Jabłońska

Koordynatorka projektu, specjalistka Google Ads. Zajmuje się administacyjną stroną organizacji, współpracą pomiędzy organizacjami, grantami, tłumaczeniami, reklamą.

Przemysław Ćwik

Dziennikarz, autor, redaktor. Pisze przede wszystkim o zdrowiu. Publikował m.in. w Onet.pl i Coolturze.

Karolina Gawlik

Dziennikarka i trenerka komunikacji, publikowała m.in. w Onecie i „Gazecie Krakowskiej”. W tekstach i filmach opowiada o Ziemi i jej mieszkańcach. Autorka krótkiego dokumentu „Świat do naprawy”, cyklu na YT „Można Inaczej” i Kręgów Pieśni „Cztery Żywioły”. Łączy naukowe i duchowe podejście do zagadnień kryzysu klimatycznego.

Jakub Jędrak

Członek Polskiego Alarmu Smogowego i Warszawy Bez Smogu. Z wykształcenia fizyk, zajmuje się przede wszystkim popularyzacją wiedzy na temat wpływu zanieczyszczeń powietrza na zdrowie ludzkie.

Klaudia Urban

Z wykształcenia mgr ochrony środowiska. Od 2020 r. redaktor Odpowiedzialnego Inwestora, dla którego pisze głównie o energetyce, górnictwie, zielonych inwestycjach i gospodarce odpadami. Zainteresowania: szeroko pojęta ochrona przyrody; prywatnie wielbicielka Wrocławia, filmów wojennych, literatury i poezji.

Maciej Fijak

Redaktor naczelny SmogLabu. Z portalem związany od 2021 r. Autor kilkuset artykułów, krakus, działacz społeczny. Pisze o zrównoważonych miastach, zaangażowanym społeczeństwie i ekologii.

Sebastian Medoń

Z wykształcenia socjolog. Interesuje się klimatem, powietrzem i energetyką – widzianymi z różnych perspektyw. Dla SmogLabu śledzi bieżące wydarzenia, przede wszystkim ze świata nauki.

Tomasz Borejza

Zastępca redaktora naczelnego SmogLabu. Dziennikarz naukowy. Wcześniej/czasami także m.in. w: Onet.pl, Przekroju, Tygodniku Przegląd, Coolturze, prasie lokalnej oraz branżowej.