Most w dolnośląskich Pilchowicach ma być wysadzony podczas kręcenia nowej części „Mission Impossible”. Jego elementy wpadną do sztucznego jeziora utworzonego w ciągu rzeki Bóbr. Jeśli wierzyć władzom – bez szkody dla przyrody. Wiceminister kultury Paweł Lewandowski zapewnia, że rzadkie gatunki ryb będą przeniesione do wielkiego basenu, a żadna z nich nie ucierpi. Problem w tym, że to niemożliwe – komentuje Alicja Pawelec z WWF.
O moście zrobiło się głośno po sprzeciwie miłośników kolei. Konstrukcję oddano do użytku w 1906 roku, dlatego powinna być traktowana jako zabytek techniki – uważają protestujący. Pilchowice w scenach z hollywoodzkiego hitu mają udawać Szwajcarię, a most według planu ma zniszczyć odgrywający rolę Ethana Hunta Tom Cruise.
Most wysadzony… ekologicznie
O planach wobec pilchowickiego mostu wypowiedział się ostatnio wiceminister kultury Paweł Lewandowski. W wywiadzie dla Wirtualnej Polski nawiązał do możliwych strat w ekosystemie jeziora. Polityk uspokajał, że most będzie wysadzony w „ekologiczny” sposób:
„Teraz w Hollywood jest moda na green-filming. Oni robią wszystko ekologicznie. Pociągi, które wpadają do wody, nie mają grama smaru. Jeśli są unikalne gatunki ryb, to na czas kręcenia wyciąga się je z jeziora do basenu, żeby ani jedna ryba nie umarła. Sceny making of z takiego filmu mogą być bardzo atrakcyjne” – czytamy w wywiadzie dla WP.pl.
Czytaj również: “Zabójca ryb” rośnie na bałtyckim mikroplastiku. Jest go na nim 50 razy więcej niż w wodzie
– Nie ma technicznych możliwości, żeby przenieść wszystkie ryby w inne miejsce tak, by żadnej nie stała się krzywda. Żadne pieniądze i technologie tego nie załatwią – komentuje słowa wiceministra Alicja Pawelec, specjalistka do spraw ochrony ekosystemów wodnych z WWF. – Mówimy o rybach w różnym wieku, z różną tolerancją na niesprzyjające warunki, takie jak zmiany temperatury czy uszkodzenia mechaniczne. Tam będą też maleńkie ryby, które dopiero się wykluły, niezwykle wrażliwe na zmiany temperatury.
Wysadzenie mostu w czasie tarła ryb
Ekspertka zwraca też uwagę na to, że plan wiceministra dotyczy tylko „unikalnych” gatunków ryb. Cała reszta ekosystemu jeziora będzie w tej sytuacji zagrożona.
– Most wybucha, jego elementy wpadają do jeziora – czysta fizyka. Więc rozumiem, że akceptujemy w tej sytuacji zniszczenie życia na jego fragmencie. Poza tym zdjęcia planowane są na kwiecień następnego roku. To okres intensywnego tarła ryb. One są wtedy pod ochroną – mówi Alicja Pawelec.
Przypomina także, że jesteśmy w czasie wielkiego wymierania gatunków, które dramatycznie odbija się na liczebności wodnych organizmów. – W ostatnich latach populacja słodkowodnych kręgowców spadła o 83%, a 52% ryb w Unii Europejskiej jest zagrożonych wyginięciem – wylicza i dodaje: – Czy naprawdę musimy jeszcze dokładać się do tego poprzez wysadzanie mostu?
Zdjęcie: Air Vision / Shutterstock