W Dzień Ziemi, 22 kwietnia o godzinie 17:00 pod Kancelarią Prezesa Rady Ministrów rozpocznie się pikieta pod hasłem „Tak dla Odbudowy Przyrody!”. Protestujący domagają się od Premiera Donalda Tuska poparcia unijnego prawa znanego jako Nature Restoration Law (NRL). Wskazują przy tym, że odmowa podpisania tego dokumentu jest sprzeczna z przedwyborczymi deklaracjami premiera o ochronie i odnowie przyrody. Stoi także w sprzeczności z zapisami rządowej umowy koalicyjnej.
Współorganizatorami wydarzenia są organizacje szeroko powiązane z ochroną przyrody i klimatu. To m.in.: Alarm dla Klimatu, Centrum Ochrony Mokradeł, Daniel Petryczkiewicz, Fota4Climate, Prawo do Przyrody, Punkt Informacji Klimatycznej, Rodzice dla Klimatu, Stara Miłosna dla Drzew, Stowarzyszenie Żywica oraz Zielony Pierścień Warszawy. Wciąż dołączają kolejne organizacje.
Premier nie dotrzymuje słowa?
– W Polsce mamy dwie, najwyżej trzy dekady, zanim nasza przyroda rozsypie się jak domek z kart – ostrzega prof. Piotr Skubała z Uniwersytetu Śląskiego. Jak mówi SmogLabowi, NRL może być jedną z ostatnich szans na poradzenie sobie ze skutkami kryzysu klimatycznego. Tymczasem rząd Donalda Tuska, zgodnie z zapowiedziami i wbrew głosom płynącym z resortu klimatu i środowiska – właśnie zablokował przyjęcie unijnego prawa.
Tymczasem pod koniec marca premier zablokował przyjęcie kluczowego unijnego rozporządzenia ws. ochrony i odbudowy środowiska naturalnego. Głos Polski był w tym przypadku decydujący.
Dr hab. Wiktor Kotowski, profesor Uniwersytetu Warszawskiego, członek Zarządu Centrum Ochrony Mokradeł: – Apelujemy do Premiera Donalda Tuska o rozmowę na temat Prawa o Odbudowie Przyrody i warunkach poparcia tego dokumentu. Skreślanie tych przepisów, wypracowanych dzięki pracy wielu ekspertów i opartych na latach badań naukowych, oznacza całkowite poddanie się w walce o powstrzymanie kryzysu klimatyczno-ekologicznego i jest sprzeczne z deklarowaną pro-przyrodniczą polityką Rządu.
NRL – dlaczego potrzebujemy tego prawa?
NRL jest pierwszym tego typu aktem prawnym w UE. Jego celem jest objęcie odbudową 20 proc. zdegradowanych ekosystemów lądowych i morskich do 2030 r. Do tego Polska zobowiązała się już w grudniu 2022 r. podczas szczytu ONZ w sprawie różnorodności biologicznej. Przepisy o odbudowie dotyczą lądowych i morskich siedlisk przyrodniczych, owadów zapylających, ekosystemów rolnych, obszarów miejskich, rzek i obszarów zalewowych, lasów.
Realizacja tych zadań powinna być wspierana finansowo przez Unię Europejską. Zgodnie z założeniami NRL rolnicy powinni być dofinansowani za dobrowolny udział w projektach zwiększających bioróżnorodność terenów rolnych.
Gdyby prawo weszło w życie, nasze lasy stałyby się różnorodne gatunkowo i wiekowo. Dzięki temu pomogłyby w adaptacji do zmian klimatu, m.in. chroniąc przed suszami. NRL zakładało także danie szansy mokradłom i innym cennym przyrodniczo, lecz zniszczonym terenom. Brak poparcia dla Nature Restoration Law oznacza utracone szanse. Tak dla środowiska, jak i dla nas samych.
– Bez tego prawa wylądujemy wkrótce w krajobrazie gigantycznych monokultur rolniczych i bardzo szybko zanikającej bioróżnorodności – mówi SmogLabowi prof. Kotowski.
Co ciekawe, NRL poparli nawet myśliwi. PZŁ deklaruje, że „od dawna opowiada się za nadaniem większego priorytetu odbudowie i utrzymaniu siedlisk”. W takim razie, co stanowi przeszkodę dla siły politycznej, rzekomo stojącej za ochroną przyrody?
Bez ochrony przyrody nie będzie nas
Organizatorzy przypominają, że zdrowe środowisko to gwarant naszej egzystencji. Ponad połowa światowego PKB zależy od zasobów przyrodniczych. Stabilne ekosystemy zapewniają ludziom plony, ochronę przed drastycznymi zmianami klimatu, zmniejszają ryzyko powodzi, susz i upałów.
Tymczasem w UE 80 proc. siedlisk przyrodniczych jest w złym stanie. To naraża na wyginięcie wiele żyjących w nich gatunków zwierząt i roślin. Dzisiejszy stan gleb bezpośrednio zagraża naszemu bezpieczeństwu żywnościowemu. Susze i powodzie, tak nasilone przez ocieplenie klimatu, potęgują ten negatywny efekt.
– Demagogiczne argumenty o zagrożeniu dla rolnictwa nie mają podstaw w projekcie Prawa o Odbudowie Zasobów Przyrodniczych. Żadne działanie nie mają być podejmowane wbrew właścicielom gruntów. Pojawiające się argumenty przeciw przyjęciu tych regulacji wynikają zapewne z ich nieznajomości – wyjaśniają organizatorzy pikiety.
Uczestnikami wydarzenia będą aktywiści przyrodniczy i klimatyczni, świat nauki oraz obywatele, którzy mają w sercu przyrodę.
– To my – ludzie, jesteśmy w niebezpieczeństwie poprzez zmiany w przyrodzie, których dokonujemy na nieznaną dotąd skalę. Projekt ten daje szansę przezwyciężenia lub choćby złagodzenia kryzysu klimatyczno-ekologicznego. Chcemy by polski rząd nie zmarnował tej szansy, chcemy aby Premier Donald Tusk podpisał Prawo o Odbudowie Zasobów Przyrodniczych – apelują.
Agnieszka Chołuj, członkini inicjatywy Zielony Pierścień Warszawy oraz Rady Nadzorczej Spółdzielni MOST, zwraca uwagę na jeszcze jedną zależność:
– Dla najmłodszego pokolenia natura jest lekiem na przebodźcowanie i deficyty uwagi. Czy możemy to przeliczyć na pieniądze? Czy takie argumenty działają na gigantyczne grupy interesów, które angażują wszelkie środki, by zatrzymać zmiany? Przyjęcie Prawa Unii Europejskiej o Odbudowie Zasobów Przyrodniczych dałoby nam szansę w tej nierównej walce.
–
Zdjęcie tytułowe: shutterstock/Tetiana Yemets