Powietrze w londyńskich dzielnicach się poprawia. Brytyjski “The Guardian” podał, że liczba londyńczyków oddychających na co dzień zanieczyszczonym powietrzem spadła o 94 proc. od kiedy Sadiq Khan został burmistrzem, czyli od 2016 roku. Powietrze jest lepsze także wokół szkół – w 2016 normy były przekraczane w pobliżu 466 placówek. Dziś jest ich już tylko 14.
Według raportu przedstawionego przez burmistrza Khana i ocenionego przez naukowców, w 2016 roku około 2 miliony londyńczyków oddychało zanieczyszczonym powietrzem na co dzień. W 2019 roku liczba spadła do 119 tys. – i to jeszcze przed lockdownem spowodowanym pandemią COVID-19. Z raportu wynika także, że poziomy dwutlenku azotu (NO2) przy ulicach w centrum Londynu spadły o 44 procent między 2017 a początkiem 2020 roku.
Jednak, jak podkreśla Khan, przed miastem jeszcze długa droga do sukcesu – stężenia smogu wciąż przewyższają poziomy rekomendowane przez Światową Organizację Zdrowia. Problem dotyczy szczególnie części nazywanej Londynem Wewnętrznym, czyli grupy śródmiejskich dzielnic, gdzie na ¼ dróg przekraczane są stężenia NO2, emitowanego przede wszystkim przez samochody z napędem diesla.
Czytaj także: Londyn zostawi „pandemiczne” ścieżki rowerowe. Wprowadza też osiedla bez tranzytu
To ma się niedługo zmienić – do października 2021 cały Wewnętrzny Londyn będzie objęty strefą ultra niskiej emisji (ULEZ). Wyznaczać ją będzie południowa i północna obwodnica, a rozwiązanie już zostało wypróbowane w centrum miasta. Wjazd do ULEZ mają samochody benzynowe spełniające normę Euro4 i diesle spełniające normę Euro6. Inne pojazdy również mogą się po niej poruszać, ale za wjazd emisyjną osobówką trzeba zapłacić 12,5 £. Dzięki ULEZ liczba emisyjnych samochodów, wjeżdżających codziennie do centrum spadła o 44 tysiące od 2017 roku.
„Zanieczyszczenie powietrza zostaje jednak jednym z największych wyzwań dla ochrony zdrowia. Najwyższy czas, żeby rząd podjął działania” – komentował w „Guardianie” Sadiq Khan. I dodał: „Nie możemy przejść z kryzysu, jakim jest pandemia COVID-19, do ponownego ignorowania wpływu toksycznego powietrza na nasze zdrowie.”
Zdjęcie: Lorna Roberts/Shutterstock