Czy Puszcza Białowieska naprawdę może zniknąć z listy Światowego Dziedzictwa UNESCO? Co taka decyzja oznaczałaby w praktyce? – Tu nie chodzi o jakąś tam plakietkę z nazwą. To byłby naprawdę duży blamaż na forum międzynarodowym – mówi SmogLabowi prof. Bogdan Jaroszewicz, kierownik Białowieskiej Stacji Geobotanicznej Uniwersytetu Warszawskiego.
Naukowiec wyjaśnia także, na czym polega wyjątkowość Puszczy i czy słynny kornik drukarz rzeczywiście stanowił zagrożenie dla istnienia lasu.
Czytaj także: Puszcza Białowieska nadal zagrożona skreśleniem z listy UNESCO
- Puszcza Białowieska jest unikalna, ponieważ gospodarka leśna zaczęła ją zmieniać dopiero na początku XX w. To las, który ma ciągłość pokrywy leśnej od prawie 12 tys. lat – mówi naukowiec
- Od końca XIV w. Puszcza stała się tzw. dobrami stołowymi królów polskich. Była głównie miejscem łowów i zaopatrywała stoły królewskie w mięsiwa. To zabezpieczyło ją przed wycięciem, zamianą w grunty orne i zakładaniem tam wsi – wyjaśnia biolog
- Prof. Jaroszewicz przedstawił również naukowy punkt widzenia na zagrożenie lasu ze strony kornika drukarza. – Biolodzy przedstawili wiele artykułów naukowych, które pokazywały, że tak naprawdę populacja kornika drukarza rozwija się niezależnie od wycinki i po paru latach wygasa
Unikatowość Puszczy Białowieskiej
Paweł Czernich: Spotyka pan laika, który nie ma pojęcia, o co cała ta awantura i dlaczego akurat Puszcza Białowieska jest taka istotna. Jak wyjaśnić takiej osobie rolę Puszczy dla przyrody?
Prof. Bogdan Jaroszewicz: Puszcza Białowieska jest jedynym dużym lasem na niżu europejskim, który jest zachowany w stanie zbliżonym do naturalnego. Mówimy o Europie klimatu umiarkowanego. Oczywiście w strefie borealnej takich kompleksów jest więcej, ale są to zupełnie inne lasy zbudowane przez inne gatunki. Strefa klimatu umiarkowanego od tysięcy lat była przez człowieka zagospodarowywana i użytkowana rolniczo. Około 3 tys. lat temu w Europie Zachodniej rozpoczęła się deforestacja, czyli wycinka lasów i zastępowanie ich innymi typami użytkowania gruntów. Dotyczy to około 99 proc. lasów w Europie. Ogromna większość lasów, które znamy, została stosunkowo niedawno posadzona na gruntach, które były użytkowane rolniczo przez całe wieki. Ewentualnie są to lasy, które już wielokrotnie były przez człowieka wycinane i sadzone na nowo.
Puszcza Białowieska jest pod tym względem unikalna, ponieważ gospodarka leśna zaczęła ją zmieniać dopiero na początku XX wieku. To las, który ma ciągłość pokrywy leśnej od prawie 12 tys. lat. Gdy po wycofaniu się lodowca ocieplał się klimat, ten teren pokrył się lasem, który nigdy nie był zamieniony na grunty rolne. Oczywiście był tu człowiek, pojawiały się jakieś niewielkie obszary pól. Ale były to krótkie okresy i las po prostu naturalnie powracał.
Puszcza jest bezcenna też ze względu na nowe gatunki
Jak to się stało, że przez stulecia człowiek nie zagospodarował tego terenu?
Od końca XIV w. Puszcza stała się tzw. dobrami stołowymi królów polskich. Była głównie miejscem łowów i zaopatrywała stoły królewskie w mięsiwa. To zabezpieczyło ją przed wycięciem, zamianą w grunty orne i zakładaniem tam wsi. Teraz odzwierciedla się to w jej wartości archeologicznej. Gdy archeolodzy rozpoczynają badania w Puszczy Białowieskiej, znajdują teren taki, jak wtedy, gdy został on opuszczony.
Poza puszczą niemal w całej Polsce górne warstwy gleby zostały przemieszane w trakcie uprawy pól i odtwarzanie układów zabudowań, czy innych tego typu elementów, jest bardzo trudne. Tutaj charakterystyka archeologiczna jest więcej niż dobra.
Warto też wspomnieć, że z ciągłością pokrycia lasem jest związana wysoka różnorodność biologiczna. Jest tutaj dużo wyjątkowych, specyficznych dla starych lasów gatunków, które w innych lasach nie występują, albo występują bardzo rzadko. Nazywamy je reliktami lasu naturalnego, gdyż do swojego trwania wymagają lasów o charakterze naturalnym, a więc tylko w nich przetrwały.
Co więcej, w tym lesie wciąż są opisywane nowe gatunki. W Europie zdarza się bardzo rzadko, a w Puszczy Białowieskiej zdarza się niemal co roku. Opisuje się głównie nowe gatunki grzybów, ale też zdarzają się nieznane nauce owady. Przywykliśmy do tego, że takie informacje dochodzą do nas z Amazonii, czy z krajów tropikalnych. Natomiast w Europie to jest naprawdę wyjątkowa cecha. Właśnie dlatego Puszcza jest dla nas bezcenna.
Co z osławionym kornikiem drukarzem?
Wspomniał pan o owadach bardzo rzadkich występujących na terenie Puszczy. Czy zalicza się do nich legendarny już kornik drukarz, który miał zaatakować puszczę?
Kornik drukarz jest gatunkiem pospolitym w lasach, w których rośnie świerk, więc nie jest to gatunek wyjątkowy ani rzadki. Jest to jednak gatunek jak najbardziej ważny dla funkcjonowania Puszczy Białowieskiej i wszystkich lasów naturalnych. Ten mały chrząszcz, zabijając drzewa na pewnych obszarach lasu, umożliwia dopływ do dna lasu większej ilości światła słonecznego. W takich miejscach mogą się rozwijać organizmy, które są organizmami leśnymi, ale jednocześnie wymagają dużo światła. Są ciepłolubne, czyli nie mają szans rozwijać się i trwać pod zwartym drzewostanem.
Pojawianie się takich otwartych przestrzeni w lesie naturalnym jest bardzo ważne dla utrzymania wysokiego bogactwa gatunkowego, które tu mamy. Poza tym kornik produkuje martwe drewno, które jest ważnym substratem dla rozwoju bardzo wielu gatunków grzybów. Tylko z obszaru ochrony ścisłej Białowieskiego Parku Narodowego, czyli niespełna 5 tys. ha lasu, wykazano już ponad 2 tys. gatunków grzybów wielkoowocnikowych. Stanowi to prawie połowę wszystkich polskich gatunków i około 1/4 wszystkich europejskich grzybów tej grupy.
Ekologia a ekonomia
Gdy rozpoczęła się masowa wycinka drzew w Puszczy Białowieskiej, minister Jan Szyszko argumentował ją pojawieniem się kornika drukarza, który zagraża istnieniu lasu. Czy rzeczywiście powinniśmy obawiać się owada, przez którego rzekomo padają całe lasy?
Zależy od tego, kogo pan spyta o opinię. Jeśli spojrzymy na to z punktu widzenia nauk leśnych, których celem jest badanie uwarunkowań gospodarki leśnej oraz umożliwienie uzyskania jak największego plonu i zysku, to rzeczywiście kornik zagrażał drzewostanom świerkowym.
Moim zdaniem jednak takiej miary, miary nauk leśnych, nie można przykładać do Puszczy Białowieskiej. Ze względu na to, że to jest wyjątkowy obiekt o wysokim stopniu naturalności i powinniśmy na to patrzeć z punktu widzenia tych nauk biologicznych, które są naukami podstawowymi, badają świat i objaśniają jego działanie.
Warto wspomnieć o debacie, którą zorganizowana Polska Akademia Nauk, na temat roli kornika drukarza. A przede wszystkim na temat tego, czy wycinki zaatakowanych drzewostanów mogą zatrzymać gradacje tego owada. W debacie wypowiadali się zarówno profesorowie nauk leśnych, jak i z drugiej strony naukowcy – ekolodzy. Leśnicy nie byli w stanie naukowo wykazać, że wycinanie drzewostanów rzeczywiście powstrzymuje namnażanie się kornika drukarza. Natomiast biolodzy przedstawili wiele artykułów naukowych, które pokazywały, że tak naprawdę populacja kornika drukarza rozwija się niezależnie od wycinki i po paru latach wygasa. Z punktu widzenia nauk leśnych zaatakowane drzewa należy wyciąć, gdyż pozwala to na wykorzystanie surowca, bo drewno z takich drzew nadal posiada wartość taką, jak z wycinki drzew niezaatakowanych. Jest to jednak argument ekonomiczny a nie ekologiczny.
„To byłby blamaż na forum międzynarodowym”
Nie chcę tutaj snuć czarnych wizji, ale czy wyobraża sobie pan czarny scenariusz, w którym Puszcza Białowieska traci status Obiektu Światowego Dziedzictwa UNESCO?
Nie i nie chcę sobie tego wyobrażać. Myślę, że nasz rząd też sobie tego nie wyobraża. Tu nie chodzi o jakąś tam plakietkę z nazwą. To byłby naprawdę duży blamaż na forum międzynarodowym. Wierzę, że UNESCO nie posunie się w swoich decyzjach aż tak daleko. Przynajmniej na tak długo, jak będziemy próbowali sytuację naprawiać, podejmując jakieś działania kompensacyjne.
Rzeczywiście jednak ze strony UNESCO padają ostrzeżenia, że Puszcza może zostać wpisana na listę obiektów światowego dziedzictwa w zagrożeniu. To również byłaby fatalna wiadomość dla pozycji Polski na forum międzynarodowym. Przecież obiekty w zagrożeniu występują w krajach, w których toczą się poważne konflikty. Lub w krajach, których nie stać, żeby utrzymać tak zwaną wyjątkową uniwersalną wartość obiektu. Dołączenie do takiej grupy krajów byłoby kompromitacją.
Zapora na granicy jest naruszeniem?
Wiele organizacji pozarządowych alarmuje o zniszczeniach, które spowodowała wycinka Puszczy i apeluje do rządu o rozwiązanie problemu. Czy straty po ostatnich kilku latach rzeczywiście są takie duże?
W tej chwili największym problemem jest zapora na granicy. Powstała ona na mocy specustawy, z pominięciem poinformowania UNESCO o zamiarze tej budowy. Już nie wspominając o wykonaniu oceny wpływu tej zapory na uniwersalną wartość obiektu. To naruszenie wytycznych UNESCO w stosunku do zarządzania obiektami światowego dziedzictwa. I z tym problemem musimy się zmierzyć w pierwszej kolejności.
Oczywiście dzisiaj nikt nie jest w stanie obiecać UNESCO, że ta zapora zostanie rozebrana. Należy w związku z tym zaplanować działania minimalizujące i kompensujące jej negatywne oddziaływanie na obiekt światowego dziedzictwa. Mogą to być np. działania polegające na usuwaniu concertiny (drutu żyletkowego) rozłożonego po polskiej stronie zapory i w dolinach rzecznych. Lub co najmniej na zabezpieczeniu jej w sposób uniemożliwiający zaplątanie się w nią zwierząt. Może to być także usuwanie na bieżąco inwazyjnych gatunków roślin, które pojawiły się na pasie granicznym w wyniku prac budowlanych, itp. Bardzo dobrym posunięciem byłaby również minimalizacja ingerencji w puszczańskie ekosystemy.
Poprzednie władze przedstawiły projekt zmiany strefowania obiektu, według którego strefa z pozyskaniem drewna miałaby się powiększyć o ponad 30 proc. w stosunku do jej dotychczasowego obszaru. Byłoby to całkowicie niezgodne z wytycznymi misji UNESCO. Należy więc wycofać się z tego projektu i co najmniej zachować dotychczasową proporcję stref objętych różnymi reżimami ochronnymi. Sądzę, że bardzo dobrym rozwiązaniem byłoby również opracowanie i uchwalenie ustawy wprowadzającej do polskiego porządku prawnego obiekt światowego dziedzictwa jako nową formę ochrony przyrody, która zabezpieczałaby Puszczę Białowieską. I jednocześnie pokazałaby UNESCO, że traktujemy ten problem w sposób poważny.
Artykuł powstał we współpracy ze Stowarzyszeniem Pracownia na rzecz Wszystkich Istot
–
Zdjęcie tytułowe: C. Kowalski