Dieta planetarna ma pomóc chronić nasze zdrowie i środowisko. Nie jest monotonna i szczególnie restrykcyjna, przez co stosunkowo łatwo ją wprowadzić. Zdaniem twórców koncepcji, dieta ta pomogłaby 11 mln osób rocznie uniknąć przedwczesnej śmierci.
Z jednej strony widzimy zagrożenie dla bezpieczeństwa żywnościowego i widmo rosnącego głodu. Z drugiej jednak, coraz więcej młodych osób cierpi na nadwagę lub otyłość. Te przypadłości prowadzą do szeregu chorób, a następnie do przedwczesnych zgonów. Złotym środkiem miałaby się okazać dieta planetarna.
Rosnąca populacja nie będzie miała co jeść
Dieta planetarna to koncepcja opracowana przez naukowców z EAT-Lancet. Opublikowano ją w 2019 r. i wyróżniono trzy główne założenia, które ma spełniać:
– zrównoważona, przyjazna planecie produkcja żywności,
– wyżywienie rosnącej populacji Ziemi,
– zmniejszenie liczby zgonów spowodowanych niewłaściwą dietą.
Masowe przejście na zdrową dietę do 2050 r. będzie wymagało kompleksowych zmian systemów żywności. Jednak, zdaniem specjalistów z EAT-Lancet, jest to konieczna, radykalna wręcz potrzeba.
– Globalna konsumpcja owoców, warzyw, orzechów i roślin strączkowych będzie musiała się podwoić. A konsumpcję żywności takiej jak czerwone mięso i cukier trzeba będzie zmniejszyć o więcej niż 50 proc. – przewiduje prof. Walter Willett z MD Harvard T.H. Chan School of Public Health.
Dieta planetarna – bogata w pokarmy roślinne, ze zmniejszoną ilością pokarmów pochodzenia zwierzęcego zapewni realizację wielowymiarowego celu twórców koncepcji.
– Obecny model rolnictwa i produkcji żywności nie będzie w stanie wyżywić rosnącej populacji. Zakłada się, że liczba ludności na Ziemi może do 2050 r. może dojść do 10 mld – mówi SmogLabowi Karolina Justyna, współzałożycielka Jemy z klimatem.
Rosnąca populacja i bogacenie się społeczeństwa powoduje także wzrost spożycia produktów odzwierzęcych. Rośnie więc zapotrzebowanie na te produkty. Obecny model rolnictwa nie jest w stanie zapewnić światu wystarczającej ilości pożywienia.
Czytaj także: Skalę wycinki drzew można zmniejszyć o połowę. Wystarczy co piąty dzień nie jeść mięsa
11 mln osób rocznie może się uratować przed śmiercią. Wystarczy dieta planetarna
Jest też druga strona medalu. Jak wyjaśnia Karolina Justyna, dziś więcej ludzi ma nadwagę i otyłość, niż cierpi głód. Jednak pogłębiający się kryzys klimatyczny będzie prowadził do coraz większej liczby konfliktów zbrojnych. Co za tym idzie, po raz kolejny zmniejszy się możliwość upraw. To z kolei doprowadzi do utraty bezpieczeństwa żywnościowego.
– W tej chwili jednak bogata, zachodnia dieta z dużą ilością produktów odzwierzęcych i cukrów przyczynia się do nadwagi, otyłości i zwiększonej liczby przedwczesnych zgonów – mówi. – Dieta planetarna mogłaby uchronić nawet 11 mln osób rocznie przed przedwczesną śmiercią spowodowaną zwiększoną masą ciała – dodaje.
Większość ludzi zdaje sobie sprawę z wpływu nadwagi i otyłości na zachorowalność na choroby układu sercowo-naczyniowego, cukrzycę czy nowotwory. Na co dzień jednak łatwo jest bezrefleksyjnie i w pośpiechu wybierać produkty wysoko przetworzone, słodkie i tłuste, nie myśląc o swoim zdrowiu, ani – tym bardziej – o dobru planety. A problem nadwagi oraz otyłości dotyka coraz młodszych osób.
Odpowiedzialna dieta planetarna ma chronić nas samych przed wzrostem masy ciała i powodowanymi przez to chorobami. W takim samym stopniu ma też dbać o środowisko, umożliwić ziemi odradzanie się i zmniejszyć jej eksploatacje. Dieta ta dąży więc do równowagi w przyrodzie i zdrowia ludzi.
Emisje i straty środowiskowe produkcji żywności
Według IPCC, emisje z produkcji żywności odpowiadają za 21-39 proc. emisji gazów cieplarnianych. Szczególnie diety bogatych krajów zachodnich są wysokoemisyjne. Dlaczego? To tam jest najwięcej produktów odzwierzęcych. – Ważniejsze jest więc ograniczenie tych produktów, bo nawet jeśli jakieś są importowane, to ich ślad węglowy nadal jest mniejszy niż mięsa – tłumaczy Karolina Justyna. Oznacza to, że sporadyczne zjedzenie importowanych owoców czy warzyw generuje znacznie niższy ślad węglowy, niż w przypadku mięsa spożywanego w tradycyjnej diecie zachodniej.
Dodatkowym problemem jest przeznaczenie lwiej części światowych gleb pod uprawę pasz i wypas zwierząt . Dieta mięsna wymaga ogromnych połaci terenów, nakładów wody i energii, a jest nieefektywna, bo dostarcza małe ilości niezbędnych składników odżywczych.
„ (…) potrzebujemy ogromnej ilości pastwisk i pól, żeby otrzymać stosunkowo niedużą ilość białka zwierzęcego – większość składników pokarmowych paszy zwierzęta wykorzystują bowiem do utrzymywania swoich procesów życiowych. Z tego powodu z 1 ha pola można rocznie otrzymać średnio globalnie 250 kg białka z pszenicy, a z 1 ha pastwiska jedynie 10 kg białka z wołowiny czy baraniny. Więc chociaż około 80 proc. światowej ziemi rolnej przeznaczone jest pod produkcję mięsa, ryb i skorupiaków z akwakultury, jajek oraz mleka, to dostarczają one jedynie niecałe 40 proc. białka i 20 proc. spożywanych przez ludzi kalorii” – można przeczytać w artykule Nature.
– Gdybyśmy wykorzystali ten obszar pod uprawę roślin do spożycia przez ludzi to bylibyśmy w stanie wyżywić całą planetę i nie byłoby głodu – zauważa działaczka Jemy z klimatem.
Dużo się mówi np. o transformacji energetycznej, ale trzeba zacząć mówić też o koniecznych zmianach w rolnictwie. Zdaniem Karoliny Justyny jest to konieczne, jeżeli chcemy osiągnąć neutralność klimatyczną i mieć wszystkie produkty na sklepowych półkach.
– Dieta planetarna nie zakłada, że trzeba od razu i z dnia na dzień odrzucać produkty odzwierzęce. Ona w zasadzie niczego nie zakazuje, a mówi: postaw na inne rzeczy. Oznacza to, że można czasem napić się mleka, ale należy jeść więcej warzyw, owoców, strączków, orzechów, są produkty odzwierzęce niech będą tylko dodatkiem – tłumaczy SmogLabowi działaczka.
Jak ma wyglądać talerz na diecie planetarnej?
Zdrowa dieta ma optymalną dla danej osoby ilość kcal. i składa się w dużej mierze z różnorodnych pokarmów roślinnych. Ważna jest niska zawartość pokarmów pochodzenia zwierzęcego. Dieta planetarna preferuje tłuszcze nienasycone zamiast nasyconych oraz ograniczone ilości rafinowanych ziaren, wysoko przetworzonej żywności i dodanych cukrów.
– Na Polowie talerza planetarnego są warzywa i owoce, na ćwiartce mamy produkty pełnoziarniste: zboża; źródła węglowodanów złożonych, a na kolejnej ćwiartce białka i tłuszcze, jak strączki, orzechy, pestki, grzyby, nasiona (nawet bób, fasola, groch, soczewica, ciecierzyca, kiełki, nowalijki) – opisuje Barbara Wojtaszek, prezeska Klubu Myśli Ekologicznej, weganka i vege edukatorka.
Według pomysłodawców diety planetarnej, nasze codzienne posiłki powinny opierać się przede wszystkim na warzywach, owocach i produktach pełnoziarnistych. Dopuszcza się produkty mleczne i śladowe ilości mięsa. W przypadku tego ostatniego zalecana jest ostrożność. Świetnym źródłem białka są też rośliny strączkowe, pestki i orzechy. Oznacza to, że nie trzeba zjadać na obiad kotleta, żeby zapewnić sobie odpowiednią ilość białka. Warto częściej wybierać np. tofu, soczewicę, tempeh, ciecierzycę, czy zielone warzywa.
Dieta planetarna a niedobory
Przechodzenie na diety, które w dużej mierze ograniczają spożycie mięsa często spotyka się z krytyką. Jedną z głównych obaw sceptyków jest kwestia niedoborów, np. żelaza. Według naszej rozmówczyni dieta planetarna zdecydowanie nie jest niedoborowa, bo pozwala jeść wszystkie produkty. Udowodniono naukowo, ze tylko na diecie wegańskiej trzeba suplementować witaminę B12, a żelazo można sobie dostarczyć z produktów roślinnych. Zbilansowanie codziennej diety ułatwia też rosnący rynek vege zamienników. Coraz większy wybór oraz dostępność alternatyw i ich obecność nawet w dyskontach ułatwia mądre wybory żywieniowe.
Przeszkodą w przechodzeniu na dietę planetarną są jednak wszechobecne przyzwyczajenia społeczne i utarte, całkowicie nieracjonalne przekonania. Jakie?
– Panuje często pogląd, że osoby które ograniczają lub rezygnują z produktów odzwierzęcych osoby stają się słabe i chore. To nie prawda. Dieta planetarna jest tak zbilansowana, że sprzyja utrzymaniu dobrej kondycji psychofizycznej. – tłumaczy współzałożycielka Jemy z klimatem.
Jest też zakorzeniony „mit mężczyzny” polegający na przekonaniu, że jeśli nie je on mięsa, to nie jest wystarczająco męski. Krążące porzekadła, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością, są wynikiem wielopokoleniowych przyzwyczajeń i braku edukacji. O ile coraz więcej osób zdaje sobie sprawę z wpływu świadomej diety na zdrowie, o tyle niewiele ludzi zna temat powiązań diety ze zmianami klimatu
Dieta plenarna zakłada, że racjonalne odżywianie to inwestycja w nasze zdrowie, dobre samopoczucie oraz zrównoważony stan środowiska. Wybierając ją, robimy coś dobrego dla nas i dla Ziemi.
– Ratowanie planety zaczyna się od śniadania – podsumowuje Karolina Justyna.
Czytaj także: Pokolenie vege. Młodzi coraz częściej rezygnują z mięsa
Źródła:
Nature; Klimatyczny ślad kotleta
Healthy Diets From Sustainable Food Systems, Food Planet Health
–
Zdjęcie tytułowe: Chinnapong/Shutterstock