Podróże w odległe miejsca wiążą się z zagrożeniami, takimi jak choroby tropikalne. Szczególnie gdy takim chorobom sprzyja globalne ocieplenie. Ostatnie wydarzenia w Brazylii pokazują, jak poważnym problemem jest denga. Co gorsza, choroba ta stopniowo przestaje ograniczać się tylko do krajów tropikalnych, właśnie z winy postępującej zmiany klimatu. Komar tygrysi, który przenosi chorobę, jest już obecny we Włoszech, Chorwacji, Bośni, Albanii, Słowenii, a nawet na Węgrzech i dużej części Francji. Sprzyjają mu cieplejsze zimy i gorące lata.
Denga paraliżuje Brazylię
Kiedy przez świat, w tym Polskę przetoczyła się pandemia Covid-19, mieliśmy obraz paraliżu i ludzkiej tragedii. Dziesiątki zajętych łóżek, braki w sprzęcie, a także zbyt mała liczba lekarzy, by obsłużyć pacjentów. Z pewnością wielu z nas to pamięta. Teraz podobne obrazki dotykają kraj w Ameryce Południowej.
Pacjenci leżący w bezruchu, wołający o pomoc. Desperackie polowanie na wolne łóżka w szpitalu, kłótnie w izbie przyjęć i śmierć wielu ludzi. To obraz ostatnich miesięcy w Brazylii opanowanej przez dengę.
- Czytaj także: Wycinka Amazonii grozi nową pandemią? Zwierzęta szukają nowych siedlisk, a wirusy – nosicieli
Stan wyjątkowy i miliony zakażeń
Od najczarniejszych dni z czasów Covid-19, kiedy służba zdrowia nie nadążała pod naporem choroby, Brazylia nie była świadkiem takich scen jak teraz. Dziś zamiast wirusa Sars Cov-2 i jego kolejnych mutacji jest gorączka denga. Choroba ta rozprzestrzenia się ostatnio w dużej części Ameryki Południowej. Jak twierdzą naukowcy, to efekt wcale nie zwiększonej gęstości zaludnienia i braku dostępu do służby zdrowia, a rosnących temperatur. To efekt globalnego ocieplenia, nad którym nie panujemy.
Według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), problem gorączki dengi przekracza granica państw i stanowi poważne wyzwanie na skalę światową. Problem stał się na tyle poważny, że 17 miast w sześciu stanach ogłosiło stan wyjątkowy.
Przypadków zakażenia dengą w Ameryce Łacińskiej jest bardzo dużo.
– Prawdopodobnie to będzie najgorszy sezon dengi [w regionie]. Dotychczas zarejestrowano 3,5 mln przypadków, to trzy razy więcej niż liczba infekcji w tym okresie w 2023 roku. Rekordowym roku, w którym odnotowano 4,5 mln przypadków – stwierdził Jarbas Barbosa, dyrektor Panamerykańskiej Organizacji Zdrowia.
W Brazylii, która jest największym państwem w Ameryce Łacińskiej, zanotowano już 1,6 mln przypadków, a liczba ta wciąż rośnie. Tak samo jak liczba zgonów, która najprawdopodobniej przekroczyła już 1000 osób.
Nawet w niewielkim Paragwaju, gdzie mieszka niespełna 7 mln ludzi odnotowano już 100 tys. przypadków, to ponad pięciokrotnie więcej niż normalnie. Zła sytuacja jest także w innych krajach, jak Peru, gdzie ogłoszono stan nadzwyczajny w dużej części kraju, czy w Argentynie. Jednak to w Brazylii sytuacja jest najgorsza i są obawy, że liczba zachorowań jeszcze wzrośnie.
Pogłębiający się kryzys zdrowia publicznego, zdaniem epidemiologów, stanowi ostrzeżenie dla świata. Walka z chorobą weszła w nieprzewidywalną, niebezpieczną nową fazę. Denga wkrada się tam, gdzie nigdy jej nie było. Liczba przypadków osiągnęła nieznany wcześniej poziom.
Czym jest denga i jakie są objawy?
Denga jest wirusową chorobą przenoszoną przez komary, powodującą co najmniej 2-3 mln zakażeń rocznie, ale jak podaje WHO, rzeczywista liczba może sięgać blisko 400 mln. Ta ogromna liczba nie jest pewna ze względu na brak dostępu do służby zdrowia oraz to, że w większości przypadku choroba ta przechodzi łagodnie. Wirus dengi przenoszony jest na ludzi przez dwa gatunki komarów: komara egipskiego (Aedes aegypti) i tygrysiego (Aedes albopictus).
Choroba ta ma dość spore spektrum objawów. Jak wyżej wspomniano, większość przypadków jest łagodna, a nawet po prostu bezobjawowa. Jest jednak wiele sytuacji, tak jak właśnie w Brazylii, gdzie denga objawia się jako ciężka, grypopodobna choroba, która może skończyć się śmiercią. Dengę można rozpoznać, gdy wysokiej gorączce (około 40 st. C) towarzyszą objawy, takie jak silny ból głowy, bóle oczodołów, mięśni i stawów.
W ciężkich przypadkach występują takie objawy jak w przypadku zatrucia pokarmowego, czyli nudności, bóle brzucha i wymioty. W niektórych przypadkach denga powoduje powiększenie wątroby czy przyspieszone oddychanie. Ciężkie przypadki dengi, jeśli nie skończą się śmiercią, prowadzą do powikłań wiążących się z uszkodzeniem narządów wewnętrznych, takich jak wątroba. W przypadku kobiet w ciąży denga może doradzić do stresu płodowego i przedwczesnego porodu.
Komary z dengą pojawiają się w kolejnych regionach świata
Wydaje się, że problem dengi nas nie dotyczy. Jednak to nie tylko problem Ameryki Południowej. W przeszłości choroba występowała wyłącznie w klimacie tropikalnym. Jednak w ostatnich latach, wraz z gwałtownym wzrostem liczby przypadków w dużej części świata – ośmiokrotnie większym od przełomu tysiącleci – wirus w coraz większym stopniu rozprzestrzeniał się na obszary, które wcześniej omijał. To problem krajów, do których przecież co niektórzy z nas jeżdżą. Na przykład USA.
W zeszłym roku na Florydzie odnotowano rekordową liczbę 178 przypadków transmisji lokalnej. Czyli takiej, gdzie ludzie zostali zakażeni na miejscu przez komary. Jak wiemy na przykładzie Europy, ponad 90 proc. zachorowań to sytuacje, kiedy objawy pojawiają się po powrocie z wakacji. Podobnie zresztą jest w USA. Jednak lokalne transmisje nie ograniczyły się tylko do Florydy. Także w Teksasie i Kalifornii zaczęto notować przypadki zachorowań na miejscu, a to oznacza obecność komarów, których wcześniej tam nie widywano. Mamy więc do czynienia z ekspansją komarów roznoszących dengę. To już nie jest problem naszych podróży, ale ocieplającego się klimatu.
Epidemiolodzy ostrzegają, że to prawdopodobnie dopiero początek. W nadchodzących latach, w miarę jak zmiany klimatyczne zwiększą zasięg komara egipskiego i tygrysiego, choroba ta może stać się coraz bardziej powszechna. Także na naszym kontynencie.
– Musimy rozmawiać o dendze znacznie bardziej aktywnie. Musimy naprawdę przygotować kraje na to, jak poradzą sobie z dodatkową presją, która nadejdzie… w przyszłości w wielu, wielu dużych miastach – ostrzega Jeremy Farrar, specjalista chorób zakaźnych z WHO.
- Czytaj także: Nowa pandemia może przyjść z Dalekiej Północy
Zakażania mają miejsce także w Europie
Jak dodał, choroba ta będzie występować w Europie z racji rosnących temperatur stwarzających warunki dla bytowania komarów. W tym przypadku komara tygrysiego. – Opieka kliniczna jest bardzo intensywna, wymaga dużej liczby pielęgniarek w stosunku do liczby pacjentów. Naprawdę martwię się, kiedy stanie się to poważnym problemem w Afryce Subsaharyjskiej – powiedział.
Pandemia Covid-19 pokazała, jak wielkim problemem staje się jakikolwiek masowy wzrost zachorowań. Z kolei Afryka Subsaharyjska to też nasz problem. Choroby, brak opieki medycznej, w tym niedożywienie pogłębiające problem, wypędza miliony ludzi na północ.
Oczywiście w naszym przypadku to nie będzie taki problem, jak w Brazylii. A przynajmniej nie powinien być. Lepsza służba zdrowia, moskitiery, czy szczepionki, choć te do tanich nie należą. Dostępna w Polce Qdenga kosztuje ponad 600 zł i jest w 65,6 proc. skuteczna w przypadku osób, które wcześniej dengi nie przechodziły. Biorąc to pod uwagę oraz to, że są przeciwwskazania (kobiety w ciąży, osoby z obniżoną odpornością, etc.), to nie jest to zbyt dobra wiadomość. Oczywiście – medycyna się rozwija, więc skuteczność i bezpieczeństwo szczepionek będzie rosnąć. Być może też ich cena spadnie.
Problem globalnego ocieplenia jednak nie zniknie. Ostatnie lata w Europie, to nie tylko rekordy temperatura i wysychające rzeki. To także wzrost zachorowań na dengę. O ile przez wiele lat to niemal wyłącznie denga była chorobą, której nabawiliśmy się na wczasach, to w 2022 roku było już inaczej. Liczba przypadków zakażenia na miejscu za sprawą komara tygrysiego wzrosła w Europie bardziej niż łącznie przez ostatnich 70 lat. Tylko we Francji odnotowano ich 65. Jeszcze więcej było ich w 2023 roku – ponad 110. Także we Włoszech, kilka ukąszeń zaliczyli też Hiszpanie.
Zakażeń będzie więcej, ale scenariusz z Brazylii nam nie grozi
Badacze nie wiedzą dokładnie, co tak naprawdę dokładnie się stało, że zachorowania w Europie wzrosły. Zdają sobie jednak sprawę, że ocieplający się klimat ewidentnie ma wpływ na dengę w południowej części Europy.
– Uważam, że to, co o widzieliśmy tego lata w południowej Francji i innych częściach południowej Europy jest częścią zjawiska progowego. To fakt, że temperatury od dłuższego czasu rosną, ale mamy też coraz więcej innych czynników, które działają synergicznie – powiedział pod koniec 2023 roku Thomas Jaenisch, profesor zdrowia globalnego w Colorado School of Public Health.
Komar tygrysi dzięki rosnącym temperaturom jest już obecny we Włoszech, Chorwacji, Bośni, Albanii, Słowenii, a nawet na Węgrzech i dużej części Francji. Cieplejsze zimy i gorące lata dają możliwości bytowania tych komarów w naszej części świata.
Te liczby przypadków zakażeń w Europie są na razie bardzo małe. To nieporównywalnie inna sytuacja niż w Brazylii. Miliony Brazylijczyków żyją w gęsto zaludnionych społecznościach zwanych fawelami. Nie mają dostępu do czystej wody, mają ograniczony dostęp do opieki medycznej. Nie mają też dostępu do środków na komary czy samej szczepionki. Warunki dla zakażeń i ostrego przechodzenia tej choroby są tam więc inne.
Na razie możemy spać spokojnie. Jednak denga w Europie będzie się przyszłości rozpowszechniać. Zawita do północnej Francji, do Niemiec, być może i do nas. Zakażeń będzie przybywać. Paradoksalnie jednak, jak uważają naukowcy, na południu Europy na skutek coraz większych susz, populacja komarów tygrysich może spaść. A tym samym liczba zachorowań.