Twórcy nowego „Mission Impossible” chcą wysadzić most nad dolnośląskim Jeziorem Pilchowickim, ale zrobią to ekologicznie – przekonuje wiceminister kultury. Tylko że ekologia w tym przypadku nie wchodzi w grę – upiera się ekspertka z WWF. Komu wierzyć?
Temat jest dla mnie trudny, bo jestem fanem serii „Mission Impossible”. Filmowcy z każdym swoim dziełem wpadają na coraz bardziej szalone pomysły. Tom Cruise zwisa z najwyższego wieżowca na świecie, specjalnie uczy się pilotować śmigłowiec, walczy z przeciwnikami na dachu pędzącego pociągu TGV. Gwiazda serii robi to wszystko dla naszej rozrywki. I nie byłoby problemu, gdyby teraz twórcy nie planowali wysadzić w powietrze ponad stuletniego mostu w dolinie Bobru – znów dla rozrywki.
Plany filmowców zaniepokoiły miłośników kolei. W środowisku mówi się przede wszystkim o wartości konstrukcji dla polskiego dziedzictwa przemysłowego. To jednak tylko jedna część problemu. Elementy wysadzonego w powietrze mostu wpadną potem do Jeziora Pilchowickiego, niszcząc podwodną przyrodę. Według planów stanie się to w kwietniu, czyli w czasie tarła ryb (o sprawie pisaliśmy TUTAJ).
Ale nie ma się czym przejmować, bo przecież filmowcy przechodzą teraz na „green filming”, a najrzadsze gatunki ryb zostaną przeniesione do gigantycznego basenu. Do tego most zostanie dokładnie wyczyszczony, smar nie zanieczyści wody. Zniszczoną konstrukcję filmowcy mają odbudować. Dla fabryki snów to pestka, o czym w wywiadzie dla Wirtualnej Polski zapewniał wiceminister kultury Paweł Lewandowski.
Oczywiście można na słowo uwierzyć politykowi. Postanowiłem jednak zasięgnąć alternatywnej opinii. Zdaniem Alicji Pawelec, specjalistki do spraw ochrony ekosystemów wodnych z WWF, wiceminister mówi o technologii, której… nie ma. Nie ma ludzkiej siły, która przeniosłaby wszystkie ryby i inne wodne żyjątka do basenu, gdzie mogą się zrelaksować i poczekać, aż Tom Cruise skończy robotę.
Zresztą Lewandowski nie ukrywa, że w basenie pierwszeństwo będą miały „unikalne” gatunki. Resztę można poświęcić. Dla rozrywki.
Komu wierzyć? Na to pytanie musimy odpowiedzieć sobie sami. Bo przecież można teraz machnąć ręką i powiedzieć sobie, że to tylko kawałek jeziora, a korzyści będą większe. No bo dostaniemy za darmo nowy most, a Dolny Śląsk udający w filmie Szwajcarię przyciągnie turystów. Poza tym czeka na nas kawał solidnej rozrywki. A to ona dla hollywoodzkich twórców jest najważniejsza.
Zdjęcie: Artur Bogacki / Shutterstock