Bogate i zróżnicowane ekologicznie wody wokół Wysp Galapagos od wieków przyciągają lokalnych rybaków. Teraz w tych wodach pływa znacznie potężniejszy, bardziej drapieżny łowca – Chiny. New York Times podjął działania w sprawie chińskich operacji połowowych na wodach Ameryki Południowej. Eksploatowane są nie tylko zasoby wód Ekwadoru – w tym wokół Wysp Galapagos, ale również Peru i Argentyny. Zależy to od pory roku.
Skala chińskich połowów na tym terenie spowodowała międzynarodowe podniesienie alarmu. Mowa bowiem o szkodach, które Chiny wyrządzają lokalnej gospodarce krajów Ameryki Południowej. Do sprawy włączyli się również ekolodzy. Ci bronią środowiska, którego stan jest zagrożony przez zachwianie populacji tuńczyka, kałamarnicy i innych gatunków.
Chiny rosną w siłę i plądrują amerykańskie wody
Jak i dlaczego Chiny pustoszą łowiska?
W ostatnich dekadach Chiny, najbardziej zaludniony kraj świata, znacznie rozwinęły się gospodarczo. Populacja Chin wzrosła do tego stopnia, że w celu zapewnienia pokarmu klasie średniej, kraj rozpoczął ekspansję na odległe kraje i ich zasoby. W tym konkretnym przypadku Chiny pustoszą światowe łowiska wzdłuż wybrzeża Ameryki Południowej. Operacja połowowa trwa od 2016 r. i rośnie w siłę.
Po wyczerpaniu zasobów własnych wód przybrzeżnych Chiny zbudowały globalną operację połowową. Taką, jakiej nie ma żaden inny kraj. Z roku na rok rośnie liczba chińskich statków handlowych, które łowią ryby tysiące mil od domu.
Według NYT w ciągu ostatnich 20 lat Chiny zbudowały największą na świecie flotę do połowów głębinowych, liczącą prawie 3 tys. statków. Chiny łowią obecnie w każdym oceanie na świecie i to na skalę, która przyćmiewa całe floty niektórych krajów w pobliżu ich własnych wód. Wpływ tych połowów staje się coraz bardziej odczuwalny. Od Oceanu Indyjskiego po Południowy Pacyfik, od wybrzeży Afryki po Amerykę Południową. Tak Chiny manifestują swoją globalną potęgę gospodarczą.
– Nasze morze nie może już wytrzymać tej presji. Floty przemysłowe niszczą zasoby i obawiamy się, że w przyszłości nie będzie już połowów – powiedział NYT Alberto Andrade, rybak z Galapagos, który zorganizował próbę rozszerzenia ochrony.
Chińskie połowy wzdłuż wybrzeża Ameryki Południowej zagrażają lokalnym rybakom, a co za tym idzie gospodarce. W niebezpieczeństwie są nie tylko odławiane gatunki, ale również żywiące się nimi zwierzęta. NYT informuje również o zagrożeniu bezpieczeństwa narodowego.
Steven Lee Myers, główny reporter tego projektu NYT, były szef pekińskiego biura The Times, powiedział: pomysł zbudowania komercyjnej floty rybackiej, jak ta, wydaje się mieć ogromny wpływ, oczywiście na środowisko, ale także na dyplomację i geopolitykę, a nawet na bezpieczeństwo narodowe Pacyfik. – Dlatego administracje Trumpa i Bidena skupiły się na nim – dodał Myers.
Chiny bezkarnie pustoszą światowe łowiska
Chińskie połowy wzdłuż Ameryki Południowej wywołały protesty dyplomatyczne i prawne. Chińska Flota była również powiązana z nielegalną działalnością, w tym wkraczaniem na wody terytorialne innych krajów. Ponadto przyzwalała na rożnego rodzaju nadużycia w pracy i odławianie zagrożonych gatunków. W 2017 r. Ekwador przejął chłodnię Fu Yuan Yu Leng 999, przewożącą nielegalny ładunek 6620 rekinów. Ich płetwy są w Chinach prawdziwym rarytasem.
Jednak, jak donosi NYT, wiele chińskich działań jest legalnych, a – przynajmniej na otwartym morzu – w dużej mierze nieuregulowane. Biorąc pod uwagę rosnące wymagania coraz bardziej zamożnej chińskich konsumentów, jest mało prawdopodobne, żeby niezrównoważony połów szybko się skończył.
Latem 2020 r. organizacja Oceana działająca na rzecz ochrony światowych zasobów morskich i oceanicznych liczyła prawie 300 chińskich statków działających w pobliżu Galapagos. Co ważne działały one na obrzeżach wyłącznej strefy ekonomicznej Ekwadoru, 200 mil morskich od jego terytorium. Utrzymują prawa do zasobów naturalnych na mocy Traktatu o prawie morza. Statki przylgnęły do strefy tak mocno, że mapy satelitarne ich pozycji wyznaczały granice strefy.
Razem odpowiadali za prawie 99 proc. połowów w pobliżu Wysp Galapagos.
Andrade zorganizował grupę rybaków, czyli Island Front dla Rezerwatu Morskiego Galapagos, aby wezwać do rozszerzenia ochrony łowisk wokół wysp.
– Floty przemysłowe niszczą zasoby i obawiamy się, że w przyszłości nie będzie już połowów. Nawet pandemia ich nie powstrzymała – dodał rybak z Galapagos.
- Czytaj także: Gran Canaria i ferma ośmiornic. Może się to fatalnie odbić na jakości życia na rajskiej wyspie
Specjalne statki umożliwiają Chinom nieustanne połowy
Przemysłową skalę połowów umożliwiają Chinom statki takie jak Hai Feng 718, transportowco-chłodnie. NYT wyjaśnia, że te statki transportowe zwane są również statkiem-matką. Posiadają chłodnie pozwalające na przechowywanie ton złowionych ryb. Przewożą również paliwo i inne zaopatrzenie dla mniejszych statków. Te mogą rozładowywać swoje zaciągi i uzupełniać zapasy dla załogi na morzu. Dzięki temu pozostałe statki nie muszą tracić czasu na powrót do portu, co pozwala im na niemal nieprzerwane połowy.
Według organizacji badawczej Global Fishing Watch, od czerwca 2021 r. do czerwca br. Hai Feng 718 spotkał w różnych miejscach na morzu co najmniej 70 mniejszych statków rybackich pod banderą chińską. Każde spotkanie, zwane przeładunkiem jest transferem ton ryb, które mniejsze statki musiałyby wyładować w porcie oddalonym o setki mil. Statki te podążały wzdłuż wybrzeży Ameryki Południowej w ramach całorocznych intensywnych połowów.
Zgodnie z ustaleniami NYT, po opuszczeniu Weihai, miasta portowego w chińskiej prowincji Shandong, Hai Feng 718 przybył na Galapagos w sierpniu 2021 r. Tam spędził prawie miesiąc na wodach wyłącznej strefy ekonomicznej Ekwadoru, obsługując wiele statków, takich jak Hebei 8588. Te statki są przeznaczone do połowu kałamarnic. Nocą używają do ich zwabienia tak intensywnego światła, że można je śledzić z kosmosu.
Połów kałamarnic notuje znaczny wzrost. W latach 1990-2019 roczny zgłoszony połów wzrósł z około 5 tys. ton do 278 tys. ton. Tak wynika z tegorocznego raportu Global Fishing Watch.
W 2019 r. prawie wszystkie łodzie do łowienia kałamarnic operujące na Południowym Pacyfiku pochodziły z Chin. Choć organizacja transferu połowu na inny statek nie jest nielegalna, zdaniem ekspertów wykorzystanie statków-matek ułatwia zaniżanie połowu i ukrywanie jego pochodzenia.
Próby zahamowania chińskich połowów
Argentyńscy ekolodzy wspierani przez organizację Gallifrey Foundation zajmującą się ochroną oceanów próbują zatrzymać chińskie połowy. W ubiegłym próbowali zmusić rząd Argentyny do większego nacisku na ochronę środowiska i przestrzeganie konstytucyjnych zobowiązań w tym zakresie. Podobny nakaz zamierzają złożyć również w Ekwadorze.
– Mamy stałą chińską flotę 200 mil od naszego wybrzeża – powiedział cytowany przez NYT Pablo Ferrara, prawnik i profesor Uniwersytetu Salvador w Buenos Aires. Odniósł się do odległości, jaką pokonuje argentyńska wyłączna strefa ekonomiczna.
Marynarka wojenna Argentyny zapowiedziała dodanie czterech nowych statków patrolowych, żeby zintensyfikować egzekwowanie przepisów na jej wodach przybrzeżnych.
Również Stany Zjednoczone zobowiązały się pomóc mniejszym krajom zwalczać nielegalne lub nieuregulowane prawnie praktyki połowowe Chin. Straż Przybrzeżna USA nazywa tę praktykę jednym z największych zagrożeń dla bezpieczeństwa na oceanach. Dlatego wysłała statki patrolowe na południowy Pacyfik.
W lipcu br. prezydent Joe Biden wydał memorandum bezpieczeństwa narodowego. Tym samym zobowiązał się do zwiększenia monitorowania rybołóstwa. We wrześniu wiceprezydent Kamala Harris powiedziała, że Stany Zjednoczone potroją amerykańską pomoc tym krajom w patrolowaniu ich wód. Zaoferowała 60 mln dolarów rocznie przez następną dekadę.
Myers powiedział, że Chiny rozszerzyły również połowy na wybrzeżach Afryki, krajów Południowego Pacyfiku i Antarktydy. Jak donosi NYT, Takie wysiłki mogą pomóc na wodach terytorialnych, ale w niewielkim stopniu ograniczają chińską flotę na otwartych morzach.
A spożycie ryb na całym świecie nadal rośnie, osiągając rekordowy poziom w 2019 r. Jednocześnie znane zasoby większości gatunków ryb nadal maleją. Tak wynika z najnowszego raportu Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa.
Źródła:
–
Zdjęcie tytułowe: Ppito00/Shutterstock