Wojewódzki Inspektoratu Ochrony Środowiska z Krakowa sprawdził ponad siedemdziesiąt palenisk. Kontrola dotyczyła węglowych pieców w zakładach w całej Małopolsce. Po pobraniu próbek pyłu okazało się, że jedynie w kilku z nich nie ma śladu spalania odpadów.
Inspektorom na początku nie udało się dowieść, że w kontrolowanych zakładach spala się śmieci. W momencie, gdy sprawdzali paleniska, nie znaleziono ich w kotłowniach. Mimo to okoliczni mieszkańcy regularnie skarżyli się na mocny odór dymu ze spalanych odpadów.
Dlatego krakowski WIOŚ – na razie pilotażowo – zaczął pobierać próbki pyłu z pieców małopolskich zakładów. Potem inspektorzy oddali je do sprawdzenia w laboratorium. Wyniki okazały się fatalne. W 52 przypadkach wykazały ewidentne spalanie odpadów, a w 20 przypadkach spalanie ich w mniejszej ilości. Śladów palenia śmieci nie było jedynie w sześciu próbkach.
Podobną kontrolę przeprowadzono kilka tygodni temu w prywatnych gospodarstwach w Małopolsce. W Tarnowie sprawdzono 18 losowo wybranych domów. Tylko dwie próbki okazały się być wolne od pozostałości palenia śmieciami. Nie lepiej było w Limanowej. Eksperci z zabrzańskiego Instytutu Chemicznej Przeróbki węgla wykryli ślady spalania odpadów w 18 na 20 próbek.
Podejrzanym dymem ulatniającym się z kominów zakładów przemysłowych zajmowaliśmy się już kilka razy. Na problem zwracali uwagę między innymi mieszkańcy Kalwarii Zebrzydowskiej. Aktywiści z lokalnej grupy Płuca Kalwarii przypuszczali, że do pieców trafia duża część pozostałości po produkcji mebli czy skórzanego obuwia.
Źródło Zdjęcia: Shutterstock / Alliaksander Karankevich