– Po latach nieadekwatnych działań wreszcie mamy szansę na prawdziwy, proklimatyczny zwrot – komentuje treść Europejskiego Zielonego Ładu Izabela Zygmunt, specjalistka od unijnej polityki. Komisja Europejska obiecała dziś miliardy na zielone inwestycje i przedstawiła czasową perspektywę wyzerowania emisji we Wspólnocie. Teraz piłeczka jest po stronie szefów poszczególnych rządów.
– Europejski Zielony Ład jest naszą nową strategią na rzecz wzrostu – wzrostu, którego korzyści są większe niż koszty. Europejski Zielony Ład pokazuje, jak zmienić nasz styl życia i pracy, sposób produkcji i konsumpcji, tak abyśmy żyli zdrowiej, a nasze przedsiębiorstwa były innowacyjne. Wszyscy możemy włączyć się w ten proces i skorzystać z szans, jakie stwarza. – mówiła Ursula von der Leyen przedstawiając swoje pomysły na uczynienie Unii bardziej przyjazną klimatowi.
Przewodnicząca Komisji Europejskiej porównała skalę wyzwań stojących przed Unią do tych, z którymi zmagać musiała zmagać się NASA przygotowując się do wysłania ludzi na księżyc. Dziś stawka jest jednak o wiele wyższa. Wyzerowanie emisji gazów cieplarnianych jest konieczne, by zapewnić bezpieczny byt ludzkiej cywilizacji.
Właśnie taki cel przyświeca Komisji, która chce osiągnąć neutralność klimatyczną do 2050 roku. Oznacza to, że wszystkie pojawiające się emisje będzie można zniwelować, miedzy innymi dzięki zalesianiu czy nowoczesnym technologiom. Bliższy czasowo cel dotyczy 2030 roku. W ciągu 11 lat Wspólnota w myśl nowych pomysłów ma ograniczyć emisję o 50 do 55 procent w stosunku do roku 1990. Według europejskich Zielonych i części naukowców to może nie wystarczyć. Postulują oni obniżenie wytwarzania gazów cieplarnianych o przynajmniej 65 procent, i to w stosunku do dzisiejszych poziomów. Taki scenariusz ma zagwarantować, że średnia temperatura na świecie nie podniesie się wyżej niż 1,5 stopnia wobec epoki przedprzemysłowej.
Szansa dla Polski
Jednak nawet „kompromisowy” cel emisyjny będzie wymagał głębokiej transformacji energetycznej i gospodarczej. Komisja zapewnia, że nie chce nikogo obciążać ponad możliwości. Kraje członkowskie będą mogły skorzystać ze środków w ramach Europejskiego Planu dla Zrównoważonych Inwestycji. Poza nim komisarze zaproponowali aż 50 różnych mechanizmów politycznych i finansowych, które mają pomóc w odejściu od węgla najmniej zamożnym i najbardziej uzależnionym od nich obszarom. Tylko ta pomoc ma opiewać na przynajmniej 100 miliardów euro. To wielka szansa dla Polski, która będzie zmuszona wykorzystać te środki w sposób odpowiedzialny wobec klimatu – ocenia Izabela Zygmunt, specjalistka do spraw polityki Europejskiej z organizacji Bankwatch.
– To jest poważna suma. Pamiętajmy, że rozmowa o Funduszu Sprawiedliwej Transformacji zaczęła się od niecałych 5 mld Euro. Trzeba jednak mieć świadomość, że to nie będzie duży przelew na osobiste konto Polski, tylko unijny mechanizm finansowania realnych działań służących szybkiemu odchodzeniu od węgla. Jeśli te pieniądze mają trafić do Polski, to nasz rząd nie będzie mógł dłużej działać w myśl zasady, że mamy swój szczególny, węglowy punkt wyjścia, z którego nie zamierzamy się ruszać. Żeby skorzystać z tych pieniędzy trzeba będzie na poważnie rozpocząć transformację w kierunku zeroemisyjności, a więc wyznaczyć harmonogram odchodzenia od węgla i zacząć dialog nt. transformacyjnych planów i strategii dla regionów górniczych, energetyki i całej gospodarki. – komentuje ekspertka.
– Aby walczyć o przyszłość pokoleń, musimy przełożyć ambitne cele redukcji i skomplikowane procedury na konkretne projekty i pozytywne historie. – ocenia Joanna Maćkowiak – Pandera, szefowa Forum Energii – Potrzebujemy kluczowych inicjatyw, takich jak np. czysty transport. Ochrona klimatu oznacza nie tylko ograniczenia, ale przede wszystkim współpracę, czystsze powietrze, komfortowy transport, nowe miejsca pracy i walkę z wykluczeniem społecznym. W tym kontekście „ład – deal” nie jest transakcją ani biznesem, ale zbiorem kwestii o największym znaczeniu dla klimatu, gospodarki i dobrobytu społeczeństwa.
Decyzje należą do krajowych polityków
Jak podkreśla Zygmunt, dokument autorstwa Komisji trzeba na razie potraktować jako „mapę drogową”. Nie jest wiążącym dokumentem ani zbiorem konkretnych przepisów, które teraz będą powstawać w gabinetach w Brukseli i Strasburgu. Później każdy z nich będzie musiał uzyskać akceptację Parlamentu Europejskiego i – co o wiele ważniejsze – również krajowych liderów. Na początek wypowiedzą się oni o celu wyzerowania emisji do 2050 roku. Temat ten będzie jednym z głównych zagadnień rozpoczynającego się w czwartek spotkania szefów unijnych rządów. Jak zapowiedział przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel, negocjacje w tej sprawie rozpoczną się około południa. W ich centrum będzie Polska, która poprzednio zawetowała ten sam pomysł. Tak samo postąpiły Węgry i Estonia. Jak będzie teraz? Minister do spraw Europejskich Konrad Szymański mówił mediom, że nasz rząd będzie potrzebował zapewnienia o sprawiedliwym podziale kosztów transformacji gospodarczej. Wynik czwartkowych rozmów będzie tym ważniejszy, że w Madrycie właśnie trwa szczyt klimatyczny ONZ. Możliwe, że rezultaty europejskich targów o klimat będą miały wpływ również na delegatów obradujących w ramach COP25.
Źródło zdjęcia: Shutterstock / Alexandros Michailidis