Na polskim rynku pojawia się coraz więcej niewielkich mierników jakości powietrza, nazywanych również czujnikami smogu. Dostarczają informacji dotyczących stężenia szkodliwych pyłów i zanieczyszczeń gazowych. Jednak nie każde takie urządzenie jest warte zakupu.
Rynek „czujników smogu”, a właściwie domowych mierników jakości powietrza, wciąż rośnie. W tej chwili w internecie z łatwością można znaleźć kilkadziesiąt dostępnych w Polsce modeli. Wszystkie mają jedną, podstawową funkcję – pokazywanie aktualnych pomiarów jakości powietrza. Różnią się jednak między innymi zestawem kontrolowanych substancji.
Jak działają domowe czujniki smogu?
Większość dostępnych mierników jakości powietrza pokazuje dwie podstawowe dane: stężenie pyłu PM2.5 oraz pyłu PM10. To cząstki pyłowe, w dużej mierze pochodzące z kominów domów ogrzewanych najbardziej nieekologicznymi piecami. Najlepiej wybrać urządzenie mierzące stężenie przynajmniej jednej z tych substancji. Dane o ich ilości w powietrzu pokazują również profesjonalne stacje monitoringu zainstalowane w niektórych miastach przez Inspektoraty Ochrony Środowiska. Niewielkie czujniki smogu do wykrywania cząstek pyłowych używają mechanizmu zasysającego powietrze i lasera wykrywającego szkodliwe zanieczyszczenia.
Czytaj również: Rząd szykuje zachęty dla gmin zaangażowanych w Czyste Powietrze. Ma na to 100 mln zł
Bardziej zaawansowane czujniki podają również dane o stężeniu innych substancji. Chodzi między innymi o rakotwórczy formaldehyd i lotne związki organiczne – w skład których wchodzi między innymi szkodliwy dla zdrowia benzen. Kolejną różnicą jest przeznaczenie miernika. Niektórymi można mierzyć stężenie szkodliwych substancji jedynie na zewnątrz. Inne służą do pomiarów we wnętrzach.
Czy domowe mierniki jakości powietrza są dokładne?
Odpowiadając zwięźle: jest z tym różnie. Taki wniosek płynie z lektury badań porównujących pomiary niewielkich czujników smogu z danymi zebranymi z profesjonalnych urządzeń. Jakość czujników sprawdzali europejscy i amerykańscy naukowcy.
Okazuje się, że niektóre z nich nie przekazują użytkownikowi żadnych wartościowych informacji. Wynika to z raportu amerykańskiej federalnej Agencji Ochrony Środowiska (EPA). Dla przejrzystości swojej pracy Agencja wyznaczyła współczynnik R2. Jeśli wynosi on 1, to czujnik działa równie dobrze, jak urządzenie identyczne ze stacjami używanymi do mierzenia stężenia pyłów przez władze w USA. Dla najgorzej ocenionych mierników wartość ta wyniosła… zero. Najlepsze z nich osiągnęły R2 powyżej 0,70. Najlepszym miernikiem było urządzenie Met One Model 831 – z wynikiem 0,77. Niestety podręczna stacja jest niedostępna w Polsce, podobnie jak większość sprawdzanych urządzeń.
Duże różnice w dokładności pomiarów wykazały przeprowadzone w podobny sposób badania zlecone przez Komisję Europejską. Niektóre z urządzeń wykazywały wartości R2 zbliżone do 1 – a więc wyniki niemal idealnie pokrywające się z urządzeniami służącymi do oficjalnych pomiarów jakości powietrza. Chodzi o czujniki PurpleAir PA-II, SDS011 firmy Nova Fitness oraz AIRQINO firmy CNR, które doskonale sprawdziły się w ocenie stężeń pyłów PM2,5. Niezłe wyniki uzyskały też urządzenia firm Dylos, Air Quality Egg, Moji China, Vaisala i Shinyei. Pięć ze sprawdzanych czujników uzyskało wyniki od 0,7 do 1 w przypadku pomiarów zanieczyszczeń gazowych. Autorzy pracy zaznaczają jednak, że sprawdzane modele nie radziły sobie z pomiarem stężeń pyłów PM10.
Ile kosztują mierniki jakości powietrza?
Dobrej jakości czujnik smogowy może kosztować nawet kilka tysięcy złotych. Na najprostsze z zewnętrznych urządzeń Airly trzeba wydać 1299 złotych. Za dobrze oceniany w raporcie KE sensor PurpleAir PA-II wydamy 249 dolarów, czyli około 921 złotych. Podstawowy czujnik Air Quality Egg kosztuje w przeliczeniu około 700 złotych. Za tą cenę dostajemy urządzenie mierzące stężenie pyłów PM we wnętrzach. Za nieco ponad 800 złotych od tej samej firmy można zamówić zewnętrzny miernik smogu. Są też urządzenia o wiele tańsze – na przykład dobrze oceniający stężenie PM10 czujnik Nova Fitness za zaledwie 110-120 złotych. Podsumowując, kupując miernik, musimy zazwyczaj być przygotowani na wydatek od kilkuset do nieco ponad tysiąca złotych. Wiele zależy również od interfejsu urządzenia. Niektóre oferują jedynie odczyty na smartfonie. W innych przypadkach w zestawie dostaniemy elegancki, kolorowy wyświetlacz – czym zachęca łatwo dostępny w Polsce, mierzący stężenie pyłów w pomieszczeniach i na zewnątrz produkt szwajcarskiej firmy IQAir.
Pomiary z czujników na mapie
Niestety, żadne z badań nie objęło popularnych w Polsce zewnętrznych czujników Airly i LookO2. Producent tych pierwszych obiecuje jednak, że odstępstwa od rzeczywistych stężeń pyłów wynoszą najwyżej 10 proc. w czasie bardzo dużego smogu (100-500 mikrogramów na metr sześcienny pyłu). Przy mniejszym smogu pomiar Airly może różnić się od faktycznych wartości o 10 mikrogramów badanej substancji na metr sześcienny. Pomiary czujników smogu Airly i LookO2 często nieco rozmijają się z danymi z najbliższych stacji monitoringu powietrza. Jakość powietrza może jednak bardzo różnić się w zależności od okolicy, w której przebywamy. Rozbieżności w wielu sytuacjach są naturalne – na przykład, jeśli urządzenie Airly umieścimy niedaleko kopcącego komina, a stacja Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska znajduje się w dzielnicy bloków ogrzewanych z sieci. Sieci Airly i LookO2 mimo to dostarczają bardzo wartościowych informacji na temat stanu powietrza w miejscach, do których nie dociera aparatura Inspektoratu. Dane z urządzeń pomiarowych Airly można sprawdzić na interaktywnej mapie i w aplikacji smartfonowej. Dzięki temu każdy internauta może mieć bezpłatny dostęp do informacji z setek czujników w całej Polsce.
Czy warto kupić takie urządzenie?
Każdy skuteczny sposób na ochronę przed smogiem jest wart przemyślenia. Mierniki jakości powietrza na pewno są wartościową propozycją – szczególnie tam, gdzie daleko jest do najbliższej stacji Inspektoratu Ochrony Środowiska. Wcześniej polecamy jednak sprawdzenie danych dotyczących dokładności: zarówno tych przedstawionych przez producenta, jak i pochodzących z raportów renomowanych instytucji.
Źródło zdjęcia: Chim / Shutterstock