„Uważam, że kwestia zanieczyszczenia powietrza na Podhalu to kwestia, którą trzeba się zająć natychmiast. Dlatego, że to jest teren piękny i pełen możliwości. Ktoś mi mówi, że jak jest źle to można się wyprowadzić. Ale to nie jest rozwiązanie problemu. Wszyscy mamy się wyprowadzić?” – pyta retorycznie w rozmowie ze SmogLabem Lidia Kołodziej, lekarz medycyny rodzinnej z Podhala.
Maciej Fijak, SmogLab.pl: Jak wyglądał sezon zimowy na Podhalu przed ostatnią falą mrozów?
Lidia Kołodziej, lekarz medycyny rodzinnej : Wrzesień był zimny, w październiku było dosyć ciepło, a na przełomie listopada i grudnia spadł śnieg. W naszym rejonie temperatury spadają szybko nocą. Jest to problemem, bo mroźne noce przychodzą szybciej niż w pozostałej części kraju. Przez to wcześnie zaczyna się sezon grzewczy, a wraz z nim epizody smogowe. Jeżeli nocą temperatura spada i do tego nie ma ruchu powietrza, powstają idealne warunki do powstawania smogu.
Tak było na początku grudnia. Z perspektywy lekarza był to moment najgorszy w tym sezonie, jakość powietrza przekładała się na sytuację pacjentów. Widać to było zwłaszcza po dzieciach, szczególnie tych, które mają rozpoznaną astmę wczesnodziecięcą i nadreaktywność oskrzeli. Te dzieci przychodzą kaszlące, zaflegmione i z dusznościami. Taka jest reakcja oskrzeli na czynniki zewnętrzne, w tym przypadku smog. Nie są to objawy infekcji tylko właśnie reakcja na zanieczyszczone powietrze. Te dzieci wymagają podawania odpowiedniej ilości leków i inhalacji. Jeżeli trwa to dłużej, to dołączają się infekcje wirusowe czy bakteryjne. Wtedy choroba się ciągnie i ciągnie. Istotne jest także to ,że długotrwałe narażenie na zanieczyszczone powietrze jest jednym z najważniejszych czynników wywołujących astmę u dzieci.
„Muszę prosić, aby rodzice sprawdzali czy mogą wyjść z dziećmi na zewnątrz”
Najlepszym lekiem dla dziecka jest czyste powietrze – Rodzice dla Klimatu ruszyli w tym roku z taką kampanią społeczną. Czy to są słuszne kroki?
Tak, oczywiście. Niestety, aż do końca każdego sezonu smogowego widzę te same dzieci wracające do przychodni. Mimo dobrego leczenia. Reakcja organizmu występuje nie tylko w trakcie dnia smogowego. Taka sytuacja się ciągnie tydzień lub nawet dwa po narażeniu na smog. A to oznacza, że dzieci nie chodzą do szkoły czy przedszkola. Opuszczają kolejne zajęcia, nie funkcjonują normalnie w swojej grupie społecznej, mają zaległości w szkole. Jeżeli dziecko wychodzi z zaostrzenia choroby to bardzo ważnym elementem rekonwalescencji jest ruch na świeżym powietrzu. Ja to powinnam każdemu rodzicu zalecać i to robię, Ale u nas na Podhalu muszę też prosić, aby rodzice uważali i sprawdzali stan jakości powietrza. Czy można wychodzić na zewnątrz. Taki ruch jest ważny jeszcze przed powrotem do normalnego środowiska np. grupy rówieśniczej, aby płuca doszły do siebie. U nas jest to wyraźnie ograniczone.
Po dzieciach przychodzą dorośli. Są to zazwyczaj osoby obciążone chorobami płuc- astmą czy przewlekłą obturacyjną chorobą płuc oraz chorobami układu sercowo- naczyniowego. Zanieczyszczone powietrze sprawia, że narastają opory oddechowe, płuca zaczynają inaczej pracować, dostarczane jest mniej tlenu, co z kolei obciąża układ sercowo-naczyniowy. To skutkuje wysokim ciśnieniem, zaburzeniami rytmu serca czy problemami z krzepliwością krwi. Niestety narażanie na wysokie zanieczyszczenie powietrza to każdorazowo ryzyko zdarzeń nagłych – zawałów serca czy udarów mózgu. W okresach smogowych widzimy zwiększenie ilości takich stanów. One mogą zakończyć się nawet zgonem.
Mieszkańcy Podhala widzą zagrożenie
Czy zmienia się cokolwiek w społeczeństwie, obserwuje Pani coś takiego wśród swoich pacjentów?
Ewidentnie wzrasta świadomość ludzi i mówię to z zadowoleniem. Głównie dotyczy to młodych rodziców, których dzieci chorują. Te osoby zazwyczaj przechodzą przez jednego, drugiego czy trzeciego lekarza, szukają dodatkowych informacji. Bardzo ważne są medialne akcje, które powtarzają komunikat o niebezpieczeństwie. Do tego przychodzą alerty z Rządowego Centrum Bezpieczeństwa i jest to strzał w dziesiątkę. Ludzie widzą, że jest zagrożenie i zaczynają to wiązać z objawami u swojego dziecka. Gorzej jest u starszych osób. Ciężko jest im zrozumieć, że palenie w starych piecach nie jest bezpieczne i że trzeba je wymienić.
Problemem jest także zwyczaj spalania w takich piecach śmieci. Na szczęście większość zaczyna zwracać na to uwagę, nie denerwuje ich już fakt, że głośno się o smogu i jego przyczynach mówi. Nie dyskredytuje się osób zaangażowanych w alarmy smogowe. Mieszkańcy zaczynają się sami denerwować, że sytuacja jest zła i pytają dlaczego nie zmienia się na lepszą. Przychodzi babcia z wnuczkami, zaniepokojona dlaczego w zimie, gdy nie ma pyłków w powietrzu, dzieci po wyjściu z domu kaszlą. Szczególnie po godzinie 17 czy 18, gdy zaczyna się intensywne palenie w piecach i na zewnątrz jest złe powietrze. Wtedy tłumaczę, że może być to spowodowane epizodem smogowym.
„To moja dzielnia, nie chcę się wyprowadzać przez smog”
A z jakiego powodu sytuacja z jakością powietrza nie zmienia się na lepsze?
Włodarze bardzo się denerwują, gdy źle mówi się o ich regionie. Dlatego ja nie skupiam się na regionach, a na sytuacji w nich panującej. Sytuacji którą widzę jako lekarz. A widzę, że od wielu lat, sytuacja jest bardzo zła i efekty zdrowotne widoczne są wyraźnie u moich pacjentów.
Jeśli to Panią doktor uspokoi to jest to typowa cecha dla polskich włodarzy. Prezydent Krakowa też kiedyś ścigał Krakowski Alarm Smogowy za to, że straszyli turystów z plakatów. Ale na końcu udało się wymienić kopciuchy w całym mieście.
To są rzeczy trudne. Uważam, że kwestia zanieczyszczenia powietrza na Podhalu to kwestia, którą trzeba się zająć natychmiast. Dlatego, że to jest teren piękny i pełen możliwości. Ktoś mi mówi, że jak jest źle to można się wyprowadzić. Ale to nie jest rozwiązanie problemu. Wszyscy mamy się wyprowadzić? Mam tu rodzinę, to moja “dzielnia”, jak to się teraz mówi, kocham ten teren – są góry, lasy, jezioro, ścieżki rowerowe, wyciągi narciarskie i powinno być też czyste powietrze. Nie chcę się stąd wyprowadzać. Chcę, żeby tu było lepiej. Mamy wszelkie warunki do tego, aby ludzie przyjeżdżający na Podhale odzyskiwali zdrowie. Tymczasem ludzie tracą tu zdrowie i to jest przerażające. Muszę mówić pacjentom, aby uważali zimą, gdy wychodzą z domu. Nie mamy pandemii, zagrożenia terrorystycznego czy wojny. A ja im muszę zalecać pozostanie w domu. W XXI w. w centrum Europy. To jest straszne.
Szwedzi nie mogli uwierzyć co się dzieje
Sytuacja jest tak nietypowa, że ostatnio odwiedziła Was szwedzka telewizja. Jaka była reakcja reporterów?
Gdy zobaczyli poziomy zanieczyszczeń to nie mogli uwierzyć. Gdy zaczęłam im mówić, jak to wygląda z punktu widzenia medycznego, to nie byli w stanie uwierzyć, że to się dzieje w XXI w. w Europie. Dziennikarz mnie pytał, dlaczego nie jest lepiej. W Nowym Targu z roku na rok sytuacja się może troszeczkę poprawia. Jednak nie za bardzo się to przekłada na poprawę zdrowia u ludzi. Ta poprawa jest zbyt mała, to idzie bardzo wolno. Być może spada stężenie rakotwórczego benzoalfapirenu w powietrzu, ale jego stężenie wciąż jest tragiczne.
Jeżeli przesuwa się terminy obowiązywania uchwały antysmogowej i mówi się ludziom, że mogą dalej palić w obrzydliwych kopciuchach przez kolejne lata, a do tego mogą palić węglem brunatnym i jeszcze Jarosław Kaczyński mówi, że mogą palić wszystkim poza oponami… To dla ludzi oznacza, że można palić śmieciami, a na Podhalu jest to wielki problem. Spodziewam się bardzo złego sezonu w tym roku. Jestem wściekła, rozżalona i załamana, że poprawa idzie tak bardzo powoli. Dla wielu moich pacjentów oznacza to kolejny rok wdychania trucizny w swoje płuca.
W takim razie na koniec jeszcze przypomnijmy, jak chronić się przed smogiem?
Trzeba sprawdzać poziom zanieczyszczeń, na przykład przez aplikację lub na stronach urzędu miasta czy gminy. W razie wysokich poziomów nie należy wychodzić z domu. Poza tym, w domach można zainstalować oczyszczacze powietrza. To zawsze jakaś opcja, szczególnie dla maluchów z problemami zdrowotnymi. Przynajmniej do sypialni. Jeśli jest smog, a musimy wyjść na zewnątrz, to zakładajmy maseczki antysmogowe z wymiennymi filtrami HEPA. Nadadzą się także maseczki stosowane w trakcie pandemii, te z filtrami FFP2 i FFP3. Musimy robić wszystko, żeby powietrze było lepsze. Mamy prawo do oddychania czystym powietrzem. Trzeba naciskać na zmiany systemowe, które pozwolą osiągnąć efekty. Ludzie mają świadomość problemu, trzeba im pomóc wymienić źródła ogrzewania. Wiem, że to jest możliwe.
–
Zdjęcie tytułowe: Maciej Sitarz