Od września w wybranych śląskich szkołach zacznie obowiązać przedmiot o nazwie edukacja klimatyczna. Jak na razie ma być tak jedynie w siódmych klasach w niektórych katowickich placówkach. Są natomiast plany, żeby rozpowszechnić tę praktykę.
Świadomość klimatyczna Polek i Polaków rośnie. Nie znaczy to jednak, że można spocząć na laurach. W tej kwestii nadal jest sporo do zrobienia. Szczególnie ważne jest skoncentrowanie się na dzieciach i młodzieży. To najmłodsi, jeszcze intensywniej, niż my, będą zmuszeni do adaptacji do zmian klimatu.
Edukacja klimatyczna ma ważne zadanie
Warto dodać, że Europejski Bank Inwestycyjny (EBI) przeprowadził kolejną już edycję corocznej ankiety, badającej m.in. poziom klimatycznej wiedzy społeczeństwa. Wynika z niej, że dla wielu naszych rodaków wpływ człowieka na klimat jest zauważalny. Eksperci i naukowcy alarmują, że poziom tej wiedzy wciąż powinien wzrastać. „O wpływie osobistych zachowań na działania w dziedzinie klimatu są częściej przekonane kobiety (82 proc.), a rzadziej mężczyźni (69 proc.). Zdaniem wielu ankietowanych ważną rolę w zachęcaniu obywateli do zmiany indywidualnych zachowań mają do odegrania władze. Dwie trzecie Polaków (66 proc.) opowiada się za wprowadzeniem przez rząd bardziej rygorystycznych środków mających na celu wymuszenie zmian w zachowaniu obywateli w celu przeciwdziałania zmianie klimatu” – czytamy na eib.org.
Tymczasem w polskich szkołach wciąż brakuje czasu na rzetelną edukację klimatyczną. Czy Katowice dadzą jej początek?
Jerzy Bryk, mysłowicki radny dzielnicy Janów Miejski – Ćmok, przedstawiciel Mysłowickiego Alarmu Smogowego, komentuje dla SmogLabu:
– O ile przedszkolaki w mojej rodzinie są dobrze wyedukowane ekologicznie i potrafią powiedzieć, które praktyki świadczą o byciu prawdziwym „przyjacielem przyrody”, a które zdecydowanie nie, o tyle moje córki, które kończyły podstawówkę kilka lat temu, takiej wiedzy w szkołach nie zdobywały. Tego musieliśmy uczyć je sami. Czerpały też wiedzę z mediów. – W mojej ocenie podczas ich uczęszczania do szkoły podstawowej temat edukacji klimatycznej za bardzo nie funkcjonował.
Religia dwa razy w tygodniu. Na naukę o klimacie brakuje czasu
Radny z Mysłowic zauważa kilka problemów i wyzwań dotyczących edukacji klimatycznej. Jak mówi, wielu pedagogów nie jest wystarczająco zmotywowanych do dodatkowej pracy w postaci doszkalania się w dziedzinie ochrony klimatu. Są oczywiście wyjątki, ale to wciąż za mało. Podobnie jak chęci, brakuje też godzin lekcyjnych, podczas których można by realizować ten przedmiot. Są natomiast dwie godziny religii w tygodniu.
– Od zredukowania tych lekcji trzeba zacząć. Uczniowie są dziś przeładowani różnymi treściami, a na edukację klimatyczną nie ma czasu. Nie może być tak, że o klimacie mówi się tylko dodatkowo, np. podczas godziny wychowawczej. Wiedza o klimacie powinna być celem wpisanym w program nauczania.
Przedstawiciel Mysłowickiego Alarmu Smogowego postuluje za wprowadzeniem edukacji klimatycznej do powszechnego programu nauczania. – Na pewno spowoduje to, że ci młodzi ludzie będą podejmowali inne decyzje w dorosłym życiu. Przecież to oni będą urządzać nasz świat.
W rozmowie ze SmogLabem dodaje, że teraz świadomości klimatycznej najbardziej brakuje decydentom, którzy nie mogą się ze sobą porozumieć. Ubolewa nad ich „maksymalnie 4 –letnią perspektywą do końca kadencji”. Jednocześnie ma nadzieję, że wyedukowani klimatycznie najmłodsi zawsze będą mieli na uwadze dłuższą perspektywę czasową.
– Obawiam się tylko, że dopóki na maturze nie pojawi się przedmiot edukacja klimatyczna, dopóty spora część nauczycieli – oczywiście nie mówię o wszystkich – nie będzie chciała dodatkowo zgłębiać tej wiedzy.
Edukacja klimatyczna zdaniem nauczycieli i praktyków
Na szczęście istnieją pedagodzy, dla których edukacja klimatyczna znajduje się na liście priorytetów. Jedną z takich osób jest Katarzyna Olszowska, nauczycielka w szkole podstawowej na Śląsku. Przyznaje, że edukacja klimatyczna to ważny temat. Jak mówi, te zagadnienia porusza się w szkole podstawowej na lekcjach wiedzy o społeczeństwie oraz godziny z wychowawcą.
– Niezwykle istotne jest, aby młodzi ludzie mieli świadomość zmian, jakie zachodzą w klimacie. A także idących z nimi konsekwencji. Uważam, że temu tematowi powinny być poświęcone szczegółowo omówione lekcje – mówi SmogLabowi Olszowska.
Nasza rozmówczyni wskazuje także na konieczność zaangażowania samych uczniów. Podaje propozycje m.in. międzyszkolnych debat oksfordzkich oraz projektów edukacyjnych.
Krzysztof Smolnicki, prezes Fundacji EkoRozwoju, lider Dolnośląskiego Alarmu Smogowego, zauważa, że edukacja klimatyczna nie powinna być sprowadzana do jednego przedmiotu. To jest temat, który przenika całe nasze życie. Zarówno na lekcjach matematyki można dokonywać wyliczeń, jak i na lekcjach biologii mówić o skutkach sekwestracji CO2.
Również zauważa konieczność nauki w praktyce, a nie tylko teorii. – Jeszcze ważniejsze jest, żeby edukacja klimatyczna wychodziła w teren. To nie ma być tylko przekaz wiedzy, bo tak naprawdę chodzi nam o zmianę zachowań – dodaje. Ma to polegać na kilkupoziomowym edukowaniu – nie tylko poprzez przekazywanie informacji, ale też działania na rzecz powstrzymania zmian klimatu i adaptacji do nich.
– Prowadzimy takie zajęcia poprzez nasadzenia, które są przyjazne dla klimatu i bioróżnorodności. Istotne jest włączanie się w rozwiązania, a nie tylko pokazywanie problemu – mówi Smolnicki.
Proponuje małe, lecz ciekawe działania, jak np. przyszkolne ogrody deszczowe, czy owocowo-warzywne.
Nie ma edukacji bez wiedzy o klimacie
– Podobnie, jak nie możemy mówić o politykach publicznych bez uwzględnienia kwestii klimatycznej, nie możemy też mówić o edukacji bez edukacji klimatycznej – mówi SmogLabowi Anna Spurek, COO Green REV Institute. – Edukacja klimatyczna musi dawać wiedzę i kompetencję – dodaje.
Podkreśla, że to właśnie szkoły powinny uczyć o sprawiedliwej transformacji systemu.
W jaką wiedzę i jakie kompetencje ten przedmiot ma wyposażyć uczniów? Jak tłumaczy Anna Spurek, w wiedzę o konieczności kompleksowych zmian w energetyce, transporcie i systemie żywności. Umiejętności w edukacji klimatycznej to przede wszystkim współrządzenie dla klimatu.
Ma na myśli działania rzecznicze, strażnicze, pokazanie procesów decyzyjnych, legislacji i polityk klimatycznych.
– Moje marzenie? Żeby poza oczywistym wpływem systemu żywności na klimat, bioróżnorodność, bezpieczeństwo żywnościowe uczyć: czym jest Wspólna Polityka Rolna, jak musimy wdrażać Europejski Zielony Ład, dlaczego samorządy mogą być game changerami [czynnikami radykalnej zmiany – przyp.red.].
Przedstawicielka Green REV Institute marzy też o zapewnieniu przez szkoły dostępu do wegańskich posiłków przynajmniej tym uczniom, którzy zrezygnowali z produktów pochodzenia zwierzęcego. Mówi, że edukacja klimatyczna zaczyna się na talerzu.
– Nie sprowadzajmy edukacji klimatycznej do wyborów konsumenckich. Pokażmy, jak skutecznie lobbować i prowadzić zielone działania dla zmiany systemu, który nie działa – zachęca.
–
Zdjęcie tytułowe: Robson90/Shutterstock