Czy maski antysmogowe chronią przed wirusami?

90885
11
Podziel się:
maska antysmogowa koronawirus

Według wielu sprzedawców oferujących się w internecie – jak najbardziej. Oferują maski, które mają chronić przed różnymi wirusami, a przede wszystkim przed koronawirusem. Okazuje się jednak, że nie wszystkim z nich można ufać.


Zachęcamy do lektury naszego poradnika na temat skuteczności masek antysmogowych w ochronie przed COVID-19. Jak wybrać maskę, by chroniła przed smogiem i wirusami? Dowiedzą się państwo TUTAJ.


Aktualizacja: Zalecenia rządu i międzynarodowych agencji zmieniają się. Do zakrywania ust i nosa zachęca między innym amerykańska CDC. Według ekspertów noszenie jakiejkolwiek maski, a nawet zwykłej chusty może zapobiec zarażeniu koronawirusem innych przez osoby, które przechodzą COVID-19 bezobjawowo. WHO nie zmienia swoich zaleceń. Maski bez filtrów FFP2 i FFP3 nie chronią nas przed zarażeniem.

W ostatnich dniach zauważyliśmy, że wielu z was odświeża nasz tekst o skuteczności masek antysmogowych. Wzrost popularności tego tematu nie dziwi – pewnie niektórzy z czytelników zastanawiają się, czy chronią one przed koronawirusem. Wątpliwości co do tego nie mają użytkownicy serwisów aukcyjnych. W internecie maski, które do tej pory miały chronić przed smogiem, reklamowane są dziś jako środki zapobiegania wirusowi. Co więcej, sporo z nich osiąga bardzo wysokie ceny. Niepozornie wyglądające modele sprzedawane są nawet za kilkaset złotych. Krótki risercz pokazał, że to stary patent: sprzedawcy podobne chwyty stosowali już w przypadku świńskiej grypy. Uznaliśmy więc, że w zupełnie nowym artykule postaramy się znaleźć odpowiedź na nurtujące wielu pytanie:

Czy maski antysmogowe chronią przed koronawirusem?

I tak, i nie. Według ekspertów ważne jest to, z jakich materiałów maska została wykonana. Przede wszystkim warto sprawdzić klasę filtrów, które zostały w niej użyte. Najniższa z nich, FFP1, zatrzymuje jedynie nietoksyczne pyły. Na wirusy nie ma wpływu. Lepiej jest w przypadku FFP2. Użycie produktu tej klasy chroni nas w dostatecznym stopniu przed działaniem smogu, ale nie przed chorobami. Wirusy według badań i zapewnień producentów powstrzymują z kolei maski oznaczone klasą FFP3. Używanie ich do ochrony przed chorobami zakaźnymi zaleca między innymi brytyjski NHS (odpowiednik polskiego NFZ-u). Ich skuteczność podkreślana jest również przez handlarzy, którzy każą sobie za nie słono płacić. Niektóre kosztują nawet ponad 300 złotych. Gdzie indziej maski FFP3 można kupić dużo taniej, nawet za 30 złotych. Są dostępne między innymi w sklepach ze sprzętem BHP.


Przed koronawirusem nie uchroni nas natomiast wiele innych produktów oferowanych w internecie. Jako antywirusowe sprzedawane są maski z filtrem FFP1, jak również szaliki i kominy dla osób uprawiających sporty zimowe. Tych nie można polecić nawet w przypadku smogu. A co z maskami chirurgicznymi? Odpowiedzi na to pytanie znowu udziela amerykańskie Centrum do Spraw Zapobiegania Chorobom (CDC). Z informacji rządowej agencji wynika, że są one mniej skuteczne niż maski N95 (sprzedawane jako antysmogowe i przeciwpyłowe).

Czy noszenie masek przez cały czas jest konieczne?

Tu z pomocą przychodzi strona Światowej Organizacji Zdrowia (WHO). Instytucja zaleca noszenie maski tylko w przypadku opiekowania się osobą zarażoną koronawirusem lub w przypadku wystąpienia objawów takich jak kaszel i kichanie. Aktualizacja: Według najnowszych ustaleń CDC i zarządzenia polskiego rządu warto jednak zakrywać twarz również, gdy nie mamy objawów. Nie musimy jednak w tym celu kupować drogiej maski. Wystarczy jakikolwiek kawałek materiału. WHO przypomina przy tym o regularnym myciu rąk. Bez tego nie pomoże nawet najlepsza maska.

Czy warto więc słono zapłacić za „antywirusową” maskę? Przezorny pewnie zawsze ubezpieczony, jednak jest ona konieczna w niewielu przypadkach. Zalecamy więc ostrożność i dokładne sprawdzenie klasy filtrów.

Zdjęcia: Shutterstock / Monika Wiśniewska

Podziel się: