Mierzymy się z trzema kryzysami, a nie jednym – przekonują sygnatariusze listu otwartego adresowanego do amerykańskiego Kongresu. Eksperci, klimatolodzy i pracownicy naukowi domagają się „co najmniej 2 bilionów dolarów” na plan rozwoju zielonej gospodarki, który miałby złagodzić zdrowotne i ekonomiczne skutki pandemii oraz przyspieszyć dekarbonizację.
Projekt zatytułowany „A Green Stimulus to Rebuild Our Economy”, czyli „Zielony impuls dla odbudowy naszej gospodarki”, ma formę listu otwartego i jest „wezwaniem do działania” skierowanym do amerykańskiego parlamentu. Sygnatariusze uważają, że program mógłby pomóc w rozwiązaniu trzech kryzysów: epidemicznego, klimatycznego i ekonomicznego. Na liście autorów znajduje się jedenastu przedstawicieli świata akademickiego oraz think tanków, w tym eksperci do spraw środowiska i klimatu. Wśród nich jest m.in. Naomi Klein, znana kanadyjska dziennikarka, autorka m.in. bestsellerów „No logo” i „Doktryna szoku”.
2 biliony dolarów na „zieloną” gospodarkę
Plan jest ambitny. Jego inicjatorzy domagają się od Kongresu co najmniej 2 bilionów dolarów. Pieniądze miałyby zostać przeznaczone na:
- utworzenie milionów „zielonych” miejsc pracy,
- podniesienie standardu życia amerykańskich rodzin,
- przyspieszenia procesu dekarbonizacji gospodarki i zmniejszenia jej zależności od paliw kopalnych,
- poddaniu kontroli społecznej wszelkich bailoutów realizowanych w sektorze prywatnym.
Autorzy listu zapewniają, że ich plan pozwoliłby na „wzmocnienie społeczeństwa i gospodarki w obliczu pandemii, recesji i kryzysu klimatycznego”, których skutki będziemy odczuwać w kolejnych latach.
Czytaj także: Ekologiczna lewica chce „Nowego Zielonego Ładu” dla Europy
Projekt przewiduje, że „impuls” miałby być odnawiany co roku, a jego wartość powinna wynosić 4 proc. PKB, czyli ok. 850 miliardów dolarów. Taki stan rzeczy miałby się utrzymać do momentu pełnej dekarbonizacji gospodarki i ograniczenia poziomu bezrobocia do 3,5 proc.
Sytuacja na amerykańskim rynku pracy faktycznie rysuje się niewesoło. Bezrobocie rośnie tam w tempie najszybszym od poprzedniego kryzysu finansowego i, według wyliczeń z końca kwietnia, jego rzeczywista wartość przekroczyła już 20 proc. – to najwięcej od 1934 r., czyli pierwszego roku po tzw. wielkiej depresji.
Zielony Nowy Ład, czyli gospodarka na czasy kryzysu klimatycznego
Przywrócenie miejsc pracy i źródeł dochodu dla milionów amerykańskich rodzin wydają się w tej sytuacji priorytetem. Autorzy listu sugerują jednak, że nie należy traktować tego celu w oderwaniu od innych priorytetów.
„To punkt zwrotny dla naszego narodu. Krytyczny moment, w którym musimy zadbać o powrót dziesiątków milionów Amerykanów do pracy przy tworzeniu zdrowej, czystej i sprawiedliwej przyszłości” – czytamy w tekście opublikowanym na łamach serwisu Medium.com.
Autorzy wskazują osiem konkretnych obszarów inwestycji finansowanych w ramach „Zielonego impulsu”. Są to:
- Budownictwo mieszkaniowe
- Transport
- Produkcja
- Energetyka
- Rolnictwo
- Zielona infrastruktura
- Innowacje
- Zielona polityka zagraniczna
Propozycje zawarte w liście są w dużym stopniu zbieżne z pakietem rozwiązań znanym pod nazwą Zielony Nowy Ład. Został on ogłoszony w zeszłym roku w formie rezolucji Kongresu, która jednak nie ma mocy ustawy. Stanowi raczej szeroko zakrojony plan działania, obliczony na rozwiązanie problemów związanych ze zmianami klimatycznymi i nierównościami gospodarczymi.
Rozwój OZE popiera prawie trzy czwarte Amerykanów
Z „szeroko zakrojonych planów” i politycznych ogólników często trudno wyłuskać konkrety. Bardziej klarownej ilustracji obszarów, w których można spodziewać się inwestycji postulowanych w ramach zielonego „new dealu”, dostarcza poniższa infografika. Opisuje ona poparcie społeczne dla szeregu proekologicznych rozwiązań, które miałyby być realizowane ze środków publicznych. Dane pochodzą z raportu organizacji Data for Progress, na który powołują się autorzy „Zielonego impulsu”. Jak widać, największym poparciem cieszą się rozwiązania z zakresu energii odnawialnej – najmniejszym alternatywy dla mięsa. Opinia publiczna w znacznym stopniu sprzyja również elektrycznym środkom transportu.
Zdjęcie: one photo/Shutterstock