Ostatnie lata wskazują, że negacjoniści klimatyczni zmienili front działań. Okazało się, że nie można już zaprzeczać temu, iż klimat się ociepla. Trudno też torpedować tezę opartą na wykresie „kija hokejowego”, która stanowi: „klimat się ociepla z winy człowieka”. Koncerny paliwowo-energetyczne poszły więc dalej i zaczęły stosować nowe strategie sabotowania polityki dekarbonizacyjnej. A niektórzy ludzie to kupili.
Wszystko zaczęło się od słynnego wykresu „kija hokejowego”. Ukazał się on nie tylko w artykule naukowym w 1999 r., ale i w trzecim Raporcie Oceny IPCC w 2001 r. Został zaprezentowany przez zespół naukowy, w którego skład wchodzili klimatolodzy: Michael E. Mann, Raymond S. Bradley oraz Malcolm K. Hughes.
„Kij hokejowy” źródłem kontrowersji
Wykres pokazywał, jak zmieniały się temperatury w ciągu ostatniego tysiąca lat. Wyraźnie pokazywał, że przez ostatnie 150 lat globalna temperatura radykalnie rośnie. Cały wykres, przypominający kij hokejowy, był przyczynkiem do wielu emocjonalnych sporów. To wtedy na masową skalę zaczęli się pojawiać denialiści klimatyczni podważający ustalenia naukowców. W tym samym czasie wielkie koncerny naftowe wydawały na podważanie tych ustaleń miliony dolarów.
Zarzuty ciężkiego kalibru
Pod koniec XX wieku w polityce i biznesie grupy interesu związane z paliwami kopalnymi zaczęły działać na rzecz zaprzeczenia zmianie klimatu. Jako narzędzie do osiągnięcia tego celu zaczęli, na wszelkie możliwe sposoby, dyskredytować światową naukę. Koncerny, które najczęściej wymienia się przy tej okazji to ExxonMobil, czy BP ( dawniej: British Petroleum). Na różne sposoby wspierane były przez działania organizacji, jak fundacja Scaife, czy wpływowe osoby dysponujące miliardami dolarów, jak bracia Koch. Michael Mann, profesor Uniwersytetu Pensylwanii, na łamach serwisu Vox nazwał ich „czarnymi charakterami”. A coś wiedział o ich działaniach, bo w 2009 r. został oskarżony o rzekome oszustwa w korespondencji mailowej z Philem Jonesem, byłym dyrektorem Jednostki Badań nad Klimatem (CRU). Przez ponad dwie dekady Mann skutecznie bronił prawdy naukowej o zmianach klimatu wywołanych przez człowieka. Miał swój wpływ na zmianę strategii samych koncernów, które nie mogły dłużej przekonywać ludzi, że zmiana klimatu nie istnieje, czy też, że człowiek nie ma na nią żadnego wpływu.
- Czytaj także: Udowodnił, że koncern zatruł lasy deszczowe rakotwórczą wodą. Dostał 1000 dni za obrazę sądu
Stare koncerny, nowe strategie
Koncerny paliwowe zrozumiały, że zaprzeczanie zmianom klimatu zaczyna przynosić efekt odwrotny od zamierzonego. Postanowiły więc zmienić strategie działań dezinformacyjnych. Mając świadomość, iż przegrywają nie tylko w narracji, że klimat się ociepla, ale i ociepla się z winy człowieka. Zmieniły więc swoją taktykę sabotowania polityki klimatycznej.
Wykorzystywali do tego:
- Tworzenie podziałów wśród samych aktywistów i naukowców,
- opóźnianie działań dekarbonizacyjnych,
- odwracanie uwagi od działań systemowych, czyli regulacyjnej polityki klimatycznej,
- wytwarzanie nastrojów fatalistycznych wśród społeczeństw na całym świecie.
To są najświeższe strategie dezinformacyjne, których podejmowali się dawni negacjoniści klimatyczni. Szeroko na ten temat „Nowa wojna klimatyczna” pisze w swojej książce Michael Mann. Zdaniem autora w szczególności celują w tym decydenci zarządzający koncernami paliwowo-energetycznymi.
Dzisiejsze zaprzeczanie zmianom klimatu z winy człowieka przybiera wręcz groteskowy kształt. Nie da się więcej maskować fałszywych tez, gdy zmiany klimatu, w tym ocieplenie planetarne, są coraz bardziej odczuwalne na całym świecie. A zaprzeczanie temu, iż klimat się ociepla, jest już tak niszowe w przestrzeni publicznej, że nikt nie słucha negacjonistów klimatycznych. Ludzie na ogół nie dają się już na to nabierać.
Jakie są taktyczne „zagrywki” manipulowania społeczeństwem przez koncerny?
Jedną z nich jest dezinformacja, która pozwala „czarnym charakterom” grać na zwłokę i jak najdłużej utrzymać wpływy. Jak mówił Michael Mann we wspomnianym wywiadzie: „Przedstawiciele biznesowi koncernów naftowych, węglowych i gazowych oraz zależnych od nich polityków zrobią wszystko, aby wprowadzić opinię publiczną w błąd. I to w szerokim zakresie. W wielu wypadkach, niestety im się to udaje”.
Odwracanie uwagi, dzielenie ludzi i opóźnianie
Jedną z najskuteczniejszych strategii jest odwracanie uwagi. Zrobił to choćby koncern BP, popularyzując kalkulator węglowy. Miał on na celu obliczanie własnego śladu węglowego. Ludzie sprawdzali, jak kupno określonych produktów, czy długość brania prysznica wpływają na planetę. Równocześnie skupiali się na własnych wyborach i zaniechaniach, w pewien sposób odpuszczając grzechy „dużych graczy”.
Strategia okazała się na tyle skuteczna, że doprowadziła do wielu podziałów społecznych w środowisku proklimatycznym i proekologicznym. A to z kolei wpłynęło na opóźnienie odejścia od spalania ropy i węgla, gdyż działania systemowe zeszły na dalszy plan. Zamiast tego powszechnie promowano wśród społeczeństw wpływ indywidualnego wyboru.
Lekceważenie działań systemowych
Trzecią wyszczególnioną strategią koncernów jest zaniechanie działań systemowych. Należą do nich choćby ustalanie cen emisji dwutlenku węgla, ograniczanie emisji i inne rozwiązania dekarbonizacyjne.
Demonstrowanie działań indywidualnych kosztem systemowych wprowadziło wiele nieporozumień w wielu środowiskach ekologicznych. A to z kolei fatalnie wpłynęło na wdrażanie w życie realnej polityki dekarbonizacyjnej w kluczowych sektorach gospodarki światowej. Zaniechano przez to również skuteczniejszej ochrony ekosystemów wodnych i lądowych. W zamian koncerny paliwowo-energetyczne zaoferowałyby działania geoinżynieryjne, które miałyby na celu stworzenie wrażenia, że coś robi dla klimatu. W tym samym czasie miałyby one dalej korzystać ze swoich surowców kopalnych, jak gdyby nic się nie stało.
Dlaczego są to działania pozorowane? – Stoi za tym idea, że możemy nadal wydobywać, spalać, sprzedawać i spalać paliwa kopalne. Pozwala nam na to rozwój technologiczny. A dzięki temu możemy zrobić inne rzeczy dla klimatu. Możemy zrównoważyć ocieplenie poprzez wystrzeliwanie cząstek do stratosfery, które odbijają światło słoneczne lub wrzucają żelazo do oceanu, aby rozmnożyć glony, które z kolei pochłaniają dwutlenek węgla i usuwają go z atmosfery. Możemy też zastosować masowe wychwytywanie dwutlenku węgla i po prostu „wyssamy” CO2 z atmosfery – relacjonował te poglądy Michael Mann.
Jednocześnie podkreślił, że to kolejne odwracanie uwagi od zasadniczego problemu, jakim jest natychmiastowa i przyspieszona redukcja emisji gazów cieplarnianych do atmosfery. Jest to zgodne z wytycznymi raportów IPCC: od trzeciego z kolei, który wydano w 2000 r. do ostatniego, szóstego, z lat 2020-2022.
Handel strachem, niemocą i rezygnacją
Ostatnią i najbardziej kontrowersyjną strategią dezinformacyjną koncernów paliwowo-energetycznych jest celowe zasiewanie strachu wśród ludzi. Robi się to, aby tworzyć złudzenie, że nic się nie da zrobić dla zatrzymania zmiany klimatu. Prawda jest taka, że jest na odwrót. Jeśli podejmie się zaraz działania redukcji i zerowania emisji gazów cieplarnianych, zgodnie z polityką IPCC, można zrobić bardzo dużo dla złagodzenia najbardziej dotkliwych efektów.
Tworzenie narracji fatalizmu, czy defetyzmu (ang. tzw. doomizm) to jeszcze jedna z gier prowadzona przez byłych negacjonistów klimatycznych. Działania tego typu są im na rękę, bo spowalniają odejście od spalania węgla i ropy.
Źródła:
- www.vox.com/climate/23885799/climate-change-denial-fossil-fuel-companies-exxon-mobil
- agupubs.onlinelibrary.wiley.com/doi/abs/10.1029/1999GL900070
- naukaoklimacie.pl/fakty-i-mity/mit-ujawniona-korespondencja-pomiedzy-klimatologami-dowodzi-spisku-17/
- ksiegarnia.pwn.pl/Nowa-wojna-klimatyczna,917947670,p.html
–
Zdjęcie tytułowe: Dmitry Niko/Shutterstock