Duże, rządowe środki przeznaczone na wymianę pieców szerokim łukiem omijają mieszkańców kamienic. Bez wsparcia dla nich smog nie zniknie z silnie zurbanizowanych regionów – Śląska, Wielkopolski czy Dolnego Śląska. Stare, XIX-wieczne kamienice często ogrzewa się tam za pomocą najbardziej zanieczyszczających powietrze pieców. Ministerstwo Klimatu i Środowiska zapowiada rozszerzenie programu „Czyste Powietrze” o budynki z wieloma mieszkaniami. Aktywiści alarmują, że potrzebujemy innych rozwiązań.
O rozszerzeniu programu i otwarciu go na budynki z wieloma mieszkaniami mówił już poprzedni prezes Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska (NFOŚ) Piotr Woźny. W 2019 roku, w rozmowie z „Portalem Komunalnym” brak wsparcia dla osób mieszkających w blokach czy kamienicach nazwał „zaniedbaniem”. Mimo to do dziś mogą one liczyć jedynie na dofinansowania z Funduszu Termomodernizacji i Remontów. Ten działa od 21 lat, w jego ramach rząd rozdał 2,5 miliarda złotych tak zwanych „premii modernizacyjnych”. Liczba ta może robić wrażenie, w porównaniu z „Czystym Powietrzem” wygląda jednak mizernie. Za pomocą flagowego programu wymiany pieców władze planują w ciągu 11 lat wydać około 103 mld złotych.
„Czyste Powietrze” nie dla kamienic, ale ma to się zmienić
Mimo to program nadal pomija budynki wielorodzinne. W jego drugiej edycji wnioski mogą składać jedynie właściciele prywatnych domów. Ministerstwo Klimatu i Środowiska zapowiedziało jednak, że sytuacja ta niedługo się zmieni. Szef resortu Michał Kurtyka we wrześniu potwierdził, że planuje pilotaże „Czystego Powietrza 3.0”. Pochodzące z programu środki miałyby wspomóc również właścicieli mieszkań w blokach czy kamienicach.
Czytaj również: Katarzyna Ankudowicz: na rozprawie w sądzie usłyszałam, że smogu nie ma [FILM]
– W resorcie klimatu trwają analizy mające na celu wprowadzenie usprawnień programu i rozszerzenie katalogu beneficjentów, mogących ubiegać się o dofinansowanie, w tym rozszerzenie grupy beneficjentów o właścicieli lokali w budynkach wielolokalowych – mówił Michał Kurtyka we wrześniu.
Pilotaż programu obejmie między innymi Pszczynę. Środki popłyną tam również do mieszkańców budynków, w których mieści się od 3 do 7 lokali. Szczegółów dotyczących wprowadzenia „Czystego Powietrza 3.0” na stałe na razie jednak nie ma. Zapytaliśmy o nie biuro prasowe Ministerstwa. Od ponad tygodnia nie dostaliśmy żadnej odpowiedzi.
Wciąż nie wiadomo więc, czy i jaką pomoc otrzymają tysiące mieszkańców. Dotyczy to szczególnie regionów na zachodzie kraju, gdzie centra nawet najmniejszych miejscowości zabudowane są kamienicami. Dobrym przykładem może być Dolny Śląsk. Tam budynki pamiętające XIX wieku bardzo często nie są podłączone do miejskich sieci ciepłowniczych. Zupełnie inaczej jest ze stawianymi już w PRL-u blokami, dominującymi na osiedlach we wschodniej i południowej Polsce. Skalę problemu pokazują badania Dolnośląskiego Alarmu Smogowego. Jego działacze sprawdzili lokale komunalne w kilku największych miastach regionu. Okazało się, że wiele z nich nadal ogrzewanych jest w najbardziej nieekologiczny sposób, czyli za pomocą pozaklasowych pieców, tak zwanych „kopciuchów”.
Tysiące pieców do wymiany na Dolnym Śląsku
– Prawo pruskie zachęcało do planowania skoncentrowanych miast zamiast rozproszonej zabudowy. Dlatego między innymi na terenach dawnego tak zwanych „ziem odzyskanych” mamy bardzo wiele starych kamienic. Dotyczy to nawet niewielkich miejscowości. To zupełnie inna sytuacja, niż np. w Małopolsce – mówi Krzysztof Smolnicki z Dolnośląskiego Alarmu Smogowego. – Na Dolnym Śląsku często nie budowano nowych domów czy bloków, które byłyby lepiej docieplone czy ogrzewane lepszymi źródłami. Zasiedlano te domy i kamienice, które już były wybudowane. Dekady bez inwestycji sprawiły, że jest tam duży problem.
Między innymi dlatego w Wałbrzychu w komunalnych mieszkaniach zostało prawie 4 tysiące pieców niespełniających minimalnych norm określonych polskim prawem (czyli tak zwanych „kopciuchów”). Dzieje się tak mimo starań władz o dodatkowe środki na wymianę kotłów.
– Miasto zubożało w trakcie transformacji, dlatego rozliczamy je w nieco innej kategorii. W innych miejscowościach bywa, że nie tyle brakuje środków, ile strategicznej polityki – przyznaje Smolnicki.
Alarmujące są dane dotyczące Jeleniej Góry (prawie 1500 kopciuchów w mieszkaniach należących do gminy) i Bolesławca (925). Informacją o liczbie najbardziej nieekologicznych pozaklasowych pieców w lokalach komunalnych nie podzielił się Wrocław. Podał jednak dane dotyczące palenia węglem i drewnem w takich gospodarstwach domowych. Jest ich ponad 15 tysięcy.
– W naszej analizie wzięliśmy pod uwagę duże, „prezydenckie” miasta. Ale w mniejszych miejscowościach smog bywa o wiele bardziej uciążliwy, a w ich centrach przeważa często zabudowa kamieniczna – zauważa aktywista.
Jak zaznacza Smolnicki, teraz najtrudniej o wsparcie jest w budynkach o poplątanej strukturze własnościowej – gdzie część mieszkańców odkupiła lokale od gminy. W przypadku wielu z nich „Czyste Powietrze 3.0” może nie pomóc, a przynajmniej nie w wersji zaproponowanej w pilotażu.
– Potrzebne jest kompleksowe wsparcie na poziomie regionalnym i krajowym. Powinno dotyczyć i wymiany źródeł ciepła, i docieplenia budynków – mówi Smolnicki. – Najnowsze propozycje dotyczące „Czystego Powietrza” nie są rozwiązaniem dla Dolnego Śląska. We Wrocławiu jest średnio 12 lokali na kamienicę. Ta liczba przekracza limit 7 mieszkań w większości miejscowości, które badaliśmy.
Pilotaż „Czystego Powietrza 3.0” oprócz Pszczyny jest planowany również w województwie zachodniopomorskim. Ministerstwo zapowiada, że beneficjentami będą prywatni właściciele pojedynczych mieszkań. Dotacje pokryją między innymi koszty zakupu pompy ciepła, fotowoltaiki i docieplenia budynku.
Źródło zdjęcia: Piotr Mitelski / Shutterstock