Zbliża się światowy kryzys żywnościowy. Kluczowe dostawy zbóż z Ukrainy i Rosji załamały się. Mimo to, europejskie lobby biopaliw naciska na większe spalanie upraw.
Ilość pszenicy przetwarzanej codziennie na paliwo, pozwoliłaby upiec 15 mln bochenków chleba. To z kolei pomogłoby wyżywić mieszkańców krajów najbardziej narażonych na katastrofalny głód. Rosnące ceny żywności oraz chęć uzależnienia się od rosyjskich paliw napędzają niemoralne, błędne decyzje.
Biopaliwa w czasach kryzysu żywnościowego
Nowe badanie pokazuje, że Europa codziennie przetwarza 10 000 ton pszenicy w etanol do użytku w samochodach. Jest to odpowiednik 15 mln bochenków chleba. Dane te bazują na porównaniu do typowego bochenka chleba ważącego 750 g. Transport & Environment (T&E), który przeprowadził badanie, wzywa do zaprzestania spalania pszenicy i innych roślin spożywczych jako biopaliwa. Określił dążenie lobby biopaliwowego do zwiększenia produkcji jako „niemoralne” w czasie dotkliwych globalnych niedoborów żywności.
Widmo światowego głodu w dobie wojny w Ukrainie dotyczy szczególnie krajów Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu. Szerzej pisaliśmy o tym niedawno w tekście „Co dziesiąty bochenek chleba jest wypiekany z ukraińskiej mąki”. Najbardziej zagrożone najuboższe państwa.
Biopaliwa vs. produkcja żywności
Coraz częściej pojawiają się wezwania, by zastąpić rosyjską ropę biopaliwami wytwarzanymi z upraw tj. pszenica, kukurydza, jęczmień, słonecznik, rzepak i inne oleje roślinne. Jest to zauważalne szczególnie wśród europejskich lobby biopaliwowych – ePure i European Biodiesel Board. Dzieje się tak pomimo rosnących cen żywności. Panująca drożyzna to skutek inwazji Putina na Ukrainę. Zapoczątkowana przez Rosję wojna zdziesiątkowała tzw. spichlerz Europy. Ukraina i Rosja razem dostarczają ok. 25 proc. pszenicy oraz jęczmienia sprzedawanych na całym świecie, 15 proc. kukurydzy i ponad 60 proc. oleju słonecznikowego.
– Każdego roku spalamy miliony ton pszenicy i innych ważnych zbóż, aby napędzać nasze samochody. Jest to nie do przyjęcia w obliczu światowego kryzysu żywnościowego – powiedział Maik Marahrens, kierownik ds. biopaliw w T&E. – Rządy muszą pilnie zaprzestać spalania upraw żywności w samochodach, aby zmniejszyć presję na dostawy – dodał. Sytuację określił jako krytyczną.
Zaprzestanie używania pszenicy jako biopaliwa uratowałoby ludzkie życia
Według badania, usunięcie pszenicy z europejskich biopaliw zrównoważyłoby ponad 20 proc. obecnie załamanych dostaw ukraińskiej pszenicy na rynek światowy. W krajach takich jak Egipt, który importuje ponad 60 proc. swojej pszenicy, głównie z Rosji i Ukrainy, te dodatkowe dostawy na rynek uratowałyby życie wielu ludziom.
W czwartek (24.03) grupa wiodących europejskich organizacji pozarządowych, w tym T&E, wezwała rządy do natychmiastowego zaprzestania wykorzystywania upraw roślin spożywczych jako paliwa. Ich zdaniem, zapewnienie stabilnych dostaw energii dla ludzi i gospodarki nie może odbywać się kosztem bezpieczeństwa żywnościowego. Nie może też powodować, że wzrost cen żywności wymknie się spod kontroli.
Niemoralne naciski lobbystów, gdy światu grozi głód
Nawet gdyby Europa podwoiła ilość gruntów rolnych, przeznaczanych na uprawę roślin pod biopaliwa, zastąpiłoby to tylko 7 proc. unijnego importu ropy z Rosji. Mowa o minimum 10 proc. gruntów rolnych UE przeznaczonych na uprawy. Zastąpienie całego importu ropy z Rosji biopaliwami z własnej produkcji wymagałoby co najmniej 2/3 gruntów rolnych w bloku.
– Branża biopaliw nasila swoje wysiłki lobbingowe. Wszystko po to, żeby naciskać na zużycie większej ilości zbóż, takich jak pszenica i kukurydza, żeby zastąpić rosyjską ropę. W ten sposób cynicznie wykorzystuje obawy ludzi dotyczące cen paliw, stawiając zysk ponad bezpieczeństwem żywnościowym. To niemoralne, podczas gdy miliony ludzi na całym świecie nie mogą sobie pozwolić nawet na bochenek chleba – podsumował Maik Marahrens.
Źródło: Transport & Environment
–
Zdjęcie tytułowe: didsq/Shutterstock