Wybudowanie pierwszej polskiej elektrowni jądrowej jest jednym z najważniejszych punktów przyjętej na początku lutego „Polityki energetycznej Polski do 2040 roku” (PEP40). Rząd rozważa cztery potencjalne lokalizacje dla bloków atomowych, a nasi zachodni sąsiedzi starają się o prawo głosu w tej sprawie.
Spis treści
- Polska elektrownia jądrowa – plany na najbliższe lata
- Gdzie powstanie polska elektrownia jądrowa?
- Elektrownia atomowa w Polsce – alternatywne miejsca budowy
- Niemcy chcą mieć głos
- Niemcy a polska elektrownia jądrowa
- Radioaktywna chmura? Niemieccy Zieloni straszą
- Elektrownia atomowa w Polsce a ryzyko awarii
Niemcy obawiają się, że ewentualna awaria zagrażałaby setkom tysięcy mieszkańców. Podsumowujemy wszystkie nowości dotyczące polskiej elektrowni jądrowej.
Polska elektrownia jądrowa – plany na najbliższe lata
Według najnowszego rządowego planu pierwszy blok polskiej elektrowni jądrowej ma zostać otwarty w 2033 roku. Później sukcesywnie, co 2-3 lata, mają być dobudowywane kolejne.
To nie jest nowy pomysł. Już w poprzedniej, obecnie obowiązującej „Polityce energetycznej Polski do 2030 roku” zawarto zapisy dotyczące elektrowni atomowej. Miała zacząć działać w 2020 roku. Tymczasem w 2021 roku nie znamy jeszcze nawet lokalizacji tej inwestycji. „Business Insider” dotarł jednak do pełnego, wciąż nieopublikowanego, dokumentu PEP40, w którym Ministerstwo Środowiska i Klimatu wskazuje cztery potencjalne miejsca, gdzie mogłaby stanąć polska elektrownia jądrowa.
Gdzie powstanie polska elektrownia jądrowa?
Z informacji dziennikarzy „Business Insidera” wynika, że w Polsce ma powstać aż sześć bloków jądrowych, a zatrudnienie w nowej elektrowni znajdzie ok. 25–38 tys. osób.
Czytaj także: W Unii Europejskiej wciąż dużo więcej energii elektrycznej pochodzi z atomu niż łącznie z wiatru i słońca
Pierwszą z potencjalnych lokalizacji jest Żarnowiec na Pomorzu. Chodzi dokładnie o tereny zlikwidowanej wsi Kartoszyno nad Jeziorem Żarnowieckim, gdzie w latach 1982-1989 budowano polską elektrownię atomową. Z inwestycji zrezygnowano już po upadku komunizmu. Powody? „Wątpliwa rentowność” i „niejednoznaczność kwestii bezpieczeństwa”. Ówczesny minister przemysłu Tadeusz Syryjczyk w wywiadzie komentował, że elektrownia „jest inwestycją zbędną dla polskiego systemu energetycznego w horyzoncie 10 do 20 lat”.
Elektrownia atomowa w Polsce – alternatywne miejsca budowy
Drugą braną pod uwagę lokalizacją są położone 20 km od Żarnowca wioski Lubiatowo i Kopalino. Dwa kolejne miejsca są już od linii brzegowej znacząco oddalone. Chodzi o Wielkopolskę i wykorzystanie już istniejącej infrastruktury – kompleksu energetycznego Pątnów-Adamów-Konin – oraz o Bełchatów w województwie łódzkim, gdzie obecnie działa największa w Europie elektrownia węglowa.
Budowa pierwszego bloku jądrowego o mocy 1–1,6 GW ma ruszyć w 2026 roku.
Niemcy chcą mieć głos
Jak donoszą gazety grupy medialnej RND, rząd Niemiec stara się o prawo głosu dla swoich obywateli w sprawie planów budowy polskiej elektrowni atomowej. Ministerstwo Środowiska naszych zachodnich sąsiadów złożyło w Komitecie Espoo zawiadomienie o potencjalnym oddziaływaniu nowych bloków jądrowych na Niemcy (Konwencja Espoo jest międzynarodową umową, która zobowiązuje państwa do przeprowadzenia oceny oddziaływania różnych projektów na środowisko naturalne sąsiednich krajów).
Niemcy a polska elektrownia jądrowa
Niemcy chcą także mieć wgląd w szczegóły polityki energetycznej i prawo głosu w tej sprawie. Choć – jak zapewnia sekretarz stanu w ministerstwie środowiska Jochen Flasbarth – potrzeba negocjacji będzie zgłaszana tylko wtedy, kiedy polskie plany mogą wpływać w jakikolwiek sposób na zachodnią stronę granicy. Domagają się również dostępu do informacji o rodzajach reaktorów i planowanych środkach bezpieczeństwa.
Radioaktywna chmura? Niemieccy Zieloni straszą
Skąd tak negatywne nastawienie Niemców?
Po pierwsze – zdecydowali, że swoje bloki atomowe będą sukcesywnie zamykać. Według planu, za dwa lata w Niemczech nie będzie już żadnej elektrowni jądrowej. Niemiecka transformacja energetyczna staje się faktem.
Czytaj także: Holandia chce wybudować nawet 10 reaktorów jądrowych, sąsiednie Niemcy się temu sprzeciwiają
Po drugie – grupa niemieckich Zielonych zleciła ekspertyzę, w której naukowcy ze Szwajcarii analizują potencjalne zagrożenie podczas awarii polskich bloków atomowych. Dokument, do którego dotarli dziennikarze BiznesAlert, zatytułowano „Modelowanie hipotetycznego dużego incydentu jądrowego w Polsce z 1096 sytuacji meteorologicznych oraz analizy transgranicznych oddziaływań środowiskowych na kraje europejskie, oraz jej mieszkańców”.
Autorzy raportu przekonują, że jeśli elektrownia powstałaby w Żarnowcu i uległa awarii, ucierpiałoby ponad 860 tysięcy Europejczyków w 40 krajach. 756 ze 1096 zbadanych sytuacji meteorologicznych zakłada, że sąsiedzi Polski byli bardziej dotknięci promieniowaniem niż ona sama. Wypadek jądrowy wywołałby 28 tysięcy chorób nowotworowych i 13 tysięcy zgonów – wyliczają autorzy raportu. Co więcej, dziesiątki, a nawet setki tysięcy osób musiałoby przynajmniej tymczasowo zmienić miejsce zamieszkania.
Elektrownia atomowa w Polsce a ryzyko awarii
Raport zlecony przez Zielonych nie wskazuje jednak, jakie jest prawdopodobieństwo wypadku jądrowego w Polsce. Patrząc na historię awarii elektrowni atomowych na świecie, możemy wnioskować, że nieduże. Ostatni duży wypadek tego typu to awaria elektrowni atomowej w Fukushimie.
Mniejszych awarii w XXI wieku było zaledwie kilka i nie spowodowały emisji promieniowania jonizującego. Ofiar również było kilka. Najwięcej, bo aż pięć osób, zginęło po pęknięciu rury z gorącą wodą w japońskiej elektrowni Mihama.
Korzystałam z materiałów opublikowanych w Deutsche Welle, BiznesAler i Business Inisder Polska.
Zdjęcie: Elektrownia jądrowa Tihange w Belgii/engel.ac/Shutterstock