Smog spowija Kalwarię Zebrzydowską, a wielu przedsiębiorców nic sobie z tego nie robi? O takich podejrzeniach zaalarmowała nas inicjatywa Płuca Kalwarii. Władze nie wiedzą, co dzieje się z dużą częścią odpadów, które powstają w gminie podczas produkcji mebli czy butów. Aktywiści przypuszczają, że odpady mogą lądować w piecach, a potem dokładać się do kalwaryjskiego smogu.
“Zapach przypominający ten z grilla miesza się w powietrzu z odorem palonych śmieci”, pisała w swoim artykule o małopolskim mieście Katarzyna Kojzar.
Według aktywistów z Płuc Kalwarii problem może wynikać między innymi z działania przedsiębiorców. Mogą oni oddawać mieszkańcom na opał część odpadów powstałych w swojej działalności, lub sami je spalać. Powód może być banalny – ich utylizacja po prostu kosztuje. Za takim scenariuszem przemawiają również dane pochodzące z obowiązkowych sprawozdań o wytwarzaniu odpadów – a raczej ich brak. Mają one zawierać informacje o koszcie i ilości wyprodukowanych przez lokalne firmy śmieci jak i o źródłach zanieczyszczenia powietrza, które dotyczą danego przedsięborcy.
W 2017 roku stowarzyszenie Płuca Kalwarii wystąpiło do Urzędu Marszałkowskiego o udostępnienie listy przedsiębiorców, którzy złożyli sprawozdania. Chodziło o trzy branże: obuwniczą, tapicerską i meblarską. Lista zawierała wtedy zaledwie czterdzieści sześć nazw. Ewidencja podmiotów gospodarczych pokazuje natomiast, że w całej gminie jest zarejestrowanych… 1854 przedsiębiorców. Według Płuc Kalwarii około 1100 deklaruje, że może zajmować się działalnością, która przyczynia się do powstawania odpadów – chodzi między innymi o branżę meblarską, obuwniczą i tapicerską.
– Śmiałą hipotezą jest to, że przedsiębiorcy sami utylizują te odpady. A może je oddają zewnętrznym firmom, które zajmują się utylizacją? Trudno powiedzieć jaka jest sytuacja, ponieważ gmina nie ma nad tym żadnej kontroli, choć mogłaby prowadzić statystykę dotyczącą gospodarki odpadami. Jest jeszcze jedna opcja: część tych odpadów jest rozdawana w ramach „ akcji dobroczynnej” mieszkańcom, którzy ogrzewają dzięki nim domy. – mówi Mieczysław Login z Płuc Kalwarii.
Po interwencji Płuc Kalwarii sytuację stara się poprawić Urząd Marszałkowski. Jak twierdzą władze, liczba 1100 przedsiębiorców, którzy są zobowiązani do składania oświadczeń, może być zawyżona.
„Chodzi najprawdopodobniej o te firmy, które deklarują możliwość prowadzenia takiej działalności. Niekoniecznie muszą jednak się nią zajmować. Można sobie wyobrazić, że kioskarz zadeklaruje jako działalność poboczną wytwarzanie obuwia – na przykład na wypadek przebranżowienia”, mówi Tomasz Pietrusiak z Urzędu Marszałkowskiego.
Pietrusiak dodaje, że sytuacja może wynikać również z niewiedzy przedsiębiorców. Dlatego urząd prowadzi akcję informacyjną kierowaną co roku do gmin i firm przed okresem sprawozdawczym. Ogłoszenia widać między innymi na stronach internetowych urzędów i tablicach ogłoszeniowych, a UMWM prowadzi bezpłatne szkolenia dla przedsiębiorców. Urzędnicy wysłali 700 wezwań do złożenia oświadczeń – również za ubiegłe lata. Efekt? Nie wszyscy właściciele firm przejęli się apelem. Najwyższa liczba złożonych deklaracji dotyczy roku 2017 i wynosi 448. Dane za ubiegły rok nie są jeszcze znane.
Kalwaryjski Urząd Miasta rozkłada ręce i wskazuje na władze wyższego szczebla – przede wszystkim Urząd Marszałkowski i Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. To ten ostatni ma sprawdzać, jak firma radzi sobie z gospodarowaniem odpadami. Jak usłyszeliśmy nieoficjalnie od urzędników, skuteczność kontroli jest mizerna, bo inspektorzy uprzedzają o nich przedsiębiorców z tygodniowym wyprzedzeniem. A działania substancji wydzielających się przy spalaniu tego typu odpadów nie można ignorować – mówi prof. Adam Grochowalski z Zakładu Chemii Analitycznej Instytutu Chemii i Technologii Nieorganicznej Politechniki Krakowskiej.
„Ludzie nie zdają sobie sprawy, że szkodzą nie tylko trucizny, które działają natychmiastowo. Niektóre substancje obecne w spalinach ze spalania odpadów w piecu uszkadzają różne organy bardzo powoli. Mogą się przyczyniać do rozlegulowania hormonów, zaczynamy się źle czuć, chorować. Pojawiają się choroby tarczycy, układu prokreacyjnego. Do produkcji mebli i obuwia stosuje się między innymi poliuretan oraz PCW, których odpady przy spalaniu w piecu mogą wydzielać na przykład fosgen, używany w czasie pierwszej wojny światowej jako broń chemiczna”, podkreśla Grochowalski.
Według przepisów, jeśli wyliczona opłata za wprowadzanie gazów i pyłów do środowiska oraz składowanie odpadów nie przekracza 800 złotych, to nie trzeba jej uiszczać. Nie zwalnia to jednak przedsiębiorcy ze złożenia sprawozdania. Grzywna za jego brak może wahać się od 20 do 5000 złotych. Mimo dwukrotnej prośby WIOŚ nie udzielił nam informacji na temat liczby i wysokości kar wobec nieprzestrzegających prawa przedsiębiorców.
Fot. Kalwaria zimą. Tomasz Wełna.