Rząd prosi o pozostanie w domach i ogranicza możliwości spędzania czasu na terenach zielonych. Nie wszystkie z nich są jednak zamknięte, a niektóre z nowych przepisów wzbudzają wątpliwości. Sprawdzamy, które z terenów zielonych nadal są otwarte i wyjaśniamy, jak korzystać z nich odpowiedzialnie.
Aktualizacja: Według nowych rządowych wytycznych lasy i parki zostaną otwarte dla mieszkańców 20 kwietnia. Stanie się tak w czasie pierwszej fazy wychodzenia z obostrzeń czasu epidemii. Nie wiadomo jednak, czy Lasy Państwowe nie będą chciały znów samodzielnie zakazać wstępu na tereny, które kontrolują.
Parki i lasy miejskie
Co do tych pierwszych nie ma żadnych wątpliwości – parki są zamknięte, podobnie jak wiele innych terenów rekreacyjnych. Rząd zdecydował o tym, że nie wejdziemy również na bulwary, plaże, do ogródków jordanowskich i ogrodów zoologicznych. Inaczej jest z lasami, o których rozporządzenia milczą. Mimo to władze zalecają, by je omijać. „Należy unikać miejsc, gdzie gromadzą się ludzie i nie narażać się na ryzyko zachorowania. Ostatnie doświadczenia pokazują, że lasy to niestety miejsca, w których dochodzi do gromadzenia się wielu osób, a tym samym zwiększenia szans na zakażenie” – czytamy w artykule wyjaśniającym zakazy i rekomendacji rządu.
Nie znaczy to jednak, że wszystkie lasy w miastach są zamknięte. Jednym z wyjątków jest Kraków, zarządzający między innymi lasem Mogilskim, Borkowskim czy Witkowickim. „Zarząd Zieleni Miejskiej stosuje wytyczne przekazane rozporządzeniem premiera. Dopóki nie ma w rozporządzeniu obowiązku zamknięcia lasów, to pozostaną one otwarte. Należy jednak pamiętać o wszystkich ograniczeniach związanych z przemieszczaniem się i stosowania się do aktualnych przepisów” – mówił w „Gazecie Wyborczej” szef ZZM Piotr Kempf. Zamknięty jest jednak Las Wolski, nad którym nadzór ma Ogród Zoologiczny. Lasy miejskie otwiera dla mieszkańców również Poznań. Prezydent stolicy Wielkopolski Jacek Jaśkowiak zaznacza jednak, że jego decyzja nie chroni przed ryzykiem mandatu. Ten nadal mogą dostać na przykład osoby poruszające się w grupach.
Inne duże miasta w większości zdecydowały jednak zakazać wstępu do swoich lasów. Na tej liście jest między innymi Szczecin, Warszawa i Poznań. O każdym przypadku decydują prezydenci i burmistrzowie, w przypadku wiejskich gmin – wójtowie.
Lasy państwowe i parki narodowe
Większością zieleni w Polsce zarządzają Lasy Państwowe. Publiczna instytucja, jak sama nazwa wskazuje, zajmuje się lasami, które zdecydowała się tymczasowo zamknąć. Wcześniej na takie rozwiązanie decydowały się jedynie niektóre nadleśnictwa w Małopolsce. Część z nich po kilku dniach wycofała się ze swoich decyzji. Dziś wiadomo, że przez koronawirusa nie wejdziemy do lasów, których właścicielem jest państwo. Decyzja ta wywołała sprzeciw niektórych ekologów. W tej sprawie powstała petycja, którą do poniedziałkowego popołudnia podpisało ponad 140 tysięcy osób.
„Ogromne obszary lasów w naszym kraju są najbezpieczniejszym miejscem, w jakie może udać się człowiek w tym trudnym okresie, jednocześnie najłatwiej tam zachować zalecaną odległość. Spacer i kontakt z przyrodą jest konieczny do życia!” – czytamy w treści apelu. Zakaz wprowadzony przez LP budzi też wątpliwości wśród prawników. W ustawie o lasach nie ma mowy o zamykaniu ich w czasie epidemii. Można o tym zdecydować jedynie w przypadku zagrożenia pożarowego, prac leśnych i rozpadu drzewostanów, na przykład po nawałnicy.
Zamknięte są również wszystkie parki narodowe i większość krajobrazowych. Te ostatnie w ogromnej większości leżą na terenach zarządzanych przez Lasy Państwowe. Zakaz będzie obowiązywał do 11 kwietnia. Możliwe jednak, że zostanie przedłużony.
A co, jeśli nie wiemy, że akurat jesteśmy na terenie Lasów Państwowych? Przez lasy przebiegają przecież drogi i ogólnodostępne ścieżki spacerowe. Lepiej być więc przezornym i skorzystać z aplikacji mBDL (mobilny Bank Danych o Lasach), dostępnej do ściągnięcia na telefony komórkowe. Apka korzysta z geolokalizacji i pokazuje, czy możemy poruszać się po zalesionym terenie, przez który właśnie przechodzimy.
Działki
Dla wielu mieszkańców miast są jedyną dostępną enklawą zieleni. Dlatego wiele ogródków działkowych przeżywa w ostatnich tygodniach oblężenie. Donoszą o tym nagłówki lokalnych mediów. „Na słupskich ulicach w miarę pusto, za to parkingi przy działkach oblężone” – czytamy w GP24.pl. „Ogródki Działkowe w Rybniku prawdziwym rajem w czasie pandemii koronawirusa” – pisze portal Rybnik.Naszemiasto.pl. Radio Opole donosi z kolei, że policja sprawdza, czy działkowcy przestrzegają zasad bezpieczeństwa. Należy ograniczyć się do najbardziej niezbędnych czynności, grillowanie odpada – pouczają funkcjonariusze. Ewentualne wątpliwości wyjaśnia Polski Związek Działkowców. W wydanym 3 kwietnia oświadczeniu czytamy, że właściciele działek mogą na nich przebywać. PZD zachęca jednak, by nie korzystali z tego prawa zbyt często. „W funkcjonowaniu ROD wprowadzono również szereg obostrzeń dotykających działkowców, m.in. wyłączono z użytkowania przestrzenie wspólne w ogrodach, jak place zabaw, świetlice itp. Do działkowców kierowane są komunikaty o ograniczenie do minimum aktywności na terenie ROD, zachowanie szczególnej ostrożności, powstrzymanie się od bezpośrednich kontaktów z osobami spoza najbliższej rodziny” – czytamy w oświadczeniu Związku.
Nadal można spacerować po drogach i ulicach na wsi i w miastach – również tam, gdzie otoczone są one drzewami. W tym przypadku należy jednak pamiętać o zachowaniu dwóch metrów odstępu od innych przechodniów i unikaniu gromadzenia się w grupach. W innym przypadku narażamy się na mandaty i ryzyko zarażenia się koronawirusem.
Źródło zdjęcia: T5N52 / Shutterstock