Najnowsza publikacja analityków CREA wskazuje na spadające zyski z eksportu paliw kopalnych z Rosji do Unii Europejskiej. Według najnowszych danych, w październiku spadły one po raz pierwszy do poziomu niższego niż w 2021 roku. W przypadku Polski import dotyczy przede wszystkim ropy naftowej. Z raportu wynika, że obecnie jesteśmy 7. co do wielkości importerem tego paliwa z Rosji. Niebawem wejdzie w życie unijny zakaz w tym zakresie.
Ostatnia publikacja Centre for Research on Energy and Clean Air (CREA) dotyczy zysków, jakie Rosja osiąga z tytułu eksportu paliw kopalnych. Szacunkowe całkowite przychody w październiku b.r. wyniosły 21 mld euro. Z tego 7,5 mld euro pochodziło z eksportu do Unii Europejskiej, co oznacza spadek do poziomu niższego niż przed rosyjskim atakiem na Ukrainę. Wcześniej, mimo spadku sprzedaży, zyski utrzymywały się ze względu na wysokie ceny surowców.
Czytaj także: Tak Putin niszczy ukraińską przyrodę. Rosjanie palą tony plastiku, tną lasy, zabijają delfiny
Przychody z eksportu do UE zmniejszyły się ogólnie o 14 procent, miesiąc do miesiąca. Największy spadek dotyczył przy tym ropy naftowej (19 proc.). Mimo wspomnianych spadków, to nadal kraje Unii są głównym klientem Rosji w zakresie paliw kopalnych. Jak wynika z raportu CREA, UE pozostaje największym importerem rosyjskiej ropy, gazu rurociągowego oraz LNG. Wyprzedza pod tym względem Chiny, co pokazuje jak ważna dla rosyjskiej gospodarki jest Europa.
Planowany na 5 lutego zakaz importu rafinowanych produktów naftowych do UE wpłynie więc na jej kondycję. Wcześniej, bo już 5 grudnia, w rosyjski eksport mają uderzyć przyjęte pułapy cenowe.
Polska 7. co do wielkości importerem ropy z Rosji
W przypadku Polski, po wygaśnięciu umowy z Gazpromem, import dotyczy przede wszystkim ropy naftowej.
“Z najnowszej aktualizacji raportu CREA dowiadujemy się, że w październiku Polska nadal była znaczącym importerem ropy naftowej z Rosji. Byliśmy na siódmym miejscu pod tym względem na świecie. To pokazuje, w jak dużym stopniu nadal korzystamy z rosyjskiego surowca, pomimo trwającej wojny. Są oczywiście deklaracje ze strony Orlenu, że do końca roku ten import zostanie zakończony. Zgodnie zresztą z embargiem unijnym” – komentuje dla SmogLabu Joanna Flisowska, starsza analityczka ds. polityki energetycznej i klimatycznej z Instytutu Reform.
Czytaj także: Tyle Rosja zarabiała na sprzedaży ropy do Europy w 2021 roku
Ekspertka zwraca uwagę, że znalezienie nowych kierunków dostaw jest w tym przypadku prostsze niż w odniesieniu do gazu ziemnego. “Z technicznego punktu widzenia zastąpienie ropy jest łatwiejsze niż w przypadku rosyjskiego gazu, od którego Europa jest silniej uzależniona. Ma to związek z infrastrukturą przesyłową. Z drugiej strony zależność od rosyjskiej ropy w UE była po prostu mniejsza niż w przypadku gazu. Dlatego już dawno na poziomie unijnym zdecydowano o odejściu od importu produktów ropopochodnych z Rosji. W przypadku gazu taka decyzja do tej pory nadal nie została podjęta. To pokazuje, jak duże jest to wyzwanie” – zwraca uwagę Flisowska.
_
Zdjęcie: LETOPISEC / Shutterstock.com