Świętokrzyskie rozmnożyło kopciuchy i wyrobiło 240 proc. normy. Śląsk zgłasza się po miliardy

604
0
Podziel się:
katowice curioso

Budżet na dodatek węglowy został przekroczony, ale dwa województwa wyróżniają się w skali kraju. Jeżeli potwierdziłyby się dzisiejsze prognozy to niektórzy zamiast 3 tys. mogą dostać mniej niż 100 zł. W jednym z regionów liczba kotłów węglowych wzrosła o niemal 25 proc. Jak to możliwe i czy nowelizacja rozwiąże wszystkie problemy?

Nie ma aktualnie gorętszego tematu niż Polek i Polaków przygotowania do zimy. Temperaturę stale podnoszą politycy, serwując kolejne legislacyjne buble. Mimo ostrzeżeń ze strony społecznej, że stanie się dokładnie to, czego dziś jesteśmy świadkami – politycy wiedzieli lepiej. Wprowadzony dodatek węglowy spowodował biurokracyjny paraliż w miejskich i gminnych ośrodkach pomocy społecznej, a liczba zgłoszonych wniosków wielokrotnie przewyższyła zakładane kalkulacje budżetowe.

Dane, do których dotarł SmogLab, potwierdzają, że zapotrzebowanie na środki wynosi już 15,3 mld zł. Tymczasem ustawodawca przewidział pulę środków w wysokości 11,5 mld zł. Dodajmy, że są to dane niepełne – bez dwóch województw. Przewidujemy, że całkowita kwota zapotrzebowania, które zgłaszają gminy osiągnie wartość ok. 17 mld zł. Wciąż obowiązuje zasada „kto pierwszy ten lepszy”. W ten sposób rozdysponowane ma być 95 proc. środków. Pozostałe 5 proc. zostanie podzielone na całą resztę chętnych. Osoby, które nie pospieszyły się ze składaniem wniosków mogą zostać na lodzie, o czym piszemy w dalszej części tekstu.

Nie słychać, aby za fiasko programu miał ktoś odpowiedzieć, a lista błędów potęgujących chaos jest dłuższa. Dodajmy do niej zniszczoną Centralną Ewidencję Emisyjności Budynków (CEEB). Narzędzie, które miało pokazać, jak dużo jest w Polsce do zrobienia jeżeli chodzi o źródła ciepła – zostało zniszczone. Dlaczego? Po tym, jak rząd ogłosił węglowe dopłaty, obywatele masowo zaczęli składać korekty wniosków do CEEB, twierdząc, że jednak ogrzewają się kotłem węglowym. Skala tego zjawiska jest ogromna, co widać po danych, które prezentujemy poniżej. Tym samym dane, które znajdują się w CEEB przestały być wiarygodne.

Świętokrzyskie – 240 proc. przewidzianych środków i 32 tys. nowych kopciuchów

Największy chaos wprowadziła jednak nieprecyzyjna definicja gospodarstwa domowego. Przez to nastąpiło „mnożenie” domostw w celu pobrania więcej niż jednego dodatku węglowego. Najlepiej widać to na przykładzie województwa świętokrzyskiego. Liczy ono nieco ponad 1,2 mln mieszkańców.

Mieszkańcy z gmin tego regionu wnioskowali o niemal 900 mln dodatku węglowego. Oznacza to, że województwo zamieszkałe przez 3 proc. Polaków wnioskowało o niemal 8 proc. dostępnego na dodatek budżetu, wykorzystując przewidzianą kwotę w 240 proc. Niepokojącą tendencję widać także w liczbie kopciuchów, które masowo pojawiają się na terenie świętokrzyskiego.

Z danych, które ustaliła redakcja SmogLabu wynika, że na 12 września 2022 r. w 170 124 deklaracjach podano węgiel i paliwa węglopochodne jako stosowane paliwo. To oznacza wzrost liczby palenisk o niemal 1/4 w ciągu 2,5 miesiąca.

Zgodnie z przepisami deklarację trzeba było wypełnić do końca czerwca 2022 r. Wtedy w świętokrzyskim źródeł ciepła na węgiel było dokładnie 138 012. Jednak wraz z pojawiającymi się informacjami o planowanym dodatku węglowym masowo składano korekty wniosków oraz dopisywano nowe, wcześniej niezgłoszone źródła ciepła. Zgłoszenie kotła do CEEB to warunek otrzymania pieniędzy. Na koniec lipca węglowych kotłów było w świętokrzyskim już 152 145, a wraz z końcem sierpnia – 167 093. To oznacza, że w nieco ponad dwa miesiące w ewidencji przybyło ponad 32 tys. palenisk węglowych.

Budżet na dodatek węglowy przekroczony – duży udział ma Śląsk

Wszystkie dane. którymi posługujemy się na łamach SmogLabu bazują na informacjach pozyskanych od wojewodów. To tam trafia zapotrzebowanie z gmin, które następnie jest przekazywane do odpowiedzialnego za program Ministerstwa Klimatu i Środowiska. Trzeba podkreślić, że wciąż są to dane niepełne – pochodzą od 14 z 16 wojewodów. Informacji wciąż nie przesłały dwa województwa. Nadal można składać wnioski o dodatek – więc ostateczna liczba będzie rosła.

Rozpatrując sumy o jakie wnioskują wojewodowie, w rankingu przoduje województwo śląskie. Pod względem liczby ludności jest ono drugim największym w Polsce, zaraz za województwem mazowieckim. Łączne środki, jakie potrzebne są na Śląsku wynoszą 2,8 mld zł. Dla porównania największe województwo zgłosiło się po 1,5 mld zł.

Tym samym potwierdzają się informacje, że osoby, które nie śpieszyły się z wypełnieniem wniosku na czas otrzymają czysto symboliczne wsparcie. Biorąc pod uwagę dane, do których dotarł SmogLab przewidziany budżet na wypłaty został przekroczony o ponad 5 mld zł. Osoby, które nie wykazały się refleksem będą musiały podzielić między siebie pozostałe 500 mln. A to z kolei oznacza, że na chwilę obecną „spóźnialscy” zamiast 3 tys. dostaną niecałe 300 zł. Gdy weźmiemy pod uwagę prognozy wysłane przez województwa, kwota ta spadnie poniżej 100 zł.

[AKTUALIZACJA 14.09 13:50] Otrzymaliśmy dane z kolejnego województwa (15 na 16). Suma wniosków przekroczyła 16 mld zł.

Nowelizacja kołem ratunkowym? I tak, i nie

Choć nie widać konkretnych osób odpowiedzialnych za taki stan rzeczy, to problem został dostrzeżony. Rządzący chcą teraz łatać prawne luki, które sami stworzyli. Według nowelizacji, która dziś wieczorem ma zostać przegłosowana przez Sejm, rozwiązana zostanie kwestia gospodarstw domowych. Jeden dodatek ma przysługiwać na jeden adres.

Czy przepisy będą obowiązywały wstecz? Prawdopodobnie tak, chociaż przepisy w tym zakresie nie są w 100 proc. jasne. Szczegóły tłumaczył na naszych łamach Bartosz Kwiatkowski z Fundacji Frank Bold. Również masowe korekty w deklaracjach z CEEB mają zostać ukrócone. Obowiązywać będzie stan na 11 sierpnia. Korekty po tej dacie nie będą uprawniały do pobierania dodatku.

Wciąż nie rozwiązano kwestii wprowadzenia kryterium dochodowego oraz zasady „kto pierwszy ten lepszy”. W efekcie wsparcie trafia do najszybszych, a nie do tych, którzy najbardziej wsparcia potrzebują.

Zdjęcie: Shutterstock/Curioso.Photography

Podziel się: