Dwa tygodnie temu opublikowałem tekst o tym, jak walka ze smogiem postępuje w podkrakowskich Zielonkach. Jego główna teza brzmiała: powoli.
Jak łatwo dało się przewidzieć nie spotkała się ona z ciepłym przyjęciem w tamtejszym urzędzie, choć da się już zauważyć pierwsze efekty tekstu. Bogusław Król, wójt gminy, przysłał obszerną odpowiedź (znajdziecie ją TUTAJ), w której nie szczędzi zarzutów pod moim adresem. Osią jego tekstu i najważniejszym zarzutem jest to, że zaprezentowane w tekście dane są nieaktualne. Chodzi o to, że pomiędzy zakończeniem zbierania materiałów, a terminem publikacji minął miesiąc. – Gdyby p. Dawid Serafin naprawdę, jak napisał, zapytał przed publikacją swego tekstu 5 października o to „kiedy pierwszy piec węglowy zostanie wymieniony przy współudziale gminy”, usłyszałby, że wymienionych zostało właśnie 10 pierwszych pieców, a wymiana kolejnych 69 właśnie trwa – pisze Wójt.
Nie mogę rozsądzić, czy do działania pchnęły urzędników zadane przeze mnie pytania, ale z całą pewnością mogę wójtowi Królowi pogratulować sukcesu. Od chwili, w której uświadomiliśmy sobie, że walka ze smogiem jest konieczna, minęło już kilka lat. To że w tym czasie udało się wymienić 10 kotłów, co stanowi 0,36 proc. ich zinwentaryzowanych zasobów w gminie – imponuje i skłania do tego, by posypać głowę popiołem i powiedzieć: „oby tak dalej”. I dodać, że skoro można podejrzewać, iż do sukcesu przyczyniło się dziennikarskie zainteresowanie, to za swój obowiązek uznajemy to, by na realizację PONE w Zielonkach patrzeć bardzo uważnie i dzięki temu móc donosić o kolejnych sukcesach.
A teraz słów kilka o piśmie wójta, ponieważ czuję się w obowiązku, by odpowiedzieć na podniesionego przez niego zarzuty.
Na początek statystyka.
Wójt pisze, że w 2011 roku na terenie gminy było 1100 „urządzeń na paliwa stałe do wymiany”. Dane są sprzed sześciu lat i pochodzą z Programu Ochrony Powietrza dla Województwa Małopolskiego. Urzędnik twierdzi też, że w ostatnich latach liczba ta mogła zmaleć, nie wiadomo jednak o ile, bo mieszkańcy wymieniali stare piece na swój własny koszt.
Niestety mamy złe wieści dla wójta. Liczba nie tylko nie zmalała, ale wzrosła. W 2015 roku – jak wynika z przeprowadzonej wówczas inwentaryzacji pieców w podkrakowskich gminach – było ich na terenie gminy 2724 pieców kaflowych i węglowych. Oznacza to, że w przeciągu czterech lat przybyło 1624 pieców, które będzie trzeba wymienić.
Dane można zobaczyć tutaj: http://metropoliakrakowska.pl/dokumenty/pgn-2/ankieta
Kwestia druga. Wójt ma mi za złe, że napisałem w tekście tak: „w Zielonkach urzędnikom nie udało się nakłonić nikogo do wymiany węglowego pieca na bardziej ekologiczny”. Tak napisałem, to fakt. I zrobiłem to w oparciu o informację, które przekazali mi podlegający wójtowi urzędnicy, Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska czy Witold Śmiałek, do niedawna pełniący funkcję doradcy prezydenta Krakowa ds. jakości powietrza. Tak było jeszcze w wakacje. Okazało się jednak, że między zakończeniem zbierania materiałów, czasem na pisanie tekstu, a jego publikacją, urzędnikom udało się doprowadzić do wymiany 10 pieców.
O 10 więcej niż w ostatnich czterech i pół roku.
Wspomnę także, że ze zdobyciem danych z Zielonek nie jest łatwo. Kilka miesięcy temu władze Krakowa poprosiły gminy podkrakowskie o przesłanie informacji na temat liczby pieców, które planują wymienić w 2017 roku oraz tego, ile na ten cel zarezerwowały pieniędzy.
Nie odpowiedziały dwie gminy: Zielonki i Wieliczka.
Co powoduje, że trudno nie zauważyć tego, że wójt jednocześnie ma pretensje o pokazanie „złych”, jego zdaniem, danych i robi co może, by ich nie pokazać. A przynajmniej robił, dopóki nie osiągnął pierwszego sukcesu, którym jest wymiana 0,36 proc. pieców kopcących w jego miejscowości.
Cieszę się więc, że Wójt dziś chce się chwalić sukcesami.
Zauważam jednak, że przez lata ukrywał je nie tylko przed żądnym wiedzy krakowskim urzędem, ale też inspektorami ochrony środowiska.
W swoim tekście pozwoliłem sobie zauważyć, że działania władz docenił także Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska, który za opieszałość w walce ze smogiem nałożył karę w wysokości 30 tys. złotych. Wójt stwierdził, że dopytywania o kary nie było. Stwierdza też że, gdyby tak było uzyskałbym informację, że na terenie gminy udało się dokonać termomodernizacji 16 budynków. Jest to ciekawe, że takie dane nie zostały przekazano urzędnikom WIOŚ podczas kontroli.
Dlatego raz jeszcze warto przytoczyć dane z kontroli WIOŚ:
– do końca 2015 roku trzeba było w gminie zlikwidować 244 piece. Wynik urzędników: 0
– do końca 2015 roku trzeba było w gminie przeprowadzić termomodernizację co najmniej 16 budynków. Wynik urzędników: 0
– do końca 2015 roku trzeba było w gminie przyłączyć do sieci gazowej 184 budynki. Wynik urzędników: 0
I na koniec, krótko.
Wójt pisze, że spotkanie z urzędniczką „nigdy nie było”. I tu należy się kilka słów wyjaśnienia. W Zielonkach byłem w czerwcu i lipcu. Rozmawiałem z mieszkańcami, podpytywałem – nieoficjalnie – urzędników, robiłem wstępną selekcję informacji. Z wymienioną przez wójta urzędniczką rozmawiałem zarówno telefonicznie, jak i wymienialiśmy korespondencję drogą elektroniczną.
Mimo to pismo Wójta ogromnie mnie cieszy. Świadczy ono o tym, że urzędnikom problem smogu faktycznie może leżeć na sercu. Przecież nie tekst nie wzbudziłby emocji, gdyby nikt w urzędzie tematem się nie zajmował. A jeśli energia władana w walkę o czystsze powietrze jest tak samo duża, jak w pisanie polemiki, to wszyscy możemy być spokojni o likwidację pieców węglowych w gminie Zielonki. Kto wie – być może jak tempo wymiany zostanie utrzymane, to już nasze dzieci odczują efekty.
*
Źródło ilustracji w nagłówku: http://metropoliakrakowska.pl/dokumenty/pgn-2/ankieta