Substancje aktywne z leków trafiają do wód gruntowych, rzek, mórz i oceanów. Problem dotyczy całego świata a zakres jego wpływu na środowisko nie jest dobrze zbadany.
W 2022 r. obroty branży farmaceutycznej wyniosły blisko 1,5 biliona (sic!) dolarów – prawie czterokrotnie więcej niż na początku bieżącego wieku. Według prognoz w 2028 r. wartość rynku leków ma przekroczyć 2 biliony dolarów.
Świat konsumuje coraz więcej produktów farmaceutycznych zarówno ze względu na rozwój medycyny, jak i agresywne działania marketingowo-sprzedażowe koncernów. Często powodem są również nieprzemyślane praktyki terapeutyczne lekarzy – choćby w zakresie stosowania antybiotyków.
Lekomania szkodzi zdrowiu i środowisku
Upodobanie do leków cechuje również pacjentów. Szczególnie lekką ręką sięgamy po preparaty dostępne bez recepty, np. środki na przeziębienie, tabletki na trawienie czy stymulanty. Według prognoz agencji Astute Analytica wartość rynku leków OTC ma wzrosnąć ze 130 miliardów dolarów w roku 2022 do 238,5 miliarda w 2031.
Uzależnienie od farmaceutyków staje się coraz poważniejszym problemem społecznym. Centers for Disease Control and Prevention (CDC), agencja amerykańskiego Departamentu Zdrowia, sklasyfikowała nadużywanie leków dostępnych na receptę jako zjawisko epidemiczne. Problem dotyczy również Polski.
Jak wynika z badania przeprowadzonego przez portal WP abcZdrowie i serwis HomeDoctor pod patronatem Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, ponad połowa Polaków przyjmuje na stałe leki na receptę. W grupie wiekowej 30–44 taka sytuacja dotyczy aż 32 proc. ankietowanych. Zdaniem ekspertów pacjenci przyjmują za dużo leków w za dużych dawkach, często łącząc je bez świadomości ryzyka interakcji.
Brak świadomości dotyczy również skutków ekologicznych. Lekomania zagraża nie tylko zdrowiu pacjentów, którzy zapominają o umiarze. Daje się także we znaki środowisku – a pośrednio dotyka nas wszystkich
Farmaceutyki jak pestycydy
Na początku czerwca 2023 r. eksperci z organizacji pozarządowej Clean Harbour Partnership we współpracy z naukowcami z Brunel University London udostępnili wstępne wyniki analiz blisko trzystu próbek wody pobranych w 22 lokalizacjach w zatokach na południowym wybrzeżu Wielkiej Brytanii. W momencie publikacji informacji badaczom udało się zidentyfikować ponad 50 związków chemicznych zawartych w próbkach. Obok pozostałości pestycydów, w tym tych zakazanych w UK, znaczną część wykrytych substancji stanowiły leki.
– Każdego roku do brytyjskich akwenów trafiają miliardy litrów ścieków. Wpływ tych zanieczyszczeń na środowisko nie został jeszcze dobrze zbadany. Projekt, który realizujemy, pozwoli nam ustalić, jakiego typu zanieczyszczenia przedostają się do środowiska wodnego – mówi prof. Alex Ford, z Uniwersytetu w Portsmouth, jedn z autorów badania. – Z naszych dotychczasowych analiz wynika, że do wód przybrzeżnych i organizmów morskich przenikają duże ilości leków, nielegalnych substancji farmaceutycznych i pestycydów – wyjaśnia.
Wcześniejsze badanie przeprowadzone przez Forda wykazały, że do farmaceutyków najczęściej wykrywanych w środowisku wodnym należą antydepresanty. Tego typu leki modulują działanie neuroprzekaźników, takich jak serotonina, dopamina czy noraderanalina. Nawet w niewielkich stężeniach mogą one oddziaływać na zachowania, stan zdrowia czy reprodukcję wielu bezkręgowców, w tym skorupiaków i mięczaków.
Przestarzała infrastruktura i nielegalne zrzuty ścieków
Do zanieczyszczenie wód farmaceutykami przyczynia się przestarzała infrastruktura kanalizacyjna i zaniedbania oczyszczalni ścieków. W przypadku większości systemów deszczówka odprowadzana jest razem ze ściekami bytowo-gospodarczymi pochodzącymi z toalet, kuchni i łazienek. Problem pojawia się podczas ulew, gdy ilość wody odpływowej przekracza możliwości kolektorów. Sytuacja jest jeszcze gorsza, gdy do opadów dochodzi po upałach, a zapiekła ziemia nie jest w stanie przyjąć nadmiaru wody, która wylewa się na powierzchnię i spływa do rzek, jezior lub bezpośrednio do morza.
W przypadku niespodziewanej „nadwyżki” wiele oczyszczalni nie radzi sobie z przetwarzaniem ścieków i decyduje się na ich uwolnienie do wód powierzchniowych. W lipcu br. brytyjska spółka Thames Water została ukarana grzywną w wysokości 3,3 miliona funtów za odprowadzenie kilku milionów litrów nieoczyszczonych ścieków do dwóch rzek, przyczyniając się do śmierci ponad tysiąca ryb. Do podobnych przypadków na Wyspach dochodziło też w poprzednich latach. Również nad Bałtykiem tego typu sytuacje nie należą do rzadkości, choć niekoniecznie są efektem zamierzonego działania – przyczyną mogą być również zaniedbania. W lipcu br. po awarii oczyszczalni w łotewskiej Lipawie do morza trafiło ok. 1,2 tys. ton ścieków. Z kolei w 2020 r. głośna była sprawa warszawskiej „Czajki”.
Toksyny zalewają świat
Problem zanieczyszczenia wód farmaceutykami znany jest od dawna i dotyczy całego świata: od Puerto Rico po Indie. Ze względu na tanią siłę roboczą i niskie podatki karaibska wyspa stała się jedną z ulubionych destynacji amerykańskich firm farmaceutycznych. Koszty inwestycji Big Pharmy obejmują m.in. zanieczyszczenie wód przybrzeżnych i gruntowych spowodowane nielegalnymi zrzutami toksycznych ścieków i szereg innych naruszeń przepisów EPA (amerykańska agencja ochrony środowiska).
Z kolei Indie to jeden z największych producentów farmaceutyków i kraj, w którym świadomość ekologiczna jest zjawiskiem niszowym. Największe rzeki tego subkontynentu to w zasadzie roztwór wody z metalami ciężkimi, barwnikami wytwarzanymi przez przemysł tekstylny i substancjami farmaceutycznymi. Z podobnymi problemami zmaga się masa innych państw w wielu częściach świata. Jak wynika z badania, w ramach którego przeanalizowanego ponad tysiąc próbek zebranych w 258 rzekach w 104 krajach świata, jedynie dwie lokalizacje okazały się wolne od chemii farmaceutycznej: odległa wenezuelska wioska oraz śródlądowe wody Islandii.
Konflikt w KE: „ekolodzy” kontra „przemysłowcy”
Na Starym Kontynencie sprawy mają się niespiesznie ku lepszemu, ale nie możemy zapominać, że Europa stanowi część globalnego ekosystemu. Pod koniec zeszłego roku Komisja Europejska zatwierdziła zaostrzone normy dotyczące emisji lotnych związków organicznych i zanieczyszczeń generowanych przez przemysł tekstylny i farmaceutyczny, w tym formaldehydu i metali ciężkich.
W kwietniu br. do mediów „wyciekł” projekt nowych regulacji, które pozwalałyby Europejskiej Agencji Leków na niedopuszczenie do obrotu środków farmaceutycznych na podstawie przesłanek środowiskowych. Przepisy nakładałyby na koncerny farmaceutyczne również obowiązek oszacowania skutków środowiskowych związanych z produkcją danego medykamentu. Sprawa nie jest jednak przesądzona. Propozycje nowych regulacji zyskały zwolenników w departamencie środowiskowym Komisji Europejskiej, ale nie przypadły do gustu urzędnikom w wydziału przemysłowego.
- Czytaj także: Polskie rzeki to ściek. „Jak w kraju Trzeciego Świata
–
Zdjęcie: Africa Studio/Shutterstock